Ileż to było radości z powodu „stalinowskich metod” stosowanych w IV RP, a niby wytropionych przez sędziego Tuleyę. Co prawda ze "stalinowskich metod" zrobił następnie pan sędzia "rażące uchybienia", ale wciąż była nadzieja na wykazanie upragnionych zbrodni IV RP, bo o owych uchybieniach poinformował pan sędzia prokuraturę na piśmie. Jakiż jednak musiał być jęk zawodu wśród "postępowych" gdy się prokuratura na stalinowskich metodach nie poznała i stwierdziła, że zastrzeżenia zawarte w piśmie sędziego nie dają podstaw do stwierdzenia naruszenia przepisów Kodeksu Postępowania Karnego. Jakoś tak się śmiesznie składa, że tropienie zbrodni IV RP kończy się kompromitacją tropiących. Za taką na przykład Julią Piterą, która tropiła przekręty finansowe, wciąż ciągnie się nieświeży zapach dorsza. W niesławie zniknął też z mediów niejaki Andrzej Czuma, który tropił długo, ale w końcu przyznał, że nic nie znalazł. No i teraz, pożal się boże, Tuleya, po którym zostaje wspomnienie zawstydzonego orła na piersi. A wszystko pewnie dlatego, że ze zbrodniami IV RP jest podobnie jak z potworem z Loch Ness. Wszyscy o nich słyszeli, ale nikt ich nie widział. Świetnie za to się nadają do straszenia niegrzecznych dzieci.
***
Ponieważ i Tuleya nie dał rady "dorżnąć watah", a z gospodarką jest coraz gorzej, na pomoc został wezwany agent specjalny Aleksander Kwaśniewski, który zapowiedział swój kolejny powrót do polityki. Czy nieustraszony Alek powstrzyma PiS? Na razie spotkał się nasz dzielny wojak z Leszkiem Millerem, chowając wcześniej obrzydzenie do kieszeni (wszystko dla dobra Polski!). I to spotkanie wstrząsnęło wszechświatem. Po nim grad meteorów sypnął się z nieba. Od tej pory nic już nie będzie takie same.
***
Innym wstrząsającym wydarzeniem była obietnica zmian w rządzie, zadeklarowana przez Donalda Tuska. Która to już zapowiedź rekonstrukcji w historii tego premiera? 128? 135? Na wszelki wypadek, gdyby zapowiedź przebudowy rządu nie dość zajęła media, premier, by podbić stawkę, dorzuca nam jeszcze zapowiedź wyjechania w Polskę tuskobusem, jakby ten mógł powstrzymać falę rosnącego bezrobocia. Chłopakom zużywają się pomysły. Żeby chociaż tuskolot…
***
Chwilowe przemianowanie Ruchu Palikota na ruch poparcia kandydatury Grodzkiej na marszałek Sejmu, nie przysłużył się żadnemu ruchowi. Grodzka się nie załapała, Nowicka wyleciała z klubu, a Ruch Poparcia Palikota odnotował istotny ruch w sondażach - poparcie spadło poniżej progu wyborczego.
***
Palikot stracił nie tylko wyborców. Z powodu Nowickiej stracił coś ważniejszego: przychylność salonu. Ten przyklaskiwał, gdy Palikot mówił:
Apeluję do Lecha Kaczyńskiego, żeby wytrzeźwiał i wreszcie przedstawił opinii publicznej, co naprawdę myśli w pełni swoich przytomnych sił,
ślinił się z radości gdy stwierdził:
Bronisław Komorowski pójdzie na polowanie na wilki, zastrzelimy Jarosława Kaczyńskiego, wypatroszymy i skórę wystawimy na sprzedaż.
Jednak po tym, jak Palikot stwierdził, że Wanda Nowicka „podświadomie chce być zgwałcona” salon wreszcie przejrzał na oczy i zrozumiał, to, co normalni ludzie wiedzą od dawna, że lider ruchu swojego poparcia, to pospolity cham po prostu.
***
Coś na kształt chwilowej jasności umysłowej przeżyła też sama Nowicka.
Palikot to jest mój ogromny zawód. Sądziłam, że to jest polityk pewnego formatu. Że zależy mu na zmianie Polski. Tymczasem – jak się okazało – on myśli wyłącznie w kategoriach zewnętrznego spektaklu i wewnętrznych gier. Lubi manipulować ludźmi i napuszczać ich na siebie. Taka jest prawda, choć ciągle trudno mi w to uwierzyć
– wypłakała się "Rzeczpospolitej" Wanda Nowicka. Pogratulować refleksu.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/151126-miszmasz-na-sobote-czyli-o-tuskolocie-zbrodniach-pis-i-spotkaniu-na-lewicy-ktore-wstrzasnelo-swiatem
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.