Jarosław Kaczyński określił wystąpienie Donalda Tuska w czasie sejmowej debaty o szczycie rady Europejskiej oraz pakcie fiskalnym jako "propagandowe".
Ta autoreklama, która miała miejsce na sali sejmowej, nie była, łagodnie mówiąc, merytorycznie dobrze uzasadniona, a nawet chwilami była może nawet niesmaczna. Natomiast jeśli chodzi o sprawy merytorycznie bardzo ważne, to jest sprawa paktu fiskalnego. Usłyszeliśmy, że ten pakt fiskalny nie dotyczy spraw suwerenności państwa, z czego by wynikało, że nie powinien być przyjmowany dwiema trzecimi głosów.
A ten pogląd, dodał były premier, jego partia „całkowicie odrzuca”.
Pakt fiskalny w istotny sposób ogranicza naszą suwerenność bez żadnego, skądinąd, uzasadnienia odnoszącego się do polskich interesów, i jeżeli ma być przyjęty, to musi być przyjęty w trybie przewidzianym przez Konstytucję, czyli musi być to 2/3 głosów.
Kaczyński zastrzegł, że w przeciwnym razie PiS będzie traktował tę decyzję jako taką, która nie została podjęta.
Ktoś powie: jesteście w opozycji, ale my mamy nadzieję, że będziemy przy władzy i dlatego te słowa, które w tej chwili wypowiadam, mają pewne znaczenie.
O pośpiechu rządu we wprowadzaniu Polski do strefy euro prezes PiS powiedział
Jak to zwykle w takiego rodzaju propagandowych wypowiedziach, było sporo o lękach. To stary chwyt, który słyszymy już od 20 lat. Apeluję do premiera, żeby się przestał lękać i żeby sprawę euro powierzył jednak decyzji Polaków w referendum. Niech sami Polacy się zgodzą na Euro i niech się nie boi ich o to zapytać, bo to będzie wtedy rzeczywiście decyzja, o której będzie można powiedzieć, że będzie podjęta przez samych obywateli.
Kaczyński przedstawił również pogląd na kwestię euro, który określił jako „indywidualny, prywatny”:
Nie widzę w żadnej dostrzegalnej perspektywie takiego momentu, w którym przyjęcie Euro przez Polskę byłoby dla nas korzystne.
Szef PiS dopytywany, czy jego ugrupowanie weźmie udział w głosowaniu nad paktem fiskalnym oraz czy zaskarży sprawę do Trybunału Konstytucyjnego, odpowiedział:
Oczywiście, że weźmiemy udział w głosowaniu i będziemy zaskarżali do Trybunału, ale jeżeli w Polsce władza się zmieni, to nastąpi notyfikacja faktu, że Polska nie weszła do paktu fiskalnego, bo zgodnie z polską konstytucją nie weszła. Chcemy konstytucji przestrzegać.
Zapytany o to, skąd mogą się brać analizy MSZ, według których możliwe jest przyjęcie paktu zwykłą większością, Kaczyński stwierdził:
Czytałem kiedyś analizę pewnego profesora prawa, z której wynikało, że można odwołać członka Krajowej Radu Radiofonii i Telewizji, którego powołał prezydent, chociaż w oczywisty sposób cała ta konstrukcja miała tzw. charakter gwarancyjny i student trzeciego-czwartego roku prawa powinien oczywiście wiedzieć, że prawo do powołania nie jest tu w żadnym razie związane z prawem do odwołania, że powołuje się na kadencję, nie można odwołać. Pan profesor napisał – chodziło o sprawę ówczesnego prezydenta Wałęsy, że można. Na tej zasadzie można uzasadnić wszystko.
PiS sprzeciwia się temu, by wyrażenie zgody na ratyfikację paktu odbyło się na podstawie art. 89 ust. 1 konstytucji (co zapisano w uzasadnieniu projektu ustawy). Zakłada on, że ratyfikacja przez Polskę umowy międzynarodowej i jej wypowiedzenie wymaga uprzedniej zgody wyrażonej w ustawie przyjmowanej zwykłą większością głosów.
