Rządowe zmiany niewidki. Szkoda Polski, ale wychodzi na to, że musimy z tym rządem dojść do dna

Jeden towarzysz dostał kopniaka w górę, bliżej szefa, drugi prawo wyjazdu na ekskluzywną placówkę za granicę, trzeci został wezwany z biznesu.

CZYTAJ: Karuzela w rządzie. Tusk przestawia pionki i powołuje Bartłomieja Sienkiewicza na szefa MSW. Teraz to on będzie koordynował pracę służb

I choć, zajmując się zawodowo opisywaniem polityki, przestrzegam żelaznej zasady żeby nie mówić iż to wszystko bez znaczenia bo to jednak ważne, to tym razem muszę. Nic, ale to kompletnie nic poza tygodniowym międleniem jęzorami z tej tuskowej roszady nie wynika. Nie ma w tym nawet żadnego przesunięcia akcentów, korekty polityki, ukarania najgorszego choćby, bijącego po oczach, nieudacznictwa. Czysta, pusta przestawka wewnątrz obozu władzy, który jest przekonany iż będzie rządził wiecznie. Każdy więc może się sprawdzać do woli na dowolnym odcinku. Szumnie ogłoszona rekonstrukcja rządu to w rzeczywistości zmiany niewidki.

Ważny sygnał płynie natomiast z tego co Donald Tusk nie zrobił. Pan premier nie uważa więc by cokolwiek należało poprawić w służbie zdrowia. Minister Bartosz Arłukowicz może dalej zajmować się wojowaniem z niegrzecznymi lekarzami dziecięcymi. Natomiast pani minister edukacji Krystyna Szumilas zyskała kolejne miesiące na osłabianie systemu edukacji. Jej osobiście wprawdzie na co dzień nie widać, ale ci, którzy stoją za nią, uważają, że za dużo jeszcze w szkołach normalnej edukacji, prawdziwego szacunku dla polskości. Pracują więc z całych sił.

Także gospodarka się kręci widocznie zdaniem Platformy i jej wodza doskonale. Stocznie zlikwidowane, bezrobocie rośnie, żadnego na to pomysłu poza mnożeniem wirtualnych, bardzo trudnych do uzyskania lub choćby dobrego wydania, unijnych pieniędzy nie ma. A stuff kierowniczy finansowo-gospodarczy zostaje bez zmian.

Ten brak minimalnej choćby korekty polityki to jasny sygnał - nie ma w tym rządzie, mimo naprawdę coraz gorszych wyników, żadnej refleksji nad stanem państwa i gospodarki. Szkoda Polski, ale wychodzi na to, że musimy z tym rządem dojść do dna.