Zobacz jak medialne elity promowały Palikota i zachęcały go do eskalacji chamstwa. (W naszym archiwum jest wszystko)

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Mrówcza praca jaką na co dzień, od ponad trzech lat, wykonują dziennikarze portalu wPolityce.pl pozwala promować dobre, propolskie inicjatywy. Równocześnie notujemy i archiwizujemy to co wyrabiają medialne elity, a co słusznie Piotr Zaremba nazwał "przemysłem pogardy". Słuchając więc słów oburzenia (słusznych) na chamstwo Palikota wobec Wandy Nowickiej, słów potępienia naprawdę wstrętnej sugestii, że ktokolwiek może pragnąć gwałtu, spójrzmy na dzieła tych, którzy posła Platformy uskrzydlili swoim poparciem.

"GW" wielokrotnie szeroko, aprobująco, otwierała przed nim swoje łamy. Wiedziała, że zawsze uderzy okrutnie w jej polemistów:

 

Ale i "Newsweek" oraz "Wprost" mają swoje zasługi:

 

Tomasz Lis oddawał się do usług posłowi-chamowi od początku i z miłością:

Monika Olejnik zapraszała go, by wspólnie szczuć na prawicę, nawet kilka razy w tygodniu:

 

Kazimierz Kutz z wyżyn autorytety wprowadzał go na salony. Wziął udział w kongresie założycielskim Ruchu Palikota:

Podobnie jak Magdalena Środa i pisarka Manuela Gretkowska:

 

A "Polityka" wskazywała, po "inteligencku" i marksistowsku, głębokie "tło historyczne" brutalnych napaści na Kościół:

Cóż, można by złośliwie skomentować, że niestety i pochwała gwałtów ma długą tradycję. Janusz, ulubieniec elit, właśnie ją odświeżył.

Nasz opis działań promotorów Palikota jest z konieczności skrótowy, ale jak widać, redaktorzy, publicyści i politycy lewicy mogą sobie naprawdę serdecznie pogratulować. Palikot to ich dzieło.

A na koniec cytat z marca 2012 roku - wypowiedź Janusza Palikota o jego relacjach z prezydentem Komorowskim:

My mówimy sobie po imieniu.

Dziś nasuwa się pytanie - czy panowie rozmawiają też o gwałtach?

***

A w najnowszym tygodniku "w Sieci" ujawniamy: "Milion tu, milion tam. Jak władza publicznymi pieniędzmi wspiera swoje media". Tego tematu, a można już mówić o quasi-korupcji, możecie być państwo pewni, nie poruszy większość redakcji. Nie mogą. 

wu-ka

 

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych