Stanisław Janecki: Problemem rządu nie jest wymiana tego czy innego ministra, lecz sam premier Donald Tusk, i to jego należałoby wymienić

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAp / Jakub Kamiński
Fot. PAp / Jakub Kamiński

O „niewielkiej, ale ciekawej i koniecznej korekcie w rządzie” – ćwierknął beztrosko na Twitterze premier Donald Tusk. Tak jakby do szczęścia brakowało Polakom już tylko zamiany homara na langustę w codziennym menu. Jeśli takie jest wyobrażenie szefa rządu o tym, co powinien zrobić, to znaczy, że jest gorzej niż w złych snach. Rządowi wystarczy „niewielka, ale ciekawa korekta”. bo przecież dobry brukselski wujek dał nam prawie 73 mld euro, więc jedynym problemem jest to, jak te pieniądze wydać. W związku z tym premier mógłby na przykład awansować na wicepremiera najbardziej zaangażowaną w wydawanie unijnych pieniędzy minister rozwoju Elżbietę Bieńkowską. Na pewno byłoby to dobrze przyjęte, a w świat poszedłby komunikat, że rząd ma problem jedynie z dyskontowaniem sukcesów. Tymczasem nie o zamianę homara na langustę tu chodzi, lecz o to, że stół w wielu rodzinach robi się coraz bardziej pusty.

Premierowi dopisuje dobry humor, więc mówi o „korekcie”, a przecież prawdziwym problemem nie jest to, że Tomasza Arabskiego trzeba kimś zastąpić, skoro wyjeżdża do Madrytu na posadę ambasadora. Nie jest też najistotniejsze to, że minister administracji i cyfryzacji Michał Boni, nie nadaje się na żadne decyzyjne stanowisko, bo nie potrafi podejmować decyzji. Znamy zdjęcia gabinetu ministra Boniego, w którym wielkie biurko jest zawalone tysiącami pospinanych klamerkami dokumentów, co znaczy, że wszystkie sprawy kryjące się za tymi papierami są wciąż w toku, a to jest sprzeczne z zasadami funkcjonowania jakiegokolwiek urzędu. Nie jest nawet najważniejsza niekompetencja mniej więcej trzech czwartych składu Rady Ministrów, choć jest to oczywiście zupełnie kuriozalne. Głównym problemem rządu Donalda Tuska jest on sam.

Premier może nawet bardzo sprawnie pacyfikować własną partię i niepodzielnie w niej rządzić. Może mieć talent do skłócania liderów partyjnych frakcji i trzymania ich w szachu. Może mieć umiejętność zgrabnego opowiedzenia o wszystkim, czego nie potrafi zrobić. Może potrafić godzinami opowiadać o europejskości i swoich zasługach w zdobyciu „dobrej dla Polski koperty narodowej”, przez co życie w naszym kraju będzie niemal bajką. Może mieć umiejętność czarowania części rodaków historyjkami o tym, jak w Brukseli załatwił dobrą przyszłość dla Polski, więc w Warszawie nie pozostaje nic innego jak dyskontować sukcesy. Jednak tak naprawdę liczy się to, jak funkcjonuje kierowany przez niego rząd, a przede wszystkim to, jak funkcjonuje państwo.

A nie jest dowodem sprawności państwa na przykład wypchnięcie z Polski 2 mln dobrze wykształconych, przeważnie młodych ludzi, bo jak się oblicza wytwarzają oni PKB wartości nawet 100 miliardów euro, tyle że nie dla Polski, ale dla krajów, do których wyjechali. Nie jest dowodem sprawności państwa to, że jesteśmy właściwie technologiczną i innowacyjną pustynią, daleko za na przykład Rumunią. Dowodów niesprawności państwa rządzonego przez Donalda Tuska są zresztą setki, jeśli nie tysiące.

Radośnie i beztrosko ćwierkając o „niewielkiej, ale ciekawej korekcie” premier Tusk odwraca uwagę od samego siebie. Od tego, że ani sam nie potrafi, ani swoich ministrów nie umie zmotywować czy zmusić do efektywnej pracy. Premier Tusk nie ma wprawdzie na biurku setek dowodów nie załatwionych spraw, jak ma je minister Boni, bo jest od swego ministra sprytniejszy i pewnie nawet lepiej zorganizowany, ale bardzo wiele problemów, za które odpowiada, rzeczywiście nie jest rozwiązanych. I premier może do upadłego winić za to opozycję, która nie rządzi od ponad pięciu lat, stwarzające problemy kraje strefy euro czy światowy kryzys, a nawet asteroidę, która niedawno przeleciała blisko Ziemi. Tyle że to on jest niewłaściwym człowiekiem na miejscu, które zajmuje. To on i jego ekipa nie tylko źle administrują, ale kradną przyszłość młodym Polakom i ich dzieciom, redukując ich życiowe szanse oraz obciążając ich gigantycznymi długami.

To Donald Tusk się nie sprawdził, a nie ten czy ów minister. Ale tego oczywiście nie usłyszymy, bo to burzyłoby sielankowy nastrój po „historycznym sukcesie” w Brukseli i „cywilizacyjnym skoku” Polski w ostatnich latach. Usłyszymy o kosmetycznych zmianach, które nie mają najmniejszego znaczenia. Można tasować Nowaka z Muchą, Szumilas z Kudrycką, Budzanowskiego z Korolcem i kogokolwiek z kimkolwiek, tylko to nie będzie miało żadnego sensu i nie wpłynie na zmianę czegokolwiek. To bowiem głowa jest w tym organizmie niesprawna.

 

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych