Minister Kudrycka, niedościgniona wojowniczka w walce o odzwyczajenie pracowników naukowych samodzielnej oceny rzeczywistości, opublikowała kilka tygodni temu w swoim blogu na portalu Tomasza Lisa coś w rodzaju manifestu. W tekście "Sumienność i sumienie naukowca", który - o dziwo - znalazł się także na stronie ministerstwa, pani minister zagrzmiała do grona wykładowców uczelni wyższych, by przestali "zarażać studentów swoim światopoglądem", "zwłaszcza, gdy gdy ten światopogląd wymyka się regułom uznawanej powszechnie wiedzy, dotychczasowym ustaleniom naukowym i rzetelnej metodologii".
Nie trudno się domyślić jakaż to nienaukowość światopoglądowa mogła tam mocno poirytować szefową resortu nauki i szkolnictwa wyższego.
Od czasu do czasu w salach wykładowych zjawiają się jednak apostołowie rozmaitych prawd objawionych... Zdarzają się więc fizycy, gotowi przysiąc, że Tupolew został zestrzelony rosyjską rakietą w sztucznej mgle albo medioznawcy twierdzący, że ojciec Rydzyk jest fundamentem demokracji w Polsce
- napisała Kudrycka, podkreślając że nauce ważna jest sumienność i bezstronność oraz niezależność, "także od ideologicznych i biznesowych wpływów".
Kodeks Etyki Pracownika Naukowego nie powstał po to, by zalegał w szufladach i na półkach z książkami. Mam nadzieję, że coraz powszechniej wypełniać będzie uczelnianą codzienność, wzmacniając jej historycznie ukształtowaną godność i etos
- podsumowała.
List wywołał potężne oburzenie środowisk naukowych, które odpowiedziało minister Kudryckiej listem podpisanym przez ponad pięciuset profesorów niemal wszystkich polskich uczelni.
Uważamy, że nie ma Pani prawa, jako urzędnik państwowy, narzucać nauczycielom akademickim i naukowcom, co im wolno powiedzieć w czasie wykładu, seminarium lub publicznych wystąpień. Truizmem jest stwierdzenie, że możliwość wyrażania nawet kontrowersyjnych opinii jest podstawą rozwoju nauk zarówno humanistycznych, jak i ścisłych. Zdecydowany niepokój budzą przytoczone przez Panią przykłady, gdyż wskazują one, że Pani zdaniem Kodeks Etyki mógłby być narzędziem bieżącej walki politycznej, wykorzystywanym do dyscyplinowania, jeśli nie karania, pracowników naukowych prezentujących poglądy odmienne od poglądów decydentów politycznych i administracji państwowej
- oświadczyli profesorowie, podkreślając, że stanowisko zaprezentowane przez minister jest nie do zaakceptowania.
CZYTAJ WIĘCEJ: List otwarty do Minister Barbary Kudryckiej w sprawie tekstu „Sumienność i sumienie naukowca” zamieszczonego na stronach MNiSW
Jak przypomina w wypowiedzi dla "Naszego Dziennika" inicjator listu, prof. Andrzej Wiśniewski z Instytutu Fizyki PAN, to nie pierwsze popisowe występy minister Kudryckiej.
Pani minister ma już za sobą takie występy jak nasłanie kontroli na UJ w sprawie pracy pana Zyzaka. Gdybym był posłem, spytałbym o ten tekst. Gdybym był przewodniczącym Komisji ds. etyki w nauce i zobaczył taką wykładnię Kodeksu Etyki Pracownika Naukowego, uznałbym, że trzeba by to skomentować
– stwierdza.
List naukowców został przekazany do sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży oraz Komisji ds. etyki w nauce PAN.
Wiceszef komisji edukacji Sławomir Kłosowski, poseł Pis, zapowiedział, że podejmie zdecydowane działania w tej sprawie.
Na pewno wystosuję do pani minister interpelację w tej sprawie. Bezwzględnie. Na początku traktowałem to jako jakąś pomyłkę, żart w wydaniu ministerialnym. Wystosowanie tego tekstu, jego treść przypomina lata 70. ubiegłego wieku. Zadbam, aby komisja dopilnowała tej sprawy
– powiedział.
mall/ Nasz Dziennik
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/151675-po-liscie-ponad-500-naukowcow-bedzie-interpelacja-ws-proby-kneblowania-pracownikow-naukowych-przez-min-kudrycka