On to autentycznie lubi. Musi czerpać z tego bliżej nieokreśloną przyjemność. Perwersyjną. „On” to szef rządu Donald Tusk. Czynność, która go tak cieszy, to powolne, systematyczne grillowanie współpracowników, gdy ci stają się mniej „współ”. Robi to z uśmiechem na ustach, udając, że właściwie nic się dzieje, a jednocześnie dociska delikwenta widelcem do grilla. Słucha czy dobrze skwierczy i węszy czy zapach grillowania rozchodzi się równomiernie po okolicy.
Zgodnie z tym scenariuszem przez tydzień szef rządu zwodził opinię publiczną zapowiedzią rekonstrukcji. Słusznie krążyły żarty, że gdy zapowiadał, to sam nie wiedział kogo zrekonstruuje, a ministrowie o rekonstrukcji dowiedzieli się z telewizji. I zaraz po tamtej zapowiedzi, wśród wyczekującej publiczności przebiegł powtarzany z ust do ust szmer: Gowin?, co z Gowinem?, czy Gowin poleci?, nie ma miejsca w rządzie dla Gowina… A Gowin i inne obiekty mogące potencjalnie podlegać rekonstrukcji siedziały niczym myszy pod miotłą.
A gdy dzień wyczekiwanej rekonstrukcji nastał, okazało się, że to jedynie ledwo zauważalne przesunięcie pionków na szachownicy. Zrobił wówczas premier naburmuszoną minę, jak pięciolatek, któremu nie chcą kupić loda i zganił dziennikarzy, że sami rozdmuchali sprawę. Ale mógł odetchnąć Jarosław Gowin i inni ministrowie, których szef nie zrekonstruował.
Aż tu nagle trzask, prask, zwołał Donald Tusk zarząd Platformy. I znów szmer przebiegł po rozentuzjazmowanej publiczności: co z Gowinem, co z Gowinem? Teraz to już na pewno poleci… A premier z uśmiechem docisnął delikwenta do grilla. Zaraz po zarządzie rzecznik Graś puścił twitta, że los Gowina rozstrzygnie się w poniedziałek. A premier Tusk z przyjemnością wciągnął w rozszerzone nozdrza zapach wiosny i grillowego dymu.
I to już kolejny tydzień trwa zgadywanka: „puknie Gowina” czy „nie puknie”, a jeśli „puknie” to jak i kiedy? A premier z sadystycznym zadowoleniem ogląda spektakl. Gdyby premier miał litość, „puknąłby” i byłoby z głowy. Tylko, że wtedy nie byłoby zabawy. No i jak już w końcu Donald Tusk Jarosława Gowina "puknie", to kogo wtedy będzie z taką lubością grillował?
Może więc w poniedziałek padnie jakieś ultimatum, groźba, zapowiedź, kolejne pokiwanie paluszkiem - tak, żeby grillowanie mogło potrwać choćby jeszcze trochę dłużej, choćby do weekendu majowego, a jak się da, może i do wakacji.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/152135-puknac-jaroslawa-gowina-czy-nie-puknac-czyli-ile-sadyzmu-drzemie-w-premierze-donaldzie-tusku
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.