Od dawna dochodziły do mnie różne słuchy o PiS i jego zwolennikach. Nie przywiązywałem do tego uwagi, wiedząc z doświadczenia, że nie ma partii, której nie można czegoś brzydkiego zarzucić. Może nawet takie nie istnieją. Biorąc tę immanentną – jak mówią filozofowie – każdej partii cechę pod uwagę, PiS wyróżniał się na tle innych fatalną opinią.
Wspominali o tym również byli działacze tej partii, np. Michał Kamiński, który przystąpił ostatnio do inicjatywy badawczo-doradczej Instytutu Myśli Politycznej, która wyprowadzi naszą debatę polityczną na właściwe wody. Przepraszam, ten Kamiński Michał tak przyszedł mi do głowy ni stad ni zowąd, bo tak naprawdę pomyślałem o Romanie Giertychu, który się bardzo nieładnie wyrażał o liderze PiS Jarosławie Kaczyńskim. Ale najpierw pomyślałem o Stefanie Niesiołowskim, który jeszcze bardziej. Chyba cała ta trójka jest w tym Instytucie. To pewnie czysty przypadek, bo każdy to wielki patriota. Najbardziej jednak Niesiołowski. Bez dwóch zdań. Dla mnie jest liderem. Co za przenikliwość. I bezkompromisowość. Jak powie coś, to aż media – szczególnie te rządowe – trzęsą się z zachwytu. I od razu organizują sesje medialne, żeby pogłębić i upowszechnić myśl pana posła. Niesiołowski staje się po prostu ich filarem. Bez niego i jeszcze jednego, takiego gościa z Biłgoraja, byłego handlarza wódką, media by uschły jak kwiaty bez dopływu wody. Ten ostatni to teraz – Uwaga! Uwaga! - kumpel Aleksandra Kwaśniewskiego. Kwaśniewski, jak z tego wynika, awansował politycznie i towarzysko.
Cała wspomniana trójka z Instytutu ma wyrobione zdanie o PiS, ale najładniej potrafi to wyrazić Niesiołowski. W tym wyrażaniu reprezentuje całą swoją partię. Skąd o tym wiem? Z piątkowego głosowania w Sejmie. Większość posłów potwierdziła, że wszystkie słowa ich złotoustego Stefka są jak najbardziej prawdziwe. I takie soczyste, że trzeba ich bronić i swojego Stefka.
Nie będziemy go pozbawiali tarczy ochronnej, która pozwala mu wypowiadać przemyślenia zgodne ze stanowiskiem naszego lidera Donalda Tuska, które zawsze będziemy popierać, bo od tego zależy nasza egzystencja w parlamencie, nasze być albo nie być. Nie będzie się Stefan tłumaczył w sądzie z tego, co jest nam tak bliskie. A co potrafi z taką prostotą i dosadnie wyrazić
– orzekli koledzy partyjni i koalicyjni Niesiołowskiego.
Stefan ocenia nie tylko regularnych członków znienawidzonej przez siebie partii, ale w ogóle całe to pisowskie towarzystwo wzajemnej adoracji. Po prostu obrzydlistwo. Jak powiedział Stefek: - „Pisowski motłoch wył na pogrzebach”. Niezorientowanym muszę dorzucić, że chodzi o pogrzeby ofiar smoleńskich. Co za wspaniałe słowo: „motłoch”. Piękne. To samo co „hołota”, „tłuszcza”, „zgraja”, „pospólstwo”. Co za precyzja. – Szacun, panie pośle, jak mówią dziś młodzi.
I ta niezwykła zdolność do docierania rzeczy ukrytych:
Polityczna, obrzydliwa awantura, pisowskie próby dorwania się do władzy na trumnach
- mówił. I domagał się, aby Zuzanna Kurtyka zapłaciła prywatnie za ekshumację zwłok męża.
Nie może być tak, że obciąża się Skarb Państwa tego rodzaju kosztami
– dodał Niesiołowski w trosce o stan finansowy państwa.
Co za potęga myśli. Jak nic Ewa Kopacz winna przyznać Stefkowi sejmową nagrodę. A Donald Tusk „Puchar Przechodni Premiera” za skuteczną obronę interesów Platformy.
Tekst ukazał się na portalu SDP.pl. POLECAMY!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/151770-niesiolowski-kryje-sie-za-plecami-kolegow-partyjnych-dla-mnie-jest-liderem-co-za-przenikliwosc
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.