„Przewodniczący Dworak i premier Tusk powinni się pogodzić z tym, że TV Trwam jest elementem społeczeństwa pluralistycznego”

CZYTAJ TAKŻE: NASZ WYWIAD. Ojciec dyrektor Tadeusz Rydzyk

Lider Prawicy Rzeczpospolitej Marek Jurek w radiowej Trójce odniósł się do głośnego artykułu o. Ludwika Wiśniewskiego w „Tygodniku Powszechnym”. Jak stwierdził, bardzo go ten artykuł zmartwił, tym bardziej, że od ponad trzydziestu lat zna dominikanina.

Czym innym jest zajmowanie indywidualnego stanowiska np. w sprawie programu Radia Maryja, czym innym jest niesolidarność po prostu z milionami katolików, którzy oczekują zwyczajnego pluralizmu – bo to był główny przedmiot tego artykułu – i tego, że Telewizja trwam będzie traktowana tak, jak inne telewizje realnie istniejące. To jest rzeczywiście przykład kryzysu solidarności. W moim przekonaniu katolicy mają oczekiwać od swoich pasterzy solidarności wtedy, kiedy bronią dobra wspólnego.

- powiedział Jurek.

Dominikanin w artykule „Kto niszczy polski Kościół” wskazał na o. Tadeusza Rydzyka i część biskupów. Krytykowanie władz przez dyrektora Radia Maryja o. Wiśniewski nazywa antychrześcijaństwem.

Od wielu miesięcy trwa w polskim Kościele swoisty festiwal pod hasłem szukaj wroga. Ten festiwal, reżyserowany przez o. Tadeusza Rydzyka i przeradzający się chwilami w żałosny kabaret, objął swoim zasięgiem tysiące, a nawet miliony ludzi, rozsiadł się w kruchtach kościołów.

Dominikanin niezwykle ostro i niesprawiedliwie potraktował też liczne marsze w obronie Telewizji Trwam:

Są to zazwyczaj imprezy głęboko pogańskie, niemające nic wspólnego z prostowaniem ludzkich sumień. Uczestnicy często zachowują się, jakby Polską rządzili najeźdźcy, uzurpatorzy. A ponieważ marsze rozpoczynają się zazwyczaj Mszą celebrowaną przez biskupów, trzeba z bólem stwierdzić, że w ten sposób biskupi uwiarygodniają i błogosławią to wszystko, co później dzieje się na ulicach (w paru przypadkach zresztą biskupi osobiście uczestniczyli w marszach).

Te marsze są nazywane przez niektórych biskupów i działaczy katolickich „lekcjami patriotyzmu” i „lekcjami miłości Ojczyzny”. W istocie są to lekcje uczące, jak najprościej zniszczyć Ojczyznę i Kościół.

Marek Jurek odnosząc się do tej publikacji powiedział, że odróżnia w niej dwie warstwy:

Jedna to jest jego osobista ocena poszczególnych audycji czy wypowiedzi w Radiu Maryja. Inna to jest prawo do pełnoprawności Radia Maryja czy Telewizji Trwam w debacie publicznej, co jest konieczne. My jesteśmy bez przerwy martwieni takimi argumentami: musicie się pogodzić ze społeczeństwem pluralistycznym. Pornografia, znieważanie ludzi, np. takie, jakie zorganizował np. poseł Ryfiński w czasie rozmów biskupów z premierem, kiedy obrażał biskupów itd. „Musicie się pogodzić z tym wszystkim, bo to są elementy społeczeństwa pluralistycznego.” No więc w moim przekonaniu i przewodniczący Dworak i premier Tusk powinni się pogodzić również z tym, że elementem tego społeczeństwa pluralistycznego również jest Telewizja Trwam.

Zapytany, co ma z tym wspólnego premier Tusk, czy blokuje koncesję dla TV Trwam, były marszałek Sejmu stwierdził:

Ma niewiarygodny autorytet w swoim obozie politycznym. (…) Uważam, że konferencja prasowa, na której premier Tusk rozprawiał o jakiejś mowie nienawiści w sytuacji, gdy dosłownie w tym samym czasie albo pół godziny wcześniej w sposób najbardziej obelżywy znieważano biskupów pod kancelarią premiera i premier nie zająknął się ani słowem, to był skandal. A jednocześnie wyraz obłudy, która jest chyba najbardziej charakterystycznym rysem tej władzy.

Nawiązując do manifestacji Ryfińskiego i jego schamiałych kompanów, Marek Jurek powiedział:

Kiedyś ludzie Kongresu Liberalno-Demokratycznego bardzo obrażali się o określenie „złodzieje” i myślę, że nikomu by nie przyszło do głowy, żeby je legalizować jako sposób opisu kogokolwiek. To jest język nienawiści. I na ten język nienawiści premier Tusk, który bardzo rozprawiał w szerokiej perspektywie historycznej, nie potrafił zareagować. Ja bym chciał, żeby premier reagował; żeby minister Graś reagował. Bo albo serio traktujemy walkę o szacunek w życiu publicznym, żeby nie dochodziło w nim do ekscesów itd. Albo jest to tylko instrument walki politycznej i przypisywania i wykorzystywania jakichś incydentów do tego, żeby atakować tak naprawdę drugą stronę.

not. znp