Nowicka i Grodzka jako czołówka intelektualna Sejmu, Palikot cierpiący za miliony. TOK FM opłakuje kończącego się polityka z Biłgoraja

Fot. PAP/Jacek Turczyk
Fot. PAP/Jacek Turczyk

Piątkowe rozmowy publicystów w TOK FM (w składzie: Żakowski, Władyka, Wołek, Lis) przynoszą zazwyczaj rytualne potępienie wszystkich pomysłów Prawa i Sprawiedliwości, każdego słowa prezesa tej partii i każdej inicjatywy, z którą wychodzi prawica. Tym razem było inaczej, choć - przyznajemy - równie wesoło.

Wesoło, bo jak nie uśmiechnąć się z politowaniem na niemal trzydziestominutowy (!) seans ubolewania nad losem Janusza Palikota. Gdy jedni, jak "Gazeta Wyborcza" zapewniają, że od zawsze walczyły z jego chamstwem, publicyści TOK FM, niemal w całości, pozostali mu wierni.

CZYTAJ WIĘCEJ: Zobacz jak medialne elity promowały Palikota i zachęcały go do eskalacji chamstwa. (W naszym archiwum jest wszystko)

Palikot zapętlił się tak bardzo, że popadł w izolacjonizm. Oto są dwie partie w Polsce niezdolne do zawierania alilansów - PiS i od pewnego momentu Palikot. Ostatnie dni pokazały, że jest tak dalece nieobliczalny...

- z żalem mówił Tomasz Wołek.

Redaktor naczelny "Newsweeka" fundamentalnie nie zgadzał się z byłym dziennikarzem "Życia":

Ale w którym momencie jest on nieobliczalny?! (...) To Palikot jest śmiertelnym zagrożeniem dla Platformy; o wiele większym niż PiS. Bo jak długo silny jest Kaczyński, tak długo premierem w tym kraju będzie Tusk. (...) Ewentualna ekspansja Palikota byłaby poważnym zagrożeniem dla PO

- perorował Tomasz Lis.

Ale to jeszcze nic. Panowie dopiero się rozkręcali ze swoimi żalami. Wiesław Władyka z "Polityki" wspominał dawne, dobre czasy Palikota:

Nastąpiła samodestrukcja... Kilka lat temu Palikot był świeży, rzucił kilka haseł, szedł na fali emocji... Wydawało się, że mówi językiem nowym, pamiętajmy te wrażenia; dziś jest śmieszny i nieprzewidywalny

- smucił się Władyka, wspominając dobre czasy "świeżości" i "nowości" języka Palikota.

Ze smutku próbował swoich kolegów wyciągnąć Jacek Żakowski:

Żebyśmy nie skrzywdzili Palikota ponad miarę... Jednak osiągnięcia tego Ruchu są gigantyczne! Wprowadzenie tematów, osób... Grodzkiej! Stała się rzecz niesamowita

- mówił Żakowski, przy wtórze potakujących mu publicystów.

Przypomina mi Samoobronę... (...) Palikot, czym różni się nawet od Kaczyńskiego, zraża nawet środowiska najbliższych przyjaciół - mówię o środowisku feministek

- próbował oponować Wołek, podpierając się uderzeniem w Kaczyńskiego.

Na próżno. Krytyczny głos został od razu spacyfikowany:

To demagogia. (...) Palikot być może będzie jak ta ćma w płomieniu, ale przyśpieszył koniec epoki Kaczyńskiego i Tuska. (...) Jego polega na tym - już pal diabli koalicyjność -, że wśród przeciętnych Polaków nie potrafił zbudować wizerunku poważnego polityka: nie tylko pretendenta do wrzucenia tematu i nośnika agendy, ale że po prostu nie potrafił się wykreować na człowieka, w którym miliony przyszłych Polaków widziałyby lidera

- ripostował Lis.

Palikot jak ćma w płomieniu, która idzie na poświęcenie, by przyśpieszyć rewolucję lewicowo-liberalną. Znakomite porównanie. Ruch Palikota może wykorzystać hasło o "cierpiącym za milijony".

W sukurs Lisowi przychodził Żakowski, wspominając o tym, że członkowie partii Palikota są czołówką intelektualną Sejmu (!):

Pani Nowicka - to jest bardzo dobry poziom... Pani Grodzka - to jest bardzo dobry poziom... to jest czołówka intelektualna Sejmu! (...) W polityce jak na studiach - jeśli 10% jest dobrych studentów, to profesorowie są zadowoleni, podobnie jest w klubach parlamentarnych. W Unii Wolności te proporcje były odwrócone i partia musiała paść; po prostu była za dobra

- z rozmarzeniem wspominał "niegdysiejsze śniegi" dziennikarz "Polityki".

Głos rozsądku przyszedł od Tomasza Wołka:

Odbiega, odbiega od realiów. Niebezpiecznie przypomina - nie tylko pod względem estetycznym - Samoobronę. Wygląda to okropnie, ale tak to widzę

- oceniał Wołek, na którego głowę posypały się za to stwierdzenie gromy - że to najtańszy, publicystyczny chwyt, że nie ma w tym za grosz prawdy.

- Głosowanie nad Nowicką to było głosowanie, czy zarżnąć Palikota! To było głosowanie przeciwko czemukolwiek nowemu w polskiej polityce - nowym ludziom, nowej agendzie. To było głosowanie w obronie starego...

- On przeżywa taki stres odrzucenia... on to źle zniósł...

- I to jest pytanie, co on sam z tym zrobi. Mleko się rozlało...

- To może być prezent dla niego. Jeśli on jest w stanie zrobić swój reset - to w porządku...

- licytowali się publicyści, wspominając z nadzieją bokserskie anegdoty o podnoszących się po ciosach pięściarzach.

Próby rehabilitacji Palikota, znalezienia mu misji - choćby ćmy, która musi spalić się, by przyspieszyć rewolucję -, wspominanie "świeżego języka" - to naprawdę byłoby mocno groteskowe, gdyby nie realna polityka i poziom dyskursu publicznego. Który z dużym udziałem Palikota, idzie coraz niżej. O czym zresztą audycja w TOK FM świadczy dobitnie.

CZYTAJ TAKŻE: A jak trzeba, to stworzymy zupełnie nową przeszłość! "Wyborcza" zapewnia, że reagowała na chamstwo Palikota

lw, TOK FM

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych