Według obliczeń ekspertów, informuje „Dziennik Bałtycki” na Pomorzu żyje 161 tys. dłużników. To liczba osób, których zaległości sięgają powyżej 200 zł miesięcznie i nie są płacone, co najmniej, od 2 miesięcy. Z pozoru nie jest to wysoka kwota (choć, prawdę mówiąc, zależy jak dla kogo). Ale przeliczając ją, jako średnią na jednego dłużnika, powstaje zatrważająca liczba 17,5 tys. zł na osobę. Dane pochodzą z rejestru Dłużników BIG Info Monitor, a więc nie obejmują wszystkich dłużników, których de facto jest dużo więcej. Reasumując: wysokość zobowiązań mieszkańców Pomorza sięgnęła już kwoty 2,8 mld zł i od października ub. roku wzrosła o 4 %. Na tysiąc mieszkańców zadłużone są 72 osoby. Odejmując dzieci, nieletnich, czy osoby chore psychicznie, które nie posiadają zdolności do czynności prawnych oraz tych nie ujętych statystykami Info Monitora BIG, stanowić to może w przybliżeniu ok. 20 % osób, mogących zaciągać zobowiązania finansowe. Wg ekonomistów liczba ta w roku 2013 r. będzie ciągle rosła.
Najgorsze jest to, że powstałe zaległości związane są najczęściej z niezapłaconymi rachunkami głównie za energię elektryczną, gaz, czy czynsz mieszkaniowy. Świadczy to o zubożeniu Pomorzan, którzy nie mają środków na uregulowanie podstawowych płatności. Do tej pory region ten, a w szczególności Trójmiasto, zawsze kojarzony był z jednym z najbogatszych w Polsce. Dziś pod względem zadłużenia mieszkańców uplasował się na 5 miejscu w kraju. Gazeta zjawisko owo tłumaczy trudną sytuacją gospodarczą z jednej strony, ale szerszych wyjaśnień spieszy udzielić ekspert z Wydziału Ekonomii Uniwersytetu Gdańskiego prof. Janusz Żurek. Uczony winą obarcza w głównej mierze kredytobiorców, którzy „postępują zbyt niefrasobliwie podczas zaciągania zobowiązań”. O! I już mamy gotową odpowiedź, kto spowodował zaistniałą sytuację. Oczywiście obywatele. A co ze spadkiem dochodów ludności, bezrobociem, drożyzną i tym, że wiele rodzin niegdyś średnio zamożnych, dziś ledwo wiąże koniec z końcem?
Jednak w pewnym sensie profesor ma rację. Przecież większość Pomorzan dała się oszukać i głosowała na ten rząd. Region ten jak wiemy był i jest „matecznikiem PO”. Mało tego. W drugich wyborach wyborcy powtórzyli wynik poprzedniego głosowania. Ale kto miał im to wytłumaczyć, jak wszystkie największe lokalne media należą ideologicznie do „głównego nurtu” i są utrzymywane w większości z państwowych reklam, o czym pisaliśmy w ostatnim numerze tygodnika „w Sieci”. Śledząc uważnie złotą myśl profesora Janusza Żurka możemy dojść do wniosku, że propaganda sukcesu była tak sugestywna, że Pomorzanie zaczęli nawet nie zwracając uwagi na realia, „niefrasobliwie zaciągać kredyty”. Tylko, co ma powiedzieć większość mieszkańców, która nie ma pieniędzy na gaz i prąd. Prawdopodobnie część z nich siedziała w domach, zniechęcona do polityki jako takiej. Może oni i pozostali następnym razem zastanowią się nim uwierzą lokalnym gazetom i wrzucą głos do urny, na tych którzy już od dawna ostrzegali przed taką sytuacją. Inaczej kolejni eksperci będą uprawnieni do stwierdzenia, że ”postąpili niefrasobliwie podczas wyborów”. Jedno jest pewne komornicy nie słuchają takich tłumaczeń.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/151181-pomorzanie-tona-w-dlugach-czyli-jak-lokalne-media-mainstreamu-tlumacza-biede-mieszkancow-regionu
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.