Jadą, jadą mierzyć brzozę: wojskowa prokuratura posyła biegłych na rekonesans do Smoleńska. Bratniej pomocy udzielą Rosjanie

Od 17 lutego do 8 marca w Rosji będą przebywać polscy biegli i prokurator w związku ze śledztwem w sprawie katastrofy smoleńskiej. Chodzi o zbadanie brzozy, w którą uderzył samolot - poinformowała Naczelna Prokuratura Wojskowa.


CZYTAJ WIĘCEJ: Tusk: "Okazało się, że różni ludzie różnie mierzą, ale z tego co mi wiadomo mierzą tę samą brzozę"

 

Z uwagi na charakter tego dowodu, jego niepodzielność, badanie będzie prowadzone wspólnie, przez polskich i rosyjskich biegłych

- wyjaśnił rzecznik prasowy NPW płk Zbigniew Rzepa.

Jak zaznaczył, uzgodnienia dotyczące wspólnych badań zakończono w styczniu, do Rosji przekazano m.in. wykaz urządzeń koniecznych do ich przeprowadzenia.

Brzoza, w którą uderzył 10 kwietnia 2010 r. samolot Tu-154M, została przełamana na wysokości około 666 cm, licząc od poziomu podłoża, a nie, jak wcześniej podano omyłkowo, ok. 770 cm

– poinformowała kilka dni temu NPW.

Dodała, że drzewo "zostało przełamane w sposób nieregularny". Wcześniej media informowały, że według pomiarów biegłych powołanych przez polskich prokuratorów brzoza jest złamana prawie trzy metry wyżej, niż napisano w raporcie końcowym z badań katastrofy przez komisję ówczesnego szefa MSWiA Jerzego Millera (gdzie wskazano wysokość 5,1 m). Media powoływały się na rosyjski protokół z oględzin miejsca katastrofy sporządzony jeszcze w dniu tragedii.

Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie przeprasza za błędne podanie danych, będące niezamierzonym efektem oczywistej omyłki rachunkowej. Omyłka ta wynikła z chęci jak najszybszego udzielenia odpowiedzi na pytanie dziennikarza

- podała NPW w poniedziałkowym komunikacie.

Zaznaczyła, że należy mieć na uwadze, że "drzewo zostało przełamane w sposób nieregularny oraz że rośnie na podłożu, które utrudnia precyzyjny pomiar".

W raporcie komisji Millera podano wysokość uderzenia w brzozę, które doprowadziło do oderwania końcówki skrzydła, a nie wysokość przełamania drzewa

- tak szef Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych Maciej Lasek tłumaczył 1,5-metrową różnicę między danymi komisji i prokuratury.

Podtrzymuję to, co napisaliśmy, bo to jest rzecz, którą zmierzyli nasi koledzy na miejscu zdarzenia. Oni określili punkt zderzenia na wysokość 5,1 m

- powiedział w Lasek.

Dodał, że "666 cm, podane przez prokuraturę, to wysokość kikuta". Lasek - podobnie jak prokuratura - tłumaczył, że drzewo jest ucięte nieregularnie, pod kątem.

Nie pierwszy raz mamy do czynienia z brakiem fachowości, jeśli chodzi o komunikację społeczną ze strony prokuratury

- mówił premier Donald Tusk, pytany o rozbieżności ws. wysokości przełamania smoleńskiej brzozy.

Nie można sobie pozwolić na wpadki, jakich świadkami byliśmy ostatnio, bo przez tego typu niechlujność, jeśli chodzi o informowanie, czy formułowanie komunikatu, ci, którzy mają złą wolę albo jakiś interes polityczny, formułują albo podtrzymują najbardziej drastyczne i absurdalne wnioski

- powiedział premier.

Prowadząca polskie śledztwo Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie nadal czeka na przekazanie szczątków Tu-154M wraz z oryginałami rejestratorów oraz pochodzącymi z niego innymi agregatami i urządzeniami.

Polska prokuratura nie jest uczestnikiem postępowania karnego w Rosji, nie wykonuje również uprawnień właścicielskich w stosunku do wraku samolotu, nie posiada zatem legitymacji do skarżenia czynności podejmowanych przez organy rosyjskie do rosyjskiego sądu

- zaznaczył Rzepa.

Obecnie prokuratura oczekuje także na wyniki kilku ekspertyz zleconych polskim biegłym. Chodzi m.in. o opinie fonoskopijne dotyczące nagrania z wieży lotniska w Smoleńsku i nagrania rozmów z samolotu Jak-40, który 10 kwietnia 2010 r. lądował przed katastrofą Tu-154M.

Ponadto, prokuratorzy czekają na opinie dotyczące: badań toksykologicznych obejmujących załogę samolotu i personel pokładowy, sylwetek psychologicznych członków załogi, badań sekcyjnych sześciu ofiar tragedii ekshumowanych w drugiej połowie zeszłego roku, a także badań ponad 250 próbek pobranych z miejsca katastrofy i wraku samolotu i analizowanych pod kątem ewentualnej obecności materiałów wybuchowych.

Wszystkie te opinie mają posłużyć do opracowania całościowego opracowania na temat okoliczności i przyczyn katastrofy smoleńskiej, które ma przygotować zespół biegłych powołany przez prokuraturę w sierpniu 2011 r.

Nadal na rozstrzygnięcie oczekują także wnioski dotyczące ekshumacji złożone przez bliskich ofiar katastrofy. Wnioski odnoszą się do ekshumacji ciał Stefana Melaka, Tomasza Merty oraz trzeciej z ofiar, której danych prokuratura nie ujawnia.

Dotychczas w śledztwie smoleńskim przesłuchano około 1200 świadków i planowane są kolejne przesłuchania. Materiał śledztwa zamyka się w 420 tomach akt jawnych oraz 120 tomach akt niejawnych. Śledztwo jest przedłużone do 10 kwietnia.

 

CZYTAJ TEŻ: Brzoza na oko, głos na ucho, trotyl na nos. Cały ten raport Millera nie jest już nawet wart papieru, na którym został spisany

PAP/JKUB

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.