Włoska centrolewica wzywa prawicę do stworzenia wielkiej koalicji. Miałaby większość w senacie, konieczną do rządzenia. Inaczej niż w Polsce, we Włoszech potrzebne jest wotum zaufania obu izb parlamentu. Centrolewica na czele z nową Partią Demokratyczną – w rzeczywistości starą socjaldemokracją – ma większość tylko w izbie niższej, ale w wyższej potrzebuje dużego koalicjanta.
Ugrupowanie dotychczasowego premiera Mario Montiego – w rzeczywistości zarządcy komisarycznego Włoch z ramienia Unii Europejskiej –zostało surowo ukarane przez wyborców i ma za mało senatorów. Zatem centrolewica zwraca się do Silvio Berlusconiego i jego wielkiej partii Lud Wolności, która też już rządziła.
Socjaldemokratyczny kandydat na premiera Pier Luigi Bersani nie używa przykładu Grecji, gdy namawia włoską opinię publiczną do poparcia wielkiej koalicji. Podaję za niego kluczowe dane gospodarcze i społeczne. Grecka wielka koalicja rządzi de facto już od trzech lat. W 2012 roku grecki PKB spadł o 6 procent, a włoski o 2,7 procent. Bezrobocie w Grecji wzrosło z 19,7 procent do 26,8 procent, a we Włoszech z 9,9 procent do 11,2 procent. Wśród młodych Greków bezrobocie wspięło się z 51,4 procent na 57,6 procent, podczas gry wśród młodych Włochów z 31,7 procent na 36,6 procent. Wskaźniki greckiego bezrobocia nadchodzą z dużym opóźnieniem – te są za październik, a na przełomie roku prawdopodobnie sięgnęły odpowiednio 30 procent i 60 procent, mimo masowej emigracji, zwłaszcza młodych.
Stare wielkie greckie partie – socjaldemokratyczna PASOK i konserwatywna Nowa Demokracja – wcześniej przez dziesięciolecia konkurowały ze sobą i dochodziły do władzy na zmianę. System był stabilny i nagradzał obie strony. Tak przyzwyczaiły się do miejsca przy stole i przy kasie, że każda z nich wytworzyła dynastie polityków dziedziczących władzę z ojca na syna i wnuka. Gdy pod ciężarem nagromadzonych błędów i światowego kryzysu ta Arkadia się zawaliła, obie partie przełamały niechęć i zaczęły się popierać praktycznie, a po ostatnich wyborach w 2012 roku też oficjalnie. Utraciły tak dużo zwolenników, ze teraz w parlamencie w Atenach z trudem mają większość absolutną razem, mimo że kiedyś każda była zdolna do większości absolutnej samodzielnie. Groźba zmiecenia na śmietnik historii skłoniła je do utworzenia lewoprawicowego frontu obrony kawioru, szampana i cygara. Wskutek fundamentalnych różnic poglądów nie potrafią zgodzić się na żadne śmiałe zmiany w kraju. Chętnie unikają odpowiedzialności, przyjmując nakazy Unii Europejskiej i Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Wyniki ich wspólnego rządzenia – w tym 60 procent bezrobocia młodych – zrobiłyby wrażenie nawet w Zimbabwe.
Droga lewoprawicy jest już wytyczona.
Grzegorz Kostrzewa-Zorbas
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/152019-zjednoczony-front-obrony-kawioru-lewoprawica-we-wloszech-sladem-grecji
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.