Po włoskich wyborach. Europejskie narody wybuchają "gorączką demokratyczną" w reakcji na zewnętrznie nakazywane reformy gospodarcze

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP/EPA
fot. PAP/EPA

Europejskie elity dostały kolejne ostrzeżenie. Narasta potencjał grup protestu w krajach poddanych terapii leczniczej z użyciem gorzkich pigułek Dr Merkel.

Jedna czwarta głosów, która padła we Włoszech na Ruch 5 Gwiazd Beppe Grillo to kolejny dowód na to, iż europejskie narody wybuchają "gorączką demokratyczną" w reakcji na zewnętrznie nakazywane reformy gospodarcze.

Obywatele pozbawieni wpływu na decyzje polityczne o istotnym dla nich znaczeniu szukają możliwości wypowiedzenia swojego protestu dopiero w akcie wyborczym. Im bardziej zamknięty i niedemokratyczny jest system decyzyjny w państwie, tym wyższy poziom owej gorączki demokratycznej. We Włoszech sięgnęła ona 25%, ale tak naprawdę liczyć do niej należy także głosy, jakie padły na Berlusconiego, który prowadził kampanię w kontrze do decyzji wprowadzanych pod dyktando europejskie.

Oczywiście częściowo Włosi są sami sobie winni i nie mam zamiaru bronić ich rozrzutności w zarządzaniu budżetem, ale istota problemu jest inna.

Chodzi o to, iż narasta w Europie problem odcięcia obywateli od uczestniczenia w realnym procesie decyzyjnym. Obywatele mają poczucie izolacji od decyzji, co jednocześnie powoduje przekonanie o zwolnieniu z odpowiedzialności, czego z kolei efektem jest narastająca fala sprzeciwu przyjmującego niekiedy groteskową postać komików-polityków głoszących hasła rzekomej rewolucji liberalnej. Ich partie to zwykle grupy niejednorodne i nieprzewidywalne. Tak jest też w Polsce.

W Polsce ten problem będzie narastał wraz z zamykaniem się obozu władzy Tuska na dialog z obywatelami i skokowe podawanie się zewnętrznemu sterowaniu przez instytucje unijne. Jeżeli rząd podąży drogą od Paktu EuroPlus, przez tzw. "sześciopak", Pakt Fisklany, aż po przyjmowanie wiążącego charakteru wytycznych Komisji co do naszego budzetu, to i polscy obywatele mogą zapaść na "demokratyczną gorączkę".

Tyle, że nie skierują się w stronę komika-polityka, bo ten jest częścią establishmentu wspierającego bezrefleksyjnie kurs eurofilii. Kto będzie jej beneficjentem?

Pozostanie więc naszą kwestią w jaki sposób uratować demokrację i podmiotowość obywateli w procesie decyzyjnym i jak zachować dialog polityczny, który nie jest pozorny, to znaczy zakłada, że obywatele mogą też przekonać rząd a nie wyłącznie, iż rząd może przekonać obywateli (jak głosi to Tusk w przypadku kwestii euro).

Jest to kluczowy problem dla stabilności i jakości Polski jako demokratycznego państwa prawa.

Przy obecnym modelu władzy w Polsce gorączka narasta. Nie jest w przypadku dobrą sugestią recepta Lecha Wałęsy, aby zbić termometr. Trzeba przywrócić podmiotowość obywateli. Na szczęście istnieje polityczna stabilna alternatywa dla obozu władzy w postaci Prawa i Sprawiedliwości. Warto więc zdać sobie sprawę, jak istotną rolę systemową spełnia nasza opozycja. Walka z nią o charakterze totalnym, jak obecnie, jest zatem w dłuższej mierze działaniem antypaństwowym.

Autor

Nowy portal informacyjny telewizji wPolsce24.tv Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych