Teatrzyk „Przegniły Batonik” przedstawia sztukę „Objazd”. "My się staramy, miliardy przywozimy, a ten akurat musiał abdykować"

fot. autobustuska.pl
fot. autobustuska.pl

Występują:

Donald Tusk – premier

Paweł Graś – wierny Graś premiera

Igor Ostachowicz – macher od piaru

Kierowca

Miejsce: wnętrze tuskobusu w trakcie objazdu po kraju. Na fotelach obok siebie Tusk, Graś, Ostachowicz.

Tusk: Ale nam ten Benedykt narobił… My się tu staramy, miliardy przywozimy, autobus nowiutki, z internetem i bajerami, a ten akurat musiał abdykować. Nie przebijemy się. Po-sprzątane jest.

Graś: Nie desperuj, jesteśmy podogadywani. Błękitny 24 leci górą, transmisje mają być na przemian z Watykanu i z autobusu. Będzie dobrze.

Autokarem strasznie rzuca.

Ostachowicz: Okej, Donald, skup się teraz. Zaraz będziemy w… jak się ta dziura nazywa?

Graś (szuka w iPadzie): Zaraz… Chlewce Mniejsze?

Tusk: Nie, w Chlewcach byliśmy wczoraj. To tam, gdzie obiecaliśmy cztery nowe place zabaw i basen.

Graś (szuka dalej): A, okej. Czekaj, czekaj… O, mam: Jelita Stare.

Tusk: Piękna nazwa. Psy tyłkiem szczekają. Znowu będę się musiał w tym błocku taplać. Macie chociaż cygaro?

Ostachowicz (ostro): Donald, zgłupiałeś? Chcesz, żeby ci ktoś zrobił zdjęcie przez okno, jak ćmisz cygaro, jak jakiś bonza aferzysta?

Tusk (zniechęcony): No dobrze już. Więc co my im tam obiecujemy?

Autokar niemiłosiernie podskakuje.

Ostachowicz (zagląda do iPada): Będzie miejscowa gospodyni Waleria Bociek, która spontanicznie przywita cię chlebem i solą. Będzie mówiła o tym, żeby szkoły nie zamykać… Co?! Co za idiota to umawiał? Przecież my właśnie szkoły mamy zamykać, a unijna kasa jest na co innego. Paweł, zrób coś z tym.

Graś (wyjmuje komórkę, wybiera numer): Stefan, tu jest jakiś błąd w programie na dziś. Ta… jak jej tam… Boćkowa z tej wiochy, do której jedziemy, niech ona ani słowa o żadnej szkole nie mówi. Ma prosić o… Chwila… (do pozostałych) O co ma prosić?

Ostachowicz (zagląda do iPada): Zaraz… Basen był, aquaparki były, kręgielnia była, boiska były, ekopark dla ptaszków był… Okej, niech będzie ośrodek edukacji w zakresie tolerancji dla mniejszości. Geje i takie tam, wiecie.

Słychać donośne rypnięcie, autokar podskakuje i staje.

Kierowca (odwraca się do tyłu): Przykro mi. Dziura. Teraz wszystkie drogi się sypią. Poszła opona, felga i zawieszenie. Dalej nie pojedziemy.

Tusk (z ulgą): No i świetnie. A teraz cygaro proszę. I bez dyskusji.

Kurtyna

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.