NASZ WYWIAD: Telewizja Trwam jest jedyną, która powinna otrzymać koncesję na multipleksie. Nie ma innego podmiotu, któremu to miejsce należałoby się bardziej

fot.wPolityce.pl
fot.wPolityce.pl

O drugim postępowaniu koncesyjnym o miejsce na multipleksie rozmawiamy z Lidią Kochanowicz, dyrektorem finansowym Lux Veritatis.

wPolityce.pl: "Ponieważ nadawca TV Trwam zapowiadał, że może nie złożyć wniosku w proteście przeciwko postępowaniu KRRiT, podjąłem decyzję, że my złożymy taki wniosek" - w ten sposób Michał  Lisiecki, wydawca tygodników "Wprost" i "Do Rzeczy" tłumaczył motywacje dot. złożenia wniosku o miejsce na multipleksie. Czy Fundacja nosiła się z zamiarem tego typu protestu?


Lidia Kochanowicz: Fundacja nigdy i nigdzie nie zapowiedziała, że w proteście przeciwko decyzji KRRiTV nie będzie startować w drugim postępowaniu koncesyjnym ogłoszonym przez KRRiT na miejsce w MUX 1.  Mamy postępowanie przed NSA w sprawie nieprawidłowości jakich według Fundacji dopuściła się KRRiT podczas poprzedniego postępowania koncesyjnego, ale to zupełnie odrębna sprawa. Oczywiste jest, że Fundacja dobrowolnie nie  pozbawi się prawa do startu w drugim konkursie. Takich informacji, ani nawet sygnałów ze strony Fundacji Lux Veritatis nigdy nie było.


A jeśli chodzi o słowa dotyczące propozycji współpracy? Na czym polegały rozmowy, o których wspomina Lisiecki?


Otrzymaliśmy od pana Lisieckiego ofertę ewentualnej współpracy w zakresie reklamy. Natomiast w tej sprawie nasza fundacja nie podjęła żadnych kroków; ponieważ choć jesteśmy otwarci na reklamodawców, to nie przyjmujemy każdej reklamy. Jako nadawca programu społeczno-religijnego kierujemy się pewnymi zasadami i musimy sprawdzić wszystkie aspekty związane z taką współpracą. Na ofercie dotyczącej pozyskiwania dla nas reklamodawców się skończyło. Żadnych konkretów, żadnych dokumentów, ani dalszych kroków w tej sprawie nie było.


Jak odbieracie Państwo całe to zamieszanie i pojawienie się konkurenta z tak niespodziewanej strony?


Zdajemy sobie sprawę, że to nie jest pierwsze i z pewnością nie ostatnie zamieszanie, z jakim musieliśmy się zmierzyć najpierw w pierwszym konkursie, a teraz w tym postępowaniu. Mówimy o tym od wielu miesięcy – potrzebujemy jasnych i przejrzystych kryteriów oceny wniosków. Powtarzamy to na wszelkich możliwych spotkaniach czy komisjach sejmowych, podkreślamy w pismach do KRRiTV i różnych stowarzyszeń – potrzeba tego, by proces koncesyjny był jawny i transparentny, a przede wszystkim, by KRRiTV ustaliła jednolite zasady oceny finansowej projektów. Nie może być miejsca na uznaniowość administracyjną tam gdzie można za pomocą znanych i powszechnie stosowanych metod dokonać oceny wniosków. I o to właśnie walczymy. Ta dowolność administracyjna w poprzednim rozdaniu Krajowej Rady była bardzo szeroka, zbyt dowolna. Ale zostawmy to, w tej sprawie toczy się postępowanie prokuratorskie i mam nadzieję, że za jakiś czas dojdziemy do prawdy. Tych zamieszań i zawirowań będzie jeszcze wiele i będą one tak długo, dopóki KRRiTV nie ustali jasnych i przejrzystych reguł gry, eliminując tam gdzie to jest możliwe „dowolność oceny”. Miejsca na multipleksie okazały się wielkim dobrem. Dowiedzieliśmy się o tym dopiero wówczas, kiedy KRRiT zdecydowała się ogłosić na cztery ostatnie miejsca „konkurs”, który według mnie tak naprawdę był z góry rozstrzygnięty. Wcześniej przydzielono chyba 16 miejsc poza konkursem.  Dopóki – jak miało to miejsce w pierwszym rozdaniu – nie wykazaliśmy nieprawidłowości i nie zaczęliśmy o tym mówić, społeczeństwo nie zdawało sobie sprawy, że ma prawo decydowania o tym, jakie programy może oglądać bez ponoszenia opłat. Dlatego tak bardzo ważne jest, by obecny proces koncesyjny był transparentny. Inaczej co chwila będą wracać problemy i wątpliwości.


A może Lisieckiemu chodzi po prostu o czysto biznesowy cel przedsięwzięcia?


Trudno mi oceniać intencje pana Lisieckiego. Trudno też przypuszczać, by były to motywacje czysto biznesowe,  Program społeczno-religijny to misja i wielka odpowiedzialność za człowieka a nie sposób na generowanie zysków. Być może ten biznes ma polegać na czymś innym, ale to pytanie należy skierować do osób, które podjęły decyzję o staraniu się właśnie o to miejsce na multipleksie. Nie wiem też, jak w tym kontekście odnieść się do rzekomej zapowiedź wycofania się z konkursu przez pana Lisieckiego.


Jak Pani sądzi: czy cała sprawa zakończy się przyznaniem miejsca dla Telewizji Trwam?


Gdybyśmy nie wierzyli w końcowy sukces, to nie wystartowalibyśmy ani w pierwszym, ani w drugim konkursie. Telewizja Trwam jest jedyną telewizją, która powinna otrzymać to miejsce. Tworzymy stację od dziesięciu lat, nadajemy program przez 24 godziny na dobę, mamy wiernych telewidzów. Poza tym posiadamy własną bazę techniczną, mamy dziennikarzy którzy rozumieją misję naszej telewizji. Prawie 2,5 mln widzów, którzy wypowiedzieli się w tym temacie, wielotysięczne marsze w obronie naszej telewizji. Również  konsultacje społeczne przeprowadzone przez KRRiTV  potwierdzają, że ponad 90% osób, które w nich wzięły udział, chce właśnie Telewizji Trwam – nie innej stacji społeczno-religijnej, ale właśnie Trwam. Nie ma innego podmiotu, któremu to miejsce należałoby się bardziej.


Dziękuję za rozmowę.
not. lw

CZYTAJ TEŻ: NASZ WYWIAD. Ojciec dyrektor Tadeusz Rydzyk. "Oto antykatolicki i antypolski wydawca najpierw tworzy prawicowy tygodnik, a teraz jeszcze chce nadawać telewizję katolicką..."

 

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.