Kogo Donald Tusk wymieni w swoim rządzie, a kogo pozostawi? Pewien mądry polityk PO powiedział mi szczerze w ostatnią sobotę: Możliwe, że sam Tusk tego jeszcze dziś nie wie.
Rzucił taką zapowiedź, bo było mu wygodnie przyśpieszyć nowe przyspieszenie, to niezła kontra dla akcji z profesorem Glińskim, i element nowej ofensywy piarowskiej. A także zagłuszenie wrzawy wywołanej niezgodnym z konstytucją przyjęciem paktu fiskalnego. W środę głosowanie w Sejmie, ale media zajmą się komórkami do wynajęcia.
To wszystko kazało Tuskowi rzucić tę zapowiedź. A teraz dopiero się zastanawia, jak się z niej wywiązać?
Ale naturalnie politycy Platformy nauczyli się łowić sygnały skomplikowanej partyjno-rządowo-parlamentarnej rzeczywistości. Żadne konkretne wieści z Kancelarii Premiera nie dochodzą. Ale jeśli zebrać wszystkie dane do kupy…
Efekt domina uruchomiło odejście Tomasza Arabskiego, od 2007 roku szefa Kancelarii Premiera. On naprawdę miał już dosyć. Jako kandydata na jego następcę najczęściej wymienia się Macieja Berka, prezesa Rządowego Centrum Legislacji. To by jednak oznaczało znaczne obniżenie rangi tego urzędu (Berek nie jest politykiem a urzędnikiem) i zniknięcie z otoczenia Tuska kolejnego wpływowego doradcy bez możliwości jego realnego zastąpienia.
Dlatego mówi się także o obecnym szefie MSWiA Jacku Cichockim jako następcy Arabskiego. Jest lubiany przez Tuska, dobrze się rozumieją.
A kto ewentualnie na miejsce Cichockiego do MSWiA? Wymienia się … Pawła Grasia, obecnego rzecznika rządu. Głównie jednak dlatego, że Graś dostał ofertę bycia tym akurat ministrem na początku tej kadencji, w roku 2011. Wtedy sam odmówił, nie zdecydował się na opuszczenie Tuska. Teraz jest podobno zmęczony rolą dworzanina. Ale z kolei nie wiadomo, czy sam Tusk by go puścił. To ostatni przedstawiciel starej gwardii, obecnej przy premierze jeszcze w czasach, kiedy był on liderem opozycji.
Kandydatką numer jeden do dymisji jest minister edukacji Krystyna Szumilas. Uważa się ją za niekompetentną, opozycja i media wskazały wiele jej zaniedbań, ale nie w ostatnim czasie, więc można uniknąć wrażenia działania pod presją zewnętrzną. Jej następcą mógłby być Michał Boni. Miał dobrą opinię jako doradca Tuska w poprzedniej kadencji, za to tajemnicą poliszynela jest, że nie poradził sobie w roli ministra administracji i cyfryzacji.
Ważą się być może losy nowego, bo urzędującego zaledwie od roku, ministra skarbu Mikołaja Budzanowskiego. Trudno wskazać jakieś jego zasadnicze wpadki, ale można go obwinić choćby za finansowe kłopoty LOT. No i ma tę zaletę, że jego odprawienie nie wzburzyłoby żadnej frakcji w PO.
Wbrew prasowym spekulacjom nic raczej nie grozi Bartoszowi Arłukowiczowi. Na tej giełdzie znaczenie mają bowiem nie tyle merytoryczne dokonania, czy ich brak (a tu resort zdrowia jest szczególnie zabagniony), a marketing. Minister zdrowia dopiero co został ocalony w parlamencie przed odwołaniem na żądanie opozycji. To gwarantuje mu spokój.
To może być także powodem pozostawienia na stanowisku Sławomira Nowaka jako ministra infrastruktury. Właśnie padł wniosek Solidarnej Polski o wotum nieufności dla niego. Mówiło się co prawda także o jego powrocie do Kancelarii Premiera, tym razem na miejsce Arabskiego. Ale Tusk chce wywołać wrażenie, że Nowak jest w trakcie wypełniania ważnej misji w dziedzinie budowy dróg i naprawiania kolei. Więc pewnie przyjdzie się Nowakowi jeszcze męczyć się na tym niewdzięcznym polu długie miesiące, jeśli nie lata.
Ciekawe, na ile te wszystkie zasady zostaną zastosowane do Jarosława Gowina jako ministra sprawiedliwości. Niedługo ma być głosowany wniosek Janusza Palikota o wotum nieufności dla niego. Co więcej, brak reakcji Tuska na żądanie dymisji Gowina niedawno, w obliczu głośnej kontrowersji wokół związków partnerskich, wskazywałby na to, że lider PO zrezygnował z rozprawy z mitycznymi platformerskimi konserwatystami. Czyli rozstanie z Gowinem odroczył.
Ale pojawiają się też sygnały, że Tusk jest zmęczony Gowinem i że odwołując go, pokazałby jego faktyczną samotność w partii. Komentatorzy głoszący z przekonaniem, że Gowin jest bezpieczny, mogą być zaskoczeni.
Co ciekawe, w spekulacjach dotyczących dymisji nie wymienia się na ogół minister sportu Joanny Muchy. Czy stała się nietykalna jako kobieta korzystająca z nieformalnej osłony feministek? Czy po prostu to tak mało znaczący resort, że o Musze… premier zapomniał.
A poza tym jak nie umrze, to żyć będzie, tak lekarze powiedzieli (to z Koziołka Matołka).
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/151334-piotr-zaremba-szumilas-i-budzanowski-pierwszymi-kandydatami-do-dymisji-cichocki-nowym-arabskim-nasze-typy-zmian-w-rzadzie