"Żeby pamięć o Nim nie zatarła się na kartach naszej historii". 60 lat temu zamordowano gen. Fieldorfa "Nila"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Popiersie Generała Nila w Parku Jordana w Krakowie, fot. Jan Lorek
Popiersie Generała Nila w Parku Jordana w Krakowie, fot. Jan Lorek

W 1951 r. w więziennej celi na warszawskim Mokotowie, Włodzimierz Rzeczycki, „Puszkiewicz" - podchorąży 14 - Pułku Ułanów Jałowieckich, wnuk gen. dyw. Edwarda Haydukiewicza spotyka się w jednej celi z gen. Fieldorfem haniebnie uwięzionym, oskarżonym i później straconym - legendarnym dowódcą legendarnego KEDYWU - Kierownictwa Dywersji Armii Krajowej. W momencie spotkania obu mężczyzn dzieliła różnica 21 lat.

O śmierci generała Fieldorfa dowiedział się Rzeczycki później już w innym więzieniu. I wtedy właśnie wręcz wybuchła w nim potrzeba wyrzeźbienia w poezji postaci NILA.(Tomasz Pieczyński “Olgierd”)

We wstępie do swej opowieści poetyckiej  “Nil, siedziałem z Tobą w jednej celi “ Włodzimierz Rzeczycki napisał:

„Wszyscy uczestnicy obydwu wojen światowych, znajdujący się w organizacjach niepodległościowych i Ci przede wszystkim pośród Nich, bezbronni, będący więźniami kazamatów, więzionych za uczestnictwo w walce o naszą niepodległość. Torturowani i pozbawieni życia. Mordowani bezkarnie. Wszyscy Ci, którzyście stanęli na najwyższym piedestale walki o wolność naszej Ojczyzny wobec bezprawia, którego ogrom nieznany był dotąd wśród narodów świata.

Polacy! Młodzieży Droga!

Czytelników przedstawionej tutaj treści, opowieści o jednym z największych bohaterów naszego narodu - generale „Nilu" - mogę zapewnić, że zarys życia tego niezwykłego żołnierza, pisałem w poczuciu Jego wielkości, z obowiązku serca, żeby pamięć o Nim nie zatarła się na kartach naszej historii".

Włodzimierz Rzeczycki   opowieść poetycka (fragmenty)

Cichociemny...

(…)

Na lotnisku Streidi shall12, do lotu gotowy

Stał na wolnych obrotach czterosilnikowy

Transportowiec Halifax. Na ogromnych skrzydłach

Polskie szachownice - barwne malowidła,

Odcinały się znacznie od ciemni olbrzyma,

Który cały dygotał, jak człowiek od zimna.

(…)

Pułkownik leciał z Anglii, jako cichociemny,

Miał objąć nad dywersją, od zaraz komendę

W całej Armii Krajowej z rozkazu Sił Zbrojnych,

Które były w Londynie, aż do końca wojny.

Samolot oczywiście nie mógł tu lądować,

Bo jakże taki gigant z łąki mógł startować?

Gdy wypełnił zadanie zrobił jeszcze koło

I na zachód z powrotem silniki skierował.

Odtąd w Armii Krajowej dywersja nabrała

Właściwego znaczenia. Stopień generała,

Uzyskał w krótkim czasie August, Fieldorf Emil,

Który swoje nazwisko na pseudonim zmienił.

Pod jego dowodzeniem dywersyjne akcje,

Zmorą były dla Niemców. „Nil" robił zasadzki,

Na transporty wojskowe, emisyjne banki,

Leciały w górę mosty, jak tłuczone szklanki.

Był rok czterdziesty trzeci, „Kedyw" się rozszalał

Pod wpływem jego akcji, terror znacznie zmalał.

(…)

Z deszczu pod rynnę…

(…)

Gdy niemieckiej już hydrze został łeb ucięty,

W dowodzie tożsamości w liczbie innych danych

„Pracownik kolejowy” krótko napisano.

Jak za czasów gestapo mnożą się łapanki,

Do przejściowych obozów napływają branki,

Spośród Armii Krajowej, łowieni jak szczury

Partyzanci się kryli zrzucając mundury.

„Oni Niemców kąsali, teraz Ruskich mogą,

Najlepiej jest wyniszczyć takie wojsko wrogie.”

(…)

Wyzywani od zdrajców, folksdojczów wszetecznych,

Stanowili element teraz niebezpieczny,

Trwali w głodzie i chłodzie, bici, ledwo żywi,

Doczekać się musieli takiej strasznej chwili

Żołnierze, którzy walcząc w obronie wolności,

Zapłatę otrzymali, jak za czyn podłości!

Gorliwością szaleje czerwona bezpieka.

Tysiące deportacji na Polaków czeka.

Do śnieżnych granic tundry, do stepów Sybiru,

Wciąż pędzą eszelony wśród eskorty zbirów,

Żegnani są kielichem tak wielkiej goryczy,

Że trudno nawet pojąć, cóż dopiero wypić?

W jednym z takich składów znajdował się Walenty

Podczas którejś łapanki do obozu wzięty.

(…)

Drwale…..

Dziewiczym, zbitym śniegiem, pokryte są knieje,

Gdzie wilki szczerzą zęby, a diabli się śmieją,

Świstem wichrów, parząca, mrozem kąsa szczęka

W tych puszczach, świata grzywach, ciągnęła się męka

Wygnańców z polskiej ziemi, jej najlepszych synów,

Zwiezionych tu na Sybir, za zbrodnię Kainów.
(…)

Rąbali kłody drewna, twarde jak żelazo.

Czasem w rzadkich chwilach, gdy z tajgi wracali

Zasiadłszy przy piecyku, w samym środku sali,

Ciasno w okrąg, którego skupiła się wiara

Walenty sycił ogień, reszta zaś słuchała,

Jego, opowiadań, nadzieją krzepiąc ducha,

to też każdy z nich chętnie opowiadań słuchał.

W większości to dowódcy i byli żołnierze,

Obrońcy dni wrześniowych, skromni bohaterzy.

Powrót…

(…)

Przy końcu października (był rok czterdziesty siódmy),

Na ustroniu parkowym, do samotnej ławki,

Szedł jakiś oberwaniec. Przykrótkie nogawki

Poszarpanych spodni nie kryły nóg golizny,

Przez które przeświecały, niezgojone blizny.

Za wielkie buciska sznurkami powiązane

Koślawiły stopy, zdartymi obcasami.

(…)

Cieszyła się rodzina w swych modłach po cichu,

Że Walenty ocalał z kleszczy bolszewików.

Wychudły, schorowany, duszę z ciałem goił

Przy pomocy rąk złotych, wiernej swojej żony.

 

Śledzenie Generała przez UB rozpoczęło się wkrótce po jego powrocie z Sowietów. Córka generała wspominała, że przez ostatnie kilka miesięcy przed aresztowaniem –„kiedy otwieraliśmy drzwi mieszkania , odskakiwał spod nich ubowiec i schodził na półpiętro.” Generał został aresztowany przez UB 10 listopada 1950 roku.

EPILOG…

 

Dwudziestego czwartego (był to wówczas ranek),

Miesiąc luty, we wtorek, znów zachrzęścił zamek

W drzwiach znanej celi śmierci. W wąskim korytarzu

Od drabów się roiło z bezpieki rozkazu.

Wywołany generał, kończył się ubierać

I współwięźniów skinieniem, chciał jeszcze pożegnać,

Kaci wtedy dopadli, skuli generała,

Taka liczna eskorta, rzadko się zdarzała.

Przytwierdzili do siebie, po dwóch z każdej strony

I ciągnęli jak zwierzę, na ubój wiedzione,

Na więzienne podwórze wyszli z pawilonu,

Śnieg prószył, w świetle lampy płatkami wirował,

Osiadł na przedmiotach, nikł szybko na twarzy

W roztrzęsionych swych, myślach, Emil zauważył,

Że życie jego teraz, stoczone w przepaście,

Jak gwiazdka tego śniegu, takoż teraz zgaśnie.

 

I za kratę powiedli, za ubowców zgodą.

Wyroku miał „Nil" słuchać padłszy na kolana,

Czego nie chciał wykonać. Ta ukartowana

Perfidna prowokacja, służyła umownie,

Ażeby w poniżeniu (za rzekome zbrodnie,

Dla samej satysfakcji, złamać skazanego

W ostatnich życia chwilach). I właśnie, dlatego

Przybyli tutaj licznie, jak na widowisko.

