Korwin-Mikke wyjaśnia jak działa agentura. "Jestem opozycjonistą z czasów PRL. Przywykłem do życia z ówczesną agenturą"

Wprawił mnie w dobry humor jeden z ostatnich tekstów prezesa Kongresu Nowej Prawicy w którym wyjaśnia, że zamyka na swoim portalu możliwość komentowania swoich wpisów przez internetowych trolli, gdyż są oni nie tylko zatrudniani przez PO i PiS, ale również przez służby . Zabawne jest jednak nie to, że Mikke walczy z trollingiem, ale to jak wyjaśnia na czym polega praca służb:

Jestem opozycjonistą z czasów PRL. Przywykłem do życia z ówczesną agenturą, do zwalczania i demaskowania jej. Tamtejszy Departament Plotki po prostu przez prywatne kontakty rozsiewał pożądane informacje.

Tymczasem w lipcu 2012 roku Mikke pisał:

Parę dni temu rozmawiałem z wysokiego szczebla oficerem Sztabu Generalnego, który zapewnił mnie, że jeśli doszłoby do zamieszek, wojsko jest w stanie zapanować nad sytuacją.(...)

I dalej w tym samym tekście:

Dziś otrzymałem informację, że śp. gen. Sławomir Petelicki miał rzeczywiście nieszczęście „pochwalić się” w towarzystwie, że w razie czego gotów jest 11 listopada poprowadzić Marsz Niepodległości w celu obalenia obecnego reżymu. To by wreszcie był jakiś motyw morderstwa – i to dość przekonujący. Dowódca GROM-u na czele Marszu mógłby być istotnie bardzo groźnym przeciwnikiem. Nie sądzę, by żołnierze zdecydowali się do Niego strzelać.

Plotkę o tym, że generał Petelicki chciał poprowadzić Marsz Niepodległości prezes KNP wypuścił jako JEDYNY w obieg publiczny. Podkreślam, jako JEDYNY. „Oficer Sztabu Generalnego”, „towarzystwo”, jakże ciekawe źródła „informacji”. Sam Mikke dziś wyjaśnia jak działa „wydział plotki”:

w MSWiA nadal jest – „wydział plotki” (nazywa się oczywiście jakoś inaczej). Tak, jak i za PRL-u zajmuje się potajemnym ośmieszaniem i dezawuowaniem niewygodnych - a dyskretnym wychwalaniem „właściwych” - polityków. ABW ma teraz prawie dwa razy więcej TW, niż SB – więc jest kim te plotki rozsiewać.

Rzeczywiście, jak widać jest kim te plotki rozsiewać.