Fascynująca opowieść o żołnierzach antykomunistycznego podziemia niepodległościowego, stawiających opór wobec sowietyzacji Polski i podporządkowania jej ZSRR w latach 40. i 50. XX wieku. Niezłomni bohaterowie – ścigani, chwytani, prześladowani, wiezieni i mordowani przez władze komunistyczne. Wśród nich m.in. mjr Józef Kuras „Ogień”, rtm. Witold Pilecki „Witold”, Danuta Siedzikówna „Inka”, mjr Zygmunt Szendzielarz „Łupaszka”, kpt. Antoni Zubryd „Zuch” i wielu innych. Ostatni „żołnierz wyklęty” zginał w obławie prawie dwadzieścia lat po wojnie – 21 października 1963 r! Autorka kreśli sylwetki żołnierzy, opowiada o ich dramatycznych losach oraz tłumaczy, dlaczego zostali „wykleci”.
Publikujemy fragment książki dr Joanny Wieliczki-Szarkowej. TYLKO U NAS
Społeczeństwo, które strzela, nigdy się nie da zbolszewizować. Bolszewizacja zapanuje dopiero, gdy ostatni żołnierze wychodzą z ukrycia i posłusznie stają w ogonkach. Właśnie w Polsce gasną dziś po lasach ostatnie strzały prawdziwych Polaków, których nikt na świecie nie chce nazywać bohaterami.
pisał Józef Mackiewicz w londyńskich „Wiadomościach” w 1947 roku, kiedy w Polsce, po sfałszowanych wyborach i ogłoszonej przez komunistów „amnestii”, ujawniali się kolejni żołnierze antykomunistycznego podziemia zbrojnego, walczący o niepodległość Polski zagarniętej przez Sowietów.
y chcemy Polski suwerennej, Polski chrześcijańskiej, Polski – polskiej! (…) Tak jak walczyliśmy w lasach Wileńszczyzny czy na gruzach kochanej stolicy – Warszawy – z Niemcami, by świętej Ojczyźnie zerwać pęta niewoli, tak dziś do ostatniego legniemy, by wyrzucić precz z naszej Ojczyzny Sowietów. Święcie będziemy stać na straży wolności i suwerenności Polski i nie wyjdziemy dotąd z lasu, dopóki choć jeden Sowiet będzie deptał Polską Ziemię.
-tak cel tej powojennej walki przedstawiał kpt. Władysław Łukasiuk „Młot”, dowódca 6. Brygady Wileńskiej AK, legenda Podlasia. Tak też myśleli inni dowódcy i ich podwładni pozostający w konspiracji.
Wypowiedzieliśmy walkę na śmierć lub życie tym, którzy za pieniądze, ordery lub stanowiska z rąk sowieckich mordują najlepszych Polaków domagających się wolności i sprawiedliwości. (…) Sumienie Narodu – to my!”.
-pisał w jednej z ulotek rozlepianych na murach Gdańska wczesną wiosną 1946 roku mjr Zygmunt Szendzielarz, sławny „Łupaszko”, dowódca odtworzonej na Pomorzu 5. Wileńskiej Brygady AK.
Żyli prawem wilka”
Nie poszli na żaden kompromis i zapłacili za to cenę najwyższą. Ich rozstrzelane i pohańbione ciała wystawiano na ulicach, aby krzyczały, że taki będzie koniec każdego, kto odważy się zamarzyć o wolnej Polsce. Po latach walki z okupantem niemieckim i sowieckim przyszło im walczyć z rodzimymi komunistami, którzy nie tylko ich mordowali i torturowali, ale uczynili wszystko, aby zhańbić po śmierci i w końcu skazać na zapomnienie. Jak mówi bohater powieści Sebastiana Reńcy Z cienia, poświęconej zgrupowaniu Narodowych Sił Zbrojnych (NSZ) kpt. Henryka Flamego „Bartka”, ci wszyscy niezłomni żołnierze, byli „ścigani, odstrzeliwani, opluwani..”. Nie mieli prawa istnieć w narodowej pamięci. Przez komunistów zostali wyklęci. Zbigniew Herbert napisał o nich: „Ponieważ żyli prawem wilka/ historia o nich głucho milczy” (Wilki).
Dla tych, którzy przeżyli, nie było miejsca na uniwersytetach, nie wyjeżdżali na zagraniczne stypendia. W PRL byli obywatelami drugiej kategorii. Zemsta komunistów dosięgła także ich bliskich – rodzin. Prześladowani byli rodzice, rodzeństwo, krewni. Także kolejne pokolenie – ich dzieci – miały zapłacić za wierność swych rodziców Polsce.
Jeden z ubeków mówił: "zadaniem naszym jest nie tylko zniszczyć was fizycznie, ale my musimy zniszczyć was moralnie w oczach społeczeństwa”. Nie zabrakło więc nie tylko mordujących ich funkcjonariuszy UB, prokuratorów, sędziów, ale i tych co zabijali słowem – pisali oszczercze książki, wiersze, reżyserowali i kręcili tendencyjne filmy, rzeźbili pomniki zbrodniarzy.
Gdy upadł komunizm, wydawało się, że odzyskująca wolność Polska zacznie budowę nowego państwa od fundamentów, a jednym z jego filarów będzie szacunek dla tych, którzy o tę niepodległość walczyli, tak jak Druga Rzeczypospolita zadbała o ostatnich powstańców styczniowych. Historia potoczyła się jednak inaczej.
Po upadku PRL nazwano ich „Żołnierzami Wyklętymi” – na taki los skazali ich komuniści. Taki tytuł nosiła poświęcona im wystawa, przygotowana przez grupę młodych ludzi związanych z Ligą Republikańską, skupionych wokół adwokata Grzegorza Wąsowskiego. Pokazano ją po raz pierwszy w 1993 roku na Uniwersytecie Warszawskim, a potem objechała całą Polskę i po sześciu latach trafiła do Sejmu RP. Określenie „Żołnierze Wyklęci” stało się powszechniej znane także dzięki książce Jerzego Ślaskiego.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/151331-wnaspl-fragment-znakomitej-ksiazki-zolnierze-wykleci-autorka-pisze-dlaczego-patrioci-zostali-wykleci