Chciał Fejgin i Różański pokazać asyście,

Jak to władza potrafi zmusić, by w pokorze

Padł przed nią na kolana sanacyjny orzeł!

Jeśli klęknie na rozkaz, to jako skruszony.

W nagrodę za uległość będzie powieszony,

Gdy nie zechce się ugiąć, wiedzą oddziałowi,

Że to hasło do działań. Więc są już gotowi

I w ich dłoniach ściskane, drżą gumowe pały,

Które ciosem rąk czterech, na plecy mu spadły.

One więźnia zwaliły teraz na kolana,

Ten ostatkiem sił swoich dłońmi, co w kajdanach,

Chce się oprzeć, by powstać, zbyć się przez to wstanie,

Hańby, którą przemocą, egzekwują dranie.

Rozpoznają ten zamysł siepacze, bo razy,

Godzą w postać leżącą. Krew ścieka po twarzy,

Beton od niej jest mokry, oni z całej siły,

Przypochlebnie dla władzy, bez ustanku bili

Niewolniczo, gorliwie. Pot sperlił im czoła,

Gdy nagle głos jak wystrzał, rozległ się doktora:

„Dość!" Wykrzyknął ku katom, lecz nikt go nie słuchał,

Gdy lekarz do nich mówił, że biją już trupa.

Nagle Fejgin się zerwał, w oczach miał szaleństwo,

W ręku pałką drewnianą, jak maczugą kręcił,

Przypadł z furią do trupa i pałkę wzniesioną

Opuścił razy kilka, na żołnierza głowę.

Od ciosów czaszka pękła, krew z mózgiem zmieszana

Zakończyła męczeństwo „Nila" generała.

 

Nocą ciało na Służew skrycie wywieziono

I wrzucono do dołu, z wapnem niegaszonym.

Rozpuściło się w wapnie, umęczone ciało

Duch swobodny uleciał „Nila" generała,

Do pocztu wszystkich świętych, po stronie męczeństwa

Miejsce Bóg mu tam wskazał, bo wytrwał zwycięsko

I przemógł dla miłości, bliźniego i wiary

Największe tu na ziemi od szatanów kary.

Rabin, który gdy wyszedł, na wolność po latach

Dotąd szukał rodziny Emila, aż znalazł.

Płakał losem męczeństwa, do głębi zgnębiony

I do Pani Janiny, generała żony,

Mówił, że aczkolwiek jest wiary mojżeszowej,

To jeśli są już święci (przysięgał na głowę),

Że w pierwszej kolejności, był świętym generał.

Który w imię miłości jak Chrystus umierał.

Łzy ciekły mu na brodę (wstrzymać nie miał siły),

One czuciem nieszczęścia w perły się zmieniły."

 

"Byłem chirurgiem rewolucji operowałem wrzody, na moich rekach jest krew, ktoś operację musiał wykonać. Że to bolało? Że ciąłem żywą tkankę? Pokażcie mi rewolucje bez rozlewu krwi. Historia nas sprawiedliwie osądzi” – fragment stenograficznego zapisu rozmowy, którą w 1964 roku przeprowadził Ryszard Wójcik. Jest to wyznanie Kata, Józefa Różańskiego, który po 10 latach więzienia podjął pracę w Mennicy. W jego mieszkania przy ul.Narbutta, rolę anioła stróża pełnił były banderowiec, Krwawy Mychajło. Mychajło słynął z tego, iż zabijał swe ofiary kowalskim młotem przez przyłożoną do łopatek deskę. Następowało rozerwanie serca.  Bez śladu.

A inni? Nawet nie odsiedzieli miesiąca zanim zajęli intratne posady, które mają do dzisiaj i oni i ich dzieci i wnukowie.

W  filmie o Generale Aliny Czerniakowskiej pt. „On wierzył w Polskę" z ust pana Marka Rakowskiego, emigranta z USA, żołnierza Armii Krajowej i uczestnika Powstania Warszawskiego, padają znamienne słowa: „Naród niepraworządny nie ostoi się długo". Opowieść poetycką Włodzimierza Rzeczyckiego proponuję wydać jako lekturę szkolną, ku przestrodze potomnych.

Bożena Ratter

CZYTAJ TAKŻE: 60 lat temu gen. August Emil Fieldorf "Nil" zginął za wolną Polskę. Cześć jego pamięci!

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych