Choć Winiecki uniknął kary, to dobre imię śp. Sławomira Skrzypka zostało, dzięki odwadze i determinacji Doroty Skrzypek, obronione

Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Wywiad jaki kilka miesięcy temu przeprowadzaliśmy z panią Dorotą Skrzypek, wdową po śp. Sławomirze Skrzypku, byłym prezesie Narodowego Banku Polskiego, ofiarą tragedii smoleńskiej, zapamiętałem szczególnie. Wyjątkowa klasa, mądrość i wrażliwość naszej rozmówczyni powodowała iż jej słowa na długo zapadły w pamięć. Choćby takie:

Byłam i jestem wstrząśnięta tym co stało się po 10 kwietnia 2010 roku w przestrzeni publicznej. Jak wiele granic zostało przekroczonych, granic, których do tej pory nikt nie naruszał. Zupełnie jak w czasie wojny, kiedy człowiek przestaje być człowiekiem, jakby wyłączono normalne ludzkie odruchy. Miałam wrażenie, że w wielu ludziach obudziła się jakaś bestia. Zaczęto bezcześcić pamięć umarłych z których wulgarnie żartowano. Deptano po wrażliwości, po bólu rodzin. Jest w tym coś szatańskiego, bo nie da się przecież wytłumaczyć uczynienia z 96 ofiar takiej tragedii przedmiotu pogardy, szyderstw, kpin. To nieludzkie, to nienormalne.

A jednak, dokonano tego. Ofiary stały się w perspektywie całego przemysłu pogardy winnymi tego, że zakłóciły spokój żyjących. Nasi bliscy zostali okrzyknięci nieudacznikami za życia, a ich śmierć tylko to jeszcze potwierdziła. Bo sami przecież byli sobie winni. Zajmowali się tym między innymi osobnicy dziś krytykowani za wulgarne „żarty” o Ukrainkach. A przecież wcześniej, przez dwa lata, dzień w dzień, szydzili z ludzkiego, naszego bólu. Mówili, że „oglądalność spada jak TU-154” albo pytali „z jakiej rodziny jest Marta Kaczyńska?”. I odpowiadali: „Z rozbitej”. To jest nieludzkie.

(...) Ci ludzie odrzucili wszystko co tworzy naszą wrażliwość, cywilizację. Puściły wszelkie hamulce, wszystko wolno. Weźmy ostatnie festiwal w Opolu i żarty autorstwa pani Krystyny Jandy. Wielka aktorka, reżyserka, przedstawicielka elity nie rozumie, że taniec na grobach, na uczuciach rodzin nie jest śmieszny, że wystawia jej ponure świadectwo. Zabolało mnie to szczególnie.

Niestety, właśnie polski sąd dorzucił do tego katalogu wstydu kolejną cegiełkę. Uznał, że Jan Winiecki kłamał w swoich wypowiedziach na temat śp. prezesa Skrzypka, bezpodstawnie zarzucał mu nieznajomość języków obcych, powoływanie się na nieprawdziwe tytułu naukowe. A jednak, zdaniem sądu, wypowiedzi te miały "niską szkodliwość czynu".

Możliwe, że dla niektórych i owszem. A nawet odwrotnie - przyniosły im zysk, a nie szkodę. Winieckiemu dały poklask i sławę. Mediom powielającym świadomie te bzdury w milionach kopii również raczej pomogły w zdobyciu potem reklam od ludzi PO. A reszta? A dobre imię obrzucanego kalumniami? Sąd zdaje się sugerować, że skoro śp. Sławomir Skrzypek już nie żyje, zginął w Smoleńsku, to jego godność nie ma znaczenia. Bardzo, bardzo wschodnie to podejście. Choć zgodne z linią postępowania władzy i wielu mediów po 10 kwietnia 2010 roku.

Warto jednak pamiętać jaką rolę odegrały kalumnie w momencie gdy były rzucane. Było to epicentrum przedsmoleńskiego przemysły pogardy. Wszystkie chwyty były dozwolone by uderzyć w ludzi związanych ze śp. Lechem Kaczyńskim. Każdy możliwy hamulec przyzwoitości został zwolniony. W ówczesnego prezesa NBP bito szczególnie, bo bank miał świetne wyniki, gospodarka szła jak burza. Merytorycznie się nie dało nic podważyć, próbowano więc z innej strony.

Ileż takich kalumni rzucanych wobec tak wielu ludzi pozostało nie tylko bezkarnych i  niestety w jakiejś mierze skutecznych? Niezliczona ilość. Nie każdy miał bliskich tak wspaniałych i dzielnych jak pani Dorota Skrzypek, która po tragedii smoleńskiej podjęła upartą, zdecydowaną, pełną godności walkę o dobre imię męża.

I choć Winiecki uniknął kary, to dobre imię śp. Sławomira Skrzypka zostało przywrócone. Winiecki może wprawdzie czerpać profity ze swojego udziału w przemyśle pogardy, podobnie jak inni, czerpiący korzyści z tragedii smoleńskiej (bo przejęcie pełni władzy przez obecną ekipę było wprost następstwem śmierci ich przeciwników politycznych). Ale ludzie przyzwoici wiedzą co zrobił i jak to nazwać.

CZYTAJ RÓWNIEŻ:  Po uchyleniu wyroku na Winieckiego. TRZY PYTANIA do Doroty Skrzypek: „Stała się rzecz straszna. Sąd usankcjonował kłamstwo. Jestem wstrząśnięta”

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych