Odporni na fotoradar: sędziowie i prokuratorzy orzekają w sprawach o wykroczenia drogowe, a sami wymigują się od mandatów. Od tego jest immunitet?

Prokurator generalny Andrzej Seremet, który podjął walkę z „bolszewickimi” - jak sam to określił – przepisami o karaniu kierowców mandatami z fotoradarów może z czystym sumieniem powiedzieć, że nie działa w interesie kolegów  po prawniczym fachu. Sędziowie i prokuratorzy są bowiem odporni na fotoradary bardziej niż szwajcarskie zegarki na wilgoć. Przed płaceniem mandatów szczelnie chroni ich prawo.

To oni najczęściej wymigują się od płacenia mandatów z fotoradarów, zasłaniając się immunitetami

– donosi „Dziennik Gazeta Prawna”.

„DGP” przytacza dane Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego za okres od 1 lipca 2011 r. do 5 stycznia 2013 r. Okazuje się, że na 281 przypadków uniknięcia mandatów dzięki immunitetowi tylko 15 dotyczyło posłów, a 5 – senatorów. Natomiast aż 157 razy z immunitetu skorzystali sędziowie, a 87 – prokuratorzy.

Prokuratorom i sędziom trzeba oddać, że prawdopodobieństwo uchwycenia ich przez fotoradar jest znacznie większe niż w przypadku parlamentarzystów

– zaznacza „DGP”.

Posłów i senatorów jest bowiem 460, a prokuratorów i sędziów w sumie 16 tysięcy. To jednak nie zwalnia od pytania po co przedstawicielom wymiaru sprawiedliwości taki przywilej.

Taka sytuacja jest naganna. Są to ludzie, którzy często orzekają w sprawach o wykroczenia drogowe, a sami unikają mandatów. Przekraczanie prędkości nie wiąże się z pracą żadnej z tych osób

– wytyka w „DGP” Andrzej Grzegorczyk, wiceprezes zarządu stowarzyszenia Partnerstwo dla Bezpieczeństwa Drogowego.

Podobno powstał nawet projekt ustawy pozbawiający prokuratorów i sędziów odporności na fotoradary. Ale utknął w rządowym centrum legislacyjnym. Nawet jeśli trafi kiedyś do Sejmu, furory w Izbie raczej nie zrobi. Bo a nóż przy okazji cenny immunitet straciliby posłowie? Po co wywoływać wilka z lasu ...

JKUB/”DGP”