Według PiS pakt powinien być przyjmowany na mocy art. 90 konstytucji. Zgodnie z nim Polska może na podstawie umowy międzynarodowej przekazać organizacji międzynarodowej lub organowi międzynarodowemu kompetencje organów władzy państwowej w niektórych sprawach. Ustawa wyrażająca zgodę na ratyfikację takiej umowy jest uchwalana przez Sejm oraz Senat większością 2/3 głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów i senatorów.
Na pytanie jednej z dziennikarek, czy nie jest to „trochę niekonstruktywna postawa”, że „tego, co się nam nie podoba nie uznajemy”, Jarosław Kaczyński mocno zdziwiony odparł:
Nie bardzo rozumiem pani pytanie, My po prostu uważamy, że w Polsce powinna być przestrzegana konstytucja. To jest podstawa porządku prawnego i porządku państwa zarówno praworządnego, jak i demokratycznego. Jak się nie przestrzega konstytucji, to można nie przestrzegać prawa w ogóle. Jeżeli władza może nie przestrzegać prawa, to obywatele też mogą nie przestrzegać prawa. Cały system się zawala. To jest decyzja o całkowicie niemożliwym do przyjęcia charakterze.
Kaczyński został poproszony o wcielenie się w rolę Donalda Tuska i odpowiedź na pytanie, którego z ministrów byt odwołał.
Gdybym był na miejscu obecnego premiera, co skądinąd jest z różnych względów niemożliwe, to bym się po prostu podał do dymisji, bo mam jednak dosyć rozwinięte poczucie wstydu.
Dziennikarze odpytując lidera opozycji zag dowodzili, że rząd skutecznie wyposażył ich w argumenty:
Czy to, że dostaniemy jednak więcej pieniędzy niż w poprzednim budżecie, nie oznacza, że jest to dobry budżet dla Polski i czy posłowie w euro parlamencie powinni go poprzeć i zagłosować „za”?
- padło pytanie. W odpowiedzi Kaczyński stwierdził:
Dostaniemy mniej, bo to trzeba liczyć netto. Zapłacimy wyższa składkę, w związku z tym dostaniemy nominalnie mniej, realnie jeszcze dużo mniej, bo przecież jest jeszcze inflacja. Krótko mówiąc, dostaniemy można spokojnie to powiedzieć uczciwie dużo mniej niż przedtem. Natomiast ponieważ my nie wierzymy, by ten rząd – przy jego nieporadności i całkowitym podporządkowywaniu się poprawności europejskiej – był w stanie wywalczyć więcej, będziemy głosowali za tym, żeby jednak choćby to uratować. Cały zabieg polegał na tym, że premier Tusk pozwolił przesypać z tego worka dla wsi do tego ogólnego i dzięki temu utrzymał te 300 miliardów, które zapowiadał. To był zabieg o charakterze propagandowym tak naprawdę. Z polskiej koperty, biorąc pod uwagę to, co zostało zaproponowane przez Komisję Europejską zabrano najwięcej – 14 mld euro, czyli 16% wszystkich oszczędności, a nasz udział wynosi 10%. Zabrano więc więcej niż wynosi nasz udział. Nie ma sensu, że białe jest czarne albo ze czarne jest białe.
Jak dodał, nie ma jednak sensu robić z tego problemu, bo „czasu mamy tyle, ile mamy” i teraz – powiedział – pojawia się pytanie:
Czy to będzie wydawane na mieszkania w Barcelonie i na porsche dla pani właścicielki czy będzie wydawane w interesie polskich obywateli. To jest sprawa dziś najważniejsza. I jeżeli premier mówił dziś w Sejmie dużo o przynależności do cywilizacji europejskiej, to pierwszy krok do tego, żebyśmy rzeczywiście należeli – może nie do cywilizacji europejskiej, bo do niej zawsze należeliśmy – ale do pewnego modelu życia, to jest zlikwidowanie tego rodzaju zjawisk. Tzn. zamiast walki z walką z korupcją, mówienia, że ci, którzy walczyli z korupcją to przestępcy, trzeba z korupcją po prostu twardo zacząć walczyć i przeprosić tych, którzy te walkę podjęli.
- powiedział lider Prawa i Sprawiedliwości.
mtp
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/151401-jaroslaw-kaczynski-apeluje-do-premiera-zeby-przestal-sie-lekac-i-sprawe-euro-powierzyl-decyzji-polakow-w-referendum
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.