Podobnie jak kiedyś PZPR tak dziś PO skłania swoich działaczy do robienia rzeczy, które wcześniej nawet im się nie śniły

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl, JAN LOREK
Fot. wPolityce.pl, JAN LOREK

Jako reporter miałem przyjemność być na pierwszym, założycielskim zjeździe Platformy Obywatelskiej w hali Olivia, jeszcze z udziałem trzech tenorów - Płażyńskiego, Tuska, Olechowskiego. Teraz patrzę i nie wierzę własnym oczom. Nie mogę zrozumieć (odkładam świadomie na bok temat jakości rządów Tuska) jak daleko PO odeszła ona od swoich założycielskich ideałów. Bo przecież leżało u źródeł powołania tej formacji przekonanie, że partia nie jest od nawracania kogokolwiek na jakąkolwiek wiarę. To liberalne credo odmieniano przez wszystkie przypadki. Partia miała zajmować się drogami, budżetem, polityką zagraniczną. Ale nie seksem i - na drugim biegunie - Kościołem!

Dziś jest dokładnie odwrotnie. Platforma nie potrafi poradzić sobie z poważnymi wyzwaniami stojącymi przed Polską, kapituluje na wszystkich frontach, więc ucieka w tematy obyczajowo-religijne. Coraz częściej przejawia ambicje decydowania o tym jakie książki mogą powstawać, jakie wykłady mogą odbywać się na uniwersytetach, jak ma być finansowany Kościół i kto ma prawo nazywać się małżeństwem. To naprawdę niesamowite, ale po jedenastu latach funkcjonowania tematy kiedyś odrzucane jako niegodne polityków stoją w centrum zainteresowania partii Tuska.

Ba, odrzucono nawet zasadę by w sprawach, które dotyczą spraw religijno-obyczajowych pozostawić posłom wolną wolę. Tusk otwarcie żąda od konserwatystów jacy tam jeszcze pozostali by połamali swoje sumienia. I grozi, że jeśli się nie zgodzą, nie poprą herezji tak zwanych małżeństw jednej płci, to on ich wyrzuci i zastąpi takimi, których konserwatyzm jest - jak to celnie ujął Piotr Zaremba - bezobjawowy. Przykładem takiej osoby, z nie tak całkiem innego świata, jest Tomasz Wołek, który swoje wywody rozpoczyna zazwyczaj od stwierdzenia iż jest konserwatystą po czym... w pełni popiera działania i postulaty lewicy.

Wracając do Platformy. Zgadzam się z tezą, że podobnie jak kiedyś PZPR skłania ona swoich działaczy do robienia w sferze publicznej rzeczy, które przed wejściem na partyjny pokład nawet im się nie śniły, których sobie nie wyobrażali, które odrzuciliby wcześniej automatycznie. Wielu ludzi z porządnymi życiorysami całkiem sprawnie wciągnięto na przykład w obronę smoleńskiego kłamstwa i pohańbienia polskiej elity, która konała w smoleńskim błocie. Wystarczyło, że zgodzili się na kilka pierwszych skandali, przełknęli je gładko i muszą brnąć dalej.

Pytanie zasadnicze brzmi czy platformerscy konserwatyści, z Gowinem na czele, też pójdą tą drogą i w imię udziału we władzy podniosą ręce za antykościelną, skrajną i antyrodzinną rewolucją lewicową otwierającą drzwi dla kolejnych żądań - bo o to tu w sumie chodzi. Pewne jest, że muszą sobie na to odpowiedzieć, bo już widać iż Tusk zdecydował: Platforma musi postawić na tematykę seksualno-kościelną. W końcu to milszy dla włądzy temat, nawet gdy przybiera formę ostrego sporu, niż jakieś tam banalne rekordowe bezrobocie i zanotowany właśnie, po raz pierwszy od dwudziestu lat (sic!), spadek płacy realnej. A zatem?

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych