Bronisław Wildstein zauważa trafnie w „Tygodniku Lisickiego. Do rzeczy” (nr 5):
Elity, które doszły do władzy, najbardziej bały się narodu, który siłę swoją ujawniał w wielkim ruchu „Solidarności”. Dawni jego przywódcy, którzy ponad głowami ogółu obywateli dogadali się z komunistyczną nomenklaturą, musieli racjonalizować i dowartościowywać swoje wybory. Kreowali więc wizję demonów, które jakoby drzemią w duszy polskiej. Nasz naród był według nich z natury ciemny, ksenofobiczny i niegotowy na modernizację, która miała go podnieść na wyższy szczebel rozwoju.
Ta postawa owocuje teraz „żebraczą mentalnością” (to też określenie Wildsteina) naszych elit wobec Unii Europejskiej. A to już jest bardzo groźne dla przyszłości Polski, może skutkować wręcz utratą niepodległości, na pewno drastycznym ograniczeniem suwerenności. Przestrzega przed tym Tomasz Mysłek, który zwraca uwagę, że UE wspiera lewicę a zwalcza prawicę, ponieważ lewica chce bezwarunkowo zatracić państwa narodowe w UE:
Dlatego euro lewacy i funkcjonariusze UE uważają, że system waluty euro, jako konieczne i strategiczne narzędzie eliminacji suwerennych państw narodowych, należy ratować za wszelką cenę („Najwyższy czas!” nr 10).
Nasze władze robią w UE, co Berlin sobie zażyczy. Sprzyjają też interesom obcych państw choćby przez fakt, że nie naprawiają państwa polskiego. To razem składa się na groźbę utraty suwerenności. O złym stanie polskiego państwa wnikliwie pisze Andrzej Zybertowicz:
(…)to system wielopiętrowego klientelizmu. Klientelizm to pasożytniczy system.(…) Istotą klientelizmu jest obchodzenie oficjalnie głoszonych, formalnych reguł gry dzięki „obejściom” nieformalnym.(…) Klientelizm jakość zastępuje bylejakością – jeśli tylko jest ona usłużna („Gazeta Polska” nr 9).
I w innym miejscu profesor dodaje:
Górne piętra tego systemu współtworzą rosyjskie interesy w Polsce.
Przy okazji zaś wykazuje, że zmiana na stanowisku ministra spraw wewnętrznych ma o bardzo poważne przyczyny i skutki, zatem powszechna opinia, że Tusk tylko pozorował zmiany w rządzie jest absurdalna. Nowy minister Sienkiewicz, to może być sygnał, że państwo wchodzi w bardzo groźny kryzys.
Potrzeba zatem namysłu nad polską racją stanu i nad sanacją państwa polskiego. Wprawdzie pan prezydent pochwalił się, że i u niego rozmawia się na „poważne tematy”, a premier Tusk ma w rządzie specjalistę od planów długoterminowych, Michała Boniego, ale to są w efektach praktycznych działania równie śmieszne, jak powstanie ostatnio Instytutu Myśli Państwowej. Komentują Mazurek i Zalewski:
Marcinkiewicz – myśl, Giertych i Kamiński – państwo. Z całego kwartetu założycieli Instytutu Myśli Państwowej tylko jeden Niesiołowski kojarzy się z Instytutem. Choć w tym przypadku medycyna wyczerpała już swoje możliwości i nawet Instytut może nie pomóc ( „W sieci” nr 8).
Pewne nadzieje na poważną rozmowę o polskiej racji stanu i o naszej polityce zagranicznej wiązałbym z zespołem ekspertów prof.Glińskiego. Choć ich głos już jest i będzie nadal zajadle ośmieszany i zagłuszany przez media „głównego nurtu”. Tam, owszem, propaguje się „związki partnerskie”, ale nie mają one nic wspólnego ze stosunkami między państwami.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/152108-tydzien-w-tygodnikach-polska-w-przededniu-utraty-niepodleglosci-potrzeba-namyslu-nad-polska-racja-stanu
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.