Rząd postanowił zaoszczędzić na remoncie rządowego tupoloewa, pozbawiając go systemu obrony antyrakietowej

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. wikipedia/Alan Lebeda
fot. wikipedia/Alan Lebeda

W Tu – 154 M 101 nie było żadnej osłony przeciwrakietowej, tzw. systemu obrony biernej – informuje "Gazeta Polska". A stało się tak ponieważ Rosjanie, na życzenie MON - nie zamontowali go podczas remontu w Samarze. Resort obrony postanowił bowiem zaoszczędzić na tym elemencie wyposażenia.

Jak pisze "GP" w skład systemu obrony biernej wchodzą specjalne czujniki wykrywające odpalenie rakiet sterowanych drogą radiową lub na podczerwień, wyrzutniki flar i dipoli, które mogły być odpalane automatycznie lub ręcznie. Dzięki takim czujnikom można w samolocie wykryć sygnały wysyłane drogą radiową przez zamachowców "namierzających' samolot. Koszt zainstalowania takiego systemu w tupolewie szacowano na 2 mln zł, co nie wydaje się sumą szczególnie wysoką, biorąc pod uwagę że cały koszt remontu tupolewa w Samarze wyniósł 59 mln zł.

Jak przypomina gazeta system obrony biernej sprawdził się w polskim lotnictwie 27 października 2011 podczas lotu wojskowej Casy, którą leciała do Libii delegacja z ministrem Sikorskim na pokładzie. Z samolotu zostało wystrzelonych wtedy 40 flar, czyli wabików mylących wroga, namierzającego polską maszynę.

Tygodnik twierdzi, że z wagi takiego wyposażenia zdawał sobie sprawę były minister obrony Bogdan Klich, który zdecydował się zainstalować go w wojskowych śmigłowcach. W przypadku remontu tupolewa – resort obrony nie wziął jednak pod uwagę wniosku generała Błasika, zabiegającego o jego zainstalowanie. Informator gazety twierdzi, że generał Błasik sprzeciwiał się też wysłaniu rządowych tutek na remont do zakładów w Samarze. Generał chciał by remont przeprowadzono w zakładach WARZ-400 we Wnukowie, które od początku dokonywały okresowych przeglądów rządowych samolotów. Jednak umowy z Wnukowem nie podpisano na czas. Przeciwko wyborowi Samary miał protestować zresztą nie tylko Błasik ale także Bumar, pośredniczący w dotychczasowych remontach.

 

Decyzja rządu Tuska była tym bardziej zdumiewająca, że jak informowała agencja lotnicza Altair – MON wybrało wykonawcę remontu bez analizy propozycji cenowych innych oferentów. Skoro nie decydowała ani fachowość, ani cena, czym kierowała się ekipa Donalda Tuska?

 

- pyta "Gazeta Polska".

ansa/Gazeta Polska

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych