Być może Wanda Nowicka chce być zgwałcona, ale to nie ze mną - powiedział w rozmowie z "Faktami" TVN Janusz Palikot. Jego słowa wywołały oburzenie po lewej stronie sceny politycznej. Wcześniej mówienie o „krwawej Marry” nie oburzało. Żałosna jest ta hipokryzja.
Przeżył bardzo poważne załamanie nerwowe. (...) Ma bardzo poważny problem - skomentowała te słowa Nowicka. Józef Oleksy stwierdził, że Nowicka powinna spoliczkować Palikota. Portal naTemat.pl, obok Moniki Olejnik główny promotor Palikota, pyta czy to koniec polityka. To zapewne jedynie początek powszechnego oburzenia na gwiazdę lewicy, która miała przeprowadzić ją przez klerykalno-czarne morze. Magdalena Środa po wojnie Palikota z Nowicką powiedziała, że nie ma na kogo już głosować. Czy to rzeczywiście koniec Palikota?
Z pewnością nie. Wiele środowisk przypomni sobie o swoim idolu, gdy przyjdzie czas na wojnę z przeciwnikami aborcji, „małżeństw” gejowskich czy po raz kolejny będzie trzeba rozprawić się z Kościołem. Na razie jednak sojusz performera z Biłgoraja z autorytetami po lewej stronie wyraźnie się sypie. Po kompromitującej politycznej porażce Palikota związanej z nieodwołaniem Nowickiej, która pokazała, iż Palikot nie jest wszechmocny we własnym klubie, najwyraźniej medialnemu politykowi puszczają nerwy. Wszystko zapewne skończy się teatralnymi publicznymi przeprosinami i rozgrzeszeniem Palikota przez jego medialnych sojuszników. W końcu za rogiem czai się gorszy wróg- Watykan. Zresztą to nie same słowa Palikota są najgorsze.
Palikot robi to do czego nas przyzwyczaił od kiedy zdecydował się kupić sobie poparcie „obywatelskiej młodzieży” pod krzyżem na Krakowskim Przedmieściu. Jego rynsztokowa narracja nie zmieniła się w najmniejszym stopniu. Niestety media zdecydowały się zareagować dopiero teraz, bowiem dotknął on środowisko proaborcyjne i feministyczne. Nie oburzało ich mówienie o „krwawej Marry i kaczce po smoleńsku”, nie oburzało o bredzenie o krwi na rękach, i nie oburzało szczucie w Urbanowskim duchu przeciwko księżom. Mógłbym napisać jeszcze wiele zdań na temat reakcji tzw. autorytetów na słowa Palikota. Mógłbym na dokładnych przykładach wytknąć podwójne standardy, jakie panują w polityczno-medialnym światku lewej strony. Czy jest jednak sens to robić? Nie ma sensu. Wystarczy zauważyć, że hipokryzja wielkiej części naszej sceny politycznej jest po prostu żałosna. Niestety nie raz będziemy jeszcze jej doświadczać, i coraz mocniej będziemy zatapiać się w to bagienko. Nie chodzi o żadne chronienie czci kobiety. Nie chodzi o wyeliminowanie chamstwa z polityki. Chodzi wyłącznie o nietykalność "nietykalnych". O nic więcej.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/150643-palikot-mowi-o-gwalceniu-nowickiej-autorytety-sie-oburzaja-i-pokazuja-swoja-hipokryzje