W tygodniku "wSieci" - Urban AD2013. "Trwała praca nad umysłami młodego pokolenia. Telewizja Mariusza Waltera powoli mieliła mózgi"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

W najnowszym numerze tygodnika "wSieci" Witold Gadowski kreśli sylwetkę Jerzego Urbana - rzecznika stanu wojennego, później wydawcu ordynarnego pisma, a teraz... no właśnie, kogo?

Gdy przypomnimy sobie, symboliczną dla współczesnego polskiego dziennikarstwa, scenę, w której Adam Michnik i Monika Olejnik razem wsiadają do samochodu i dopiero po kilkudziesięciu metrach, konspiracyjnie, wpuszczają do niego Urbana, to właśnie ona oddaje nastrój pierwszych lat po formalnym odejściu PRL.

Szefa „NIE” jednak się wstydzono, publicznie nie podawano mu ręki, a gdy zjawił się w sztabie wyborczym zwycięskiego Aleksandra Kwaśniewskiego, z wywalonym językiem i wielką butelką szampana pod pachą, nie czyniono z tego faktu medialnego wydarzenia, nie cmokano z uwielbieniem, nawet postkomuniści nie chcieli ostentacyjnie afiszować się w jego towarzystwie.

Trwała jednak praca nad umysłami młodego pokolenia. Telewizja Mariusza Waltera – było nie było, protegowanego Urbana – powoli mieliła mózgi. Pojawił się – z gruntu urbanowski i okraszony dziennikarzem „NIE” Andrzejem Rozenkiem – Ruch Palikota, pojawili się poseł Robert Biedroń i posłanka Anna Grodzka i… nagle okazało się, że „już można!”, „już wypada!”. A rzeczona gazeta wcale „szmatławcem” nie jest, tylko „opiniotwórczym tygodnikiem lewicy”. Język i retoryka tego pisma przestały być obciachem, powoli, acz skutecznie, wlały się na salony.

Dziś często słyszę rzecznika PRL w najbardziej nawet aspirujących do dystynkcji ustach. Coraz mniej w nich poprawnej, przemyślanej polszczyzny, a coraz więcej starszego błazeńskiego pana właśnie. Fakt, że Stefan Niesiołowski, dawny polityk ZChN, twórca terminu „pornogrubasy”, wsiada do jaguara należącego do Urbana, wcale mnie nie dziwi. Pan poseł od dawna już mówił językiem komunistycznego propagandzisty. Sposób traktowania ludzi, poziom szacunku wobec innych, zbliżał ich ku sobie nieuchronnie. Symboliczna przejażdżka Niesiołowskiego – po równi pochyłej – ku szefowi „NIE” trwa już od wielu miesięcy.

Okazało się także, iż ten komunistyczny funkcjonariusz spłodził pokolenie swoich mentalnych dzieci, które teraz okupują ekrany najpopularniejszych telewizji, a nawet powoli stroją się w szaty moralistów i nowych autorytetów.

Polecamy cały artykuł Witolda Gadowskiego w tygodniku "wSieci".

Zapraszamy do polubienia "wSieci" na Facebooku.

"wSieci" - zawsze po stronie Polski.

CZYTAJ TAKŻE: Pawlicki w tygodniku "wSieci": "Putinowska narracja hula w głowach połowy Polaków. Tym, którzy jeszcze dychają, nie wolno trwać w bierności"

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych