Warzecha o postawie Holland: Lewicowo-liberalne środowisko traktuje kraj jak instytucję usługową. Jeśli nie spełnia ona oczekiwań, zmienia się ją jak bank

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Rys. Andrzej Krauze
Rys. Andrzej Krauze

Na portalu Wirtualnej Polski odnotowujemy ciekawy tekst Łukasza Warzechy - publicysty "Faktu" i tygodnika "wSieci", który odnosząc się do utarczek między Agnieszką Holland a politykami PO ze Stefanem Niesiołowskim na czele, opisuje cechy charakterystyczne "lemingów":

Z jednej strony poseł, który się "łatwo denerwuje", ale jest "barwną postacią" - oczywiście dopóki miesza z błotem "ćwoków z PiS". Z drugiej - salonowa celebrytka, kreowana na megaautorytet. Otóż bycie lemingiem polega między innymi na braku takich wątpliwości. Owszem, następuje chwila zawieszenia, jak wtedy, gdy komputer otrzymuje sprzeczne dane. Przez kilka godzin albo jeden dzień lemingi nie wiedzą, co myśleć i - za przykładem wiodących mediów - po prostu udają, że sprawy nie ma. Gdy już dostaną wytyczne, odblokowują się i powtarzają przeczytane lub zasłyszane schematy

- drwi publicysta.

CZYTAJ TAKŻE: Premier przeprasza za Niesiołowskiego. Szkoda, że tylko Agnieszkę Holland. „Nie jestem wychowawcą przedszkolnym”

Analizując reakcje mediów na ten konflikt, Warzecha opisuje, w jaki sposób do sprawy odniosła się "Gazeta Wyborcza":

Niektórzy żartowali sobie, że "Wyborcza" szuka sposobu, aby dowieść, że wypowiedź Niesiołowskiego to wina PiS. I nie byli dalecy od prawdy. Gdy bowiem w końcu Czerska zabrała głos i wykładnia się pojawiła (dostarczyła jej niezastąpiona Agata Nowakowska), w całą sprawę wkomponowano PiS. Tytuł komentarza brzmiał "PiS-owskie metody Niesiołowskiego"

- pisze Warzecha.

I już całkiem na poważnie wytyka hipokryzję i orwellowskie dwójmyślenie salonowym autorytetom i dużej części społeczeństwa:

Pech Niesiołowskiego polegał tym razem na tym, że wygarnął pupilce salonu, a nie jakiejś tam "wstrętnej pisówie". Gdyby chodziło o "pisowską swołocz", koledzy profesora entomologa znów stwierdziliby, że "Stefan tak ma" i że "on się łatwo denerwuje". A poza tym ubarwia polską politykę i nie należy się go czepiać

- uważa publicysta.

Puenta zawiera mocno krytyczną tezę wobec lewicowo-liberalnych środowisk:

Znana reżyser uznała, iż zasadniczym kryterium jej stosunku do ojczyzny jest uchwalenie wątpliwego, ściśle ideologicznego rozwiązania prawnego, które istotnie dotyczy jej córki. Trudno uznać taki stosunek do własnego kraju za poważny. Ale też w lewicowo-liberalnym środowisku nie jest to nic niezwykłego. Własny kraj ta grupa traktuje zwykle jak instytucję usługową. Jeśli nie spełnia ona oczekiwań, zmienia się ją, tak jak zmienia się bank

- kończy Warzecha.

Ciężko nie przypomnieć sobie przy tej okazji choćby postaci Marii Peszek.

CZYTAJ WIĘCEJ: "To istny 'Hymn Leminga'. Zdębiałem słysząc tę histeryczną apoteozę nihilizmu"

Całość felietonu pt. "Spięcie w mózgu leminga" do przeczytania na stronach Wirtualnej Polski.

lw, wp.pl

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych