Zarząd lotniska w Modlinie rozesłał komunikat prasowy z którego wynika, że ma już dość fuszerki i żąda od wykonawcy pasa startowego szybszej jego naprawy. Żądają by czerwcu było już OK. Wynika z tego, że panowie z młoteczkami naprawiający pas w środku zimy (tak na serio próbowano) się nie sprawdzili. Ale zarząd pokazuje determinację zaś pan premier obiecuje, że winni nie unikną odpowiedzialności. Skąd się ci "winni" tam wzięli? Któż takich fachowców i gdzie wynalazł?
Z kolei minister skarbu pan Mikołaj Budzanowski podzielił się z opinią publiczną (w "Rzeczpospolitej") informacją, że nie będzie pobłażania dla LOT-u, który dostaje wprawdzie teraz pomoc, ale "to gorzkie lekarstwo". Twardziel! Co pan minister i poprzednicy (wszyscy z PO) robili wcześniej, kto doprowadził firmę na skraj zapaści - nie wiadomo.
W tej samej gazecie doniesienia o tym iż rząd ma już dość lenistwa niektórych bezrobotnych i chce by za uchylanie się od realnego szukania pracy spotykały ich "realne konsekwencje". Konkretnie - utrata ubezpieczenia społecznego na niemal rok. Ostro! Skąd się nagle wzięło tylu bezrobotnych - rząd nie wspomina.
I tak to się toczy. Zło w Polsce dzieje się samo, ewentualnie ludzie na dole zawodzą. Nie rozumieją intencji partii rządzącej, nie sprawdzają się, nie umieją zastosować dobrych recept, które ekipa pana premiera z takim zapałem wdraża. Od budowlańców przez zarządy firm po bezrobotnych - sami bumelanci. Społeczeństwo się nie sprawdza.Nie dorośliśmy do jakości pana premiera.
Ba, nawet dzieci chore i ich rodzice się nie sprawdzają bo pchają się do Centrum Zdrowia Dziecka zamiast zadowolić się powiatowymi szpitalami. Na ten ostatni temat polecam poruszający artykuł Roberta Mazurka w najnowszym tygodniku "w Sieci".
Nie wiem jak dokładnie to zrobiono, ale władza nasza posiadła zdolność perfekcyjnego przekonywania ludzi iż właściwie za nic nie odpowiada. To co w przypadku poprzednich rządów było skandalem tu jest co najwyżej wpadką - ale zawsze na niższych szczeblach. I można napisać reportaż pokazujący błędy na dole, ale już połączyć kilku faktów i zapytać o odpowiedzialność góry, o jakość rządów - nie da się. Albo nie można.
Coraz trudniej to wszystko przykrywać. Pan premier już nie mówi, jak kilka lat temu, że on odpowiada tylko za to co tu i teraz. Nie mówi nawet, o czym przekonywał później, że on jest od przyszłości. Nic nie mówi tylko zajmuje nas zmianami w rządzie, które niewiele zmienią. Nie chcę być złym prognostykiem ale przypuszczam iż wkrótce ogłosi, że on jest od tego co było. A zapytany o teraźniejszość powtórzy za Wojciechem Maziarskim z "Wyborczej":
"Jak człowieka nie stać na kawior to je kaszankę. No trudno, takie są realia".
To prawda. Wszystkim żyje się w końcu ciężej - urzędnicy pana prezydenta, który nie jest jak poprzednik "rozpasany", muszą się tłumaczyć z głupich kilkudziesięciu tysięcy złotych nagród, a pewien czołowy dziennikarz "Gazety Wyborczej" ogłosił ostatnio dramatyczny list w którym wyjawił, że nie stać go już na weekendowy wypad na zakończenie sezonu biegowego w Niemczech. No zgroza po prostu. Nie tak miało być.
I to zapewne przypadek jak wiele ostatnio prób stworzenia nowej, "umiarkowanej i koncyliacyjnej" prawicy i takichże nowych, równie umiarkowanych, prawicowych mediów. Ot, tak to się zbiega w czasie.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/151355-zlo-w-polsce-dzieje-sie-samo-ewentualnie-ludzie-na-dole-zawodza-pan-premier-i-jego-ekipa-nie-maja-z-tym-nic-a-nic-wspolnego
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.