Petraeusa wystawili podwładni? Autorzy książki o Bengazi twierdzą, że atak na konsulat był zemstą za wcześniejsze supertajne operacje USA

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. Wikipedia
Fot. Wikipedia

Atak na amerykański konsulat w Bengazi był dobrze zaplanowaną zemstą terrorystów za wcześniejsze, supertajne operacje USA w Libii. Zabity w ataku ambasador nie miał pojęcia o tych działaniach a szef CIA padł ofiarą pałacowego przewrotu – to tylko niektóre z informacji z nowej książki o ataku na amerykańską placówkę dnia 11 września 2012 r.

 

Swego czasu „żelazny kanclerz” Bismarck zasugerował, że opinia publiczna nie powinna wiedzieć dwóch rzeczy: jak się robi kiełbasę i politykę. Dużo w tym racji, bo w obu przypadkach to mało estetyczna robota. Do tego samego wniosku można dojść po lekturze fragmentów książki „Benghazi: The Definitive Report” dwóch byłych żołnierzy jednostek specjalnych, Brandona Webba i Jacka Murphego. Politycy kryjący konsekwencje sowich działań, intrygi w służbach specjalnych, tajne operacje a na końcu zwłoki czterech Amerykanów (w tym pierwszego od 1979 r. ambasadora USA zabitego na służbie), którzy zginęli w ataku…

Ta książka, a właściwie e-book, choć liczy zaledwie 83 strony, będzie komentowany i czytany po kilka razy w Waszyngtonie. Autorzy – były US Navy SEAL Brandon Webb i żołnierz zielonych beretów Jack Murphy – korzystając ze swoich kontaktów (żołnierze jednostek specjalnych oraz inne „źródła” ) chcieli dociec, co tak naprawdę stało się w Bengazi. Dodatkową motywacją był fakt, że przyjaciel Webba – były żołnierz US Navy SEAL -  był jednym z czterech Amerykanów, którzy zginęli w ataku z 11 września 2012 r.

Niejako przy okazji głównych dociekań odkryli, że ówczesny szef Centralnej Agencji Wywiadowczej David Petraeus zrezygnował w listopadzie 2012 r. ze stanowiska na skutek intrygi przeprowadzonej przez wysokiej rangi urzędników CIA. Co prawda Petraeus sam zrezygnował ze stanowiska (przyznając się do pozamałżeńskiego romansu ze swoją biografką), to jednak całą operację przeprowadzili z zimną krwią jego podwładni. To oni zawiadomili o romansie FBI (zajmuje się ochroną kontrwywiadowczą). – To wysoko postawieni funkcjonariusze CIA dopilnowali, aby to dochodzenie się toczyło. To był pałacowy spisek, aby pozbyć się z stamtąd Petraeusa – tłumaczył dziennikarzowi „The Daily Mail” jeden z autorów.

O co poszło? Jako były, najwyższy rangą dowódca wojskowy (czterogwiazdkowy generał, dowódca sił amerykańskich w Afganistanie), Petraeus był uważany w agencji za ciało obce. Nie podobał się ani jego wojskowy sposób zarządzania, ani zmuszenie agencji do większego zaangażowania w operacje paramilitarne (w tym z użyciem bezzałogowych dronów) zamiast koncentracji na zbieraniu danych i ich analizie. Co ciekawe w obaleniu szafa CIA, pomogły informacje od jego… osobistej ochrony. W efekcie spiskowcy z CIA – jak pisze e-book – „znaleźli sposób, aby FBI wszczęło dochodzenie tak, aby zdobyć dowody i stworzyć dokumentację prowadzącą do informacji, które mieli wcześniej – czyli sprowokować oficjalny proces, który mógł być następnie użyty, aby zmusić Petraeusa do rezygnacji”.

Jeśli zaś idzie o tragedię w Bengazi, autorzy twierdzą, że atak na konsulat był zemstą za wcześniejsze supertajne operacje USA. To atak na terrorystów z organizacji Ansar al-Sharia w Libii wywołał reakcję: zaplanowany i skutecznie przeprowadzony zamach na konsulat w Bengazi, gdzie przebywał ambasador USA. Tajne operacje były prowadzone poza wiedzą nie tylko ambasadora Chrisa Stevensa (zginął w ataku), ale także… szefa CIA. „Jednostronnymi operacjami w Afryce Północnej, przeprowadzonymi całkowicie poza tradycyjną strukturą dowodzenia” miał kierować ówczesny, główny doradca prezydenta Obamy ds. bezpieczeństwa narodowego, John Brennan. To obecny nominat Białego Domu na stanowisko szefa CIA,… co tylko gwarantuje bardzo ciekawe przesłuchania w Senacie, w trakcie procedury zatwierdzania nominata. Tym bardziej, że w książce znalazło się choćby takie zdanie: „Za zamkniętymi drzwiami, prezydent Obama dał swemu doradcy ds. walki z terroryzmem, Johnowi Brendanowi wolną rękę do prowadzenia operacji w Afryce Północnej i na Bliskim Wschodzie. O ile nie zrobi niczego, co skończy się artykułem w New York Timesie i będzie kłopotem dla administracji. Już w 2012 r. tajna wojna w Afryce Północnej trwała”.

Książkę już można kupić w przedsprzedaży, ale przeczytać ją będzie można od wtorku. Dwie uwagi. Coraz częściej to właśnie elektroniczne wydawnictwa zastępują poważne papierowe tomy w opisywaniu politycznych wydarzeń – np. po kampanii prezydenckiej 2012 ukazało się kilka e-booków. I trzeba przyznać, że wygrywają szybkością: oto zaledwie w pięć miesięcy od ataku na konsulat w Bengazi mamy poświęcone temu wydawnictwo. Po drugie – kolejne świadectwo, że polityczny Waszyngton i okolice (Olimp światowej polityki) to prawdziwe kłębowisko żmij. Jak choćby to przedstawiono w najnowszym serialu telewizyjnym „House of  Cards”. Ale o tej ciekawej produkcji Netflixa, opowiem w kolejnej korespondencji.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych