Rząd Tuska nie rezygnuje z rozprawienia się z opozycją w Internecie? Tym razem w niebezpieczeństwie są nawet blogerzy

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

Już nawet prorządowa „Gazeta Wyborcza” donosi o niebezpieczeństwie cenzury jaką szykują politycy PO. Jeżeli wejdzie ona w życie, zablokowanie takiego portalu jak wPolityce.pl będzie dziecinnie proste.

Na mocy nowej propozycji wystarczy wysłać wniosek o zablokowanie strony z dziecięcą pornografią, pirackimi plikami muzyki, obraźliwymi wpisami na forach internetowych czy komentarzem na blogu by móc zablokować daną stronę internetową. O ile oczywiście walka z pornografią jest niezbędna  (choć podejrzewam, że dekadencja liberalnej demokracji spowoduje, że pedofile będą w końcu chcieli legalizacji związków z dziećmi), o tyle zapis o komentarzach na blogu musi martwić nie tylko „oszołomską opozycję”. Ministerstwo Cyfryzacji chce, żeby „obraźliwe” wpisy można było szybko blokować, bez konieczności odwoływania się do sądu. „GW” informuje, że strony internetowe będą musiały zamieszczać stosowne formularze. Osoba, która będzie chciała zgłosić naruszenie, pobierze go i wyśle. We wniosku trzeba będzie podać adres strony, którą chcemy zamknąć, oraz uzasadnić, w jaki sposób narusza on przepisy prawa. Właściciel strony będzie miał trzy dni na odpowiedź. Jeśli zablokuje stronę, poinformuje o tym jej autora, który będzie mógł złożyć sprzeciw. Procedura blokowania, z odwołaniami, zajmie dwa tygodnie. Złożenie wniosku nie wyklucza prawa do skierowania sprawy do sądu.

Czy będzie to martwy zapis? Radosław Sikorski z „Romkiem, który pozy pisze” udowodnił, że raczej nie możemy się tego spodziewać. Ministerstwo tłumaczy, że chodzi oczywiście jedynie o naruszanie praw autorskich albo dobro znieważanych. Czy można wierzyć w takie zapewnienia? Czy mniejsze portale nie zaczną po prostu blogować prewencyjnie niektórych wpisów dla świętego spokoju? Zbudowanie takiego odpowiedniego klimatu strachu jest już wystarczającym sukcesem. Czy portale opozycyjne nie będą zamykane za „mowę nienawiści” -czyli zupełnie zaakceptowany knebel na wolność do prezentowania swoich poglądów? Wątpię by robiono to oczywiście otwarcie i spektakularnie. Rząd Tuska udowodnił jednak, że potrafi w białych rękawiczkach dokonywać rzeczy, które nie śniły się nawet postkomunistom.

Rząd Donalda Tuska bardzo znamiennie zachował się po protestach w sprawie ACTA rok temu. Zamiast porzucić pomysł cenzurowania internetu, przerzucił tylko ciężkość walki z nieprawomyślnymi treściami. Wrodzony pesymizm każe mi podejrzewać, że może tym razem mu się udać. Rok temu nie wierzyłem w żadne „pokolenie ACTA” i miałem podejrzenia graniczące z pewnością, że tysiące ludzi wyszło na ulicę nie w obawie przed szeroko pojętą wolnością. Hedonistyczna młodzież wkurzyła się, że Donald chce im zabrać możliwość słuchania youtube’a. Czy będzie im przeszkadzać blokowanie blogów politycznych? To chyba pytanie retoryczne.

Autor

Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych