Prawie jak Urban. Albo i lepiej. Bartoś i Szostkiewicz uderzają w Kościół tak brutalnie, że spokojnie mogliby publikować w "NIE"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Poniedziałkowe "Fakty" w TVN naprawdę zaskoczyły. Dzień po dramatycznej rezygnacji Ojca Świętego Benedykta XVI przypuszczono brutalny atak na Kościół, rysując go jako rzekome siedlisko zła. Oczywiście wykorzystano ludzi kiedyś z Kościołem związanych, a potem straszliwie pogubionych. I tak Adam Szostkiewicz, niegdyś filar "Tygodnika Powszechnego", ogłosił z pewnością siebie godną lepszej sprawy:

To był pontyfikat w którym szedł Kościół, a właśnie Watykan, papiestwo, od klęski wizerunkowej do klęski wizerunkowej.

Fakt, że ktoś może nie myśleć kategoriami wizerunku ale zbawienia nie przeszedł mu nawet przez głowę...


Potem oddano głos Tadeuszowi Bartosiowi, byłemu dominikaninowi, który wykorzysta każdą okazję by dać upust swojej nienawiści do Kościoła:

Rozmaite koterie i frakcje walczą tam ze sobą, nie wiadomo jakie to wszystko ma podłoże finansowe, układy z biznesem, z mafią włoską


- oskarżał lekką ręką.

 

Potem swoje dorzuciła dziennikarka TVN. I dała taki kwiatek:

(Nawet w rodzinnych Niemczech papieża słychać słowa, że to był pontyfikat tragiczny. Według Der Spiegel Benedykt XVI irytował protestantów, rozzłościł muzułmanów i nie troszczył się o nowoczesność).

Hmm, o Kościół naprawdę można by się bać gdyby przyszedł wreszcie wymarzony przez TVN papież, który nie irytowałby protestantów, nie złościł muzułmanów i troszczył się o nowoczesność. Bo gdyby tak było to można by wybrać papieżem kogokolwiek, choćby dyrektora programowego TVN - spełnia te wymogi.

Kilka minut później Szostkiewicz atakował dalej, przekraczając przy okazji Himalaje pychy:

Niestety, mnie się wydaje, że z całego pontyfikatu za sto lat zapamiętamy jedno - abdykacje. Nic więcej.

Dziennikarka dalej rysowała wizję wymarzonego przez TVN papieża:

Coraz bardziej laicka i liberalna Europa liczy na zmianę stosunku Kościoła do antykoncepcji czy małżeństw księży.

A Bartoś pojawił się znów - w "Faktach po Faktach":

Gdzie przeszedł samego siebie rysując taką wizję:

Trzeba upodmiotowić chrześcijan, to znaczy, że trzeba w sposób rozsądny dać ludziom w parafiach wybierać własnego proboszcza, żeby lojalność proboszcza nie była wobec biskupa i całej tej elitki, która się szachuje kto ma lepsza parafię, ale żeby lojalność proboszcza była wobec tych ludzi. Podobnie kapłani powinni wybierać swoje biskupa. (...) Bez tego ludzie nie dojrzeją nigdy jako ludzie wierzący.

Co zapewne oznacza, że sam uważa się za człowieka "w pełni dojrzałego jako wierzący". I to byłoby nawet zabawne gdyby nie było tak żałosne.

wu-ka

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych