Paweł Piskorski, współzałożyciel i były członek Platformy Obywatelskiej nie ma złudzeń, nie wierzy, że uda się pogodzić Donalda Tuska z Jarosławem Gowinem. Według Piskorskiego dni obecnego ministra sprawiedliwości w partii sa policzone.
Jego współpraca na dłuższą metę z Donaldem Tuskiem jest niemożliwa. Ale nie będzie szybkiej dymisji. Premier poczeka i znajdzie inny niż ideowy powód do wyrzucenia Gowina z rządu, by nie pomagać mu budować mitu założycielskiego nowej formacji konserwatywnej. (…) Od 10 lat u Donalda Tuska jedna rzecz się nie zmieniła: każdą kolejną osobę, która za bardzo wyrasta, konsekwentnie eliminuje. Ostatnio był Grzegorz Schetyna, teraz jest Gowin. Stał się on dziś realnym konkurentem nie tylko jeśli chodzi o dusze kilkudziesięciu osób w Klubie PO, ale też w jej elektoracie. Tusk nie może sobie na to pozwolić. Nie wierzę, że premier chce gdzieś odchodzić, nie wyjedzie do Brukseli ani nie pójdzie na emeryturę do Sopotu. Za dwa lata będzie walczył o kolejną kadencję i do tego czasu rozprawi się z Gowinem.
Były współpracownik Tuska twierdzi, że premier jest w słabej formie, a Platforma podzielona jak nigdy dotąd. A kryzys, który ujawnił się podczas głosowaniem nad ustawą o związkach partnerskich to efekt wewnętrznych konfliktów w PO.
Tusk został wprowadzony przez współpracowników na górę lodową. Widzimy tylko kawałek tej góry, reszta jest bardzo głęboko. Najkrócej mówiąc: gdyby kierownictwo Klubu PO solidnie pracowało i wiedziało, co się dzieje wśród posłów, ostrzegłoby Tuska, że poddanie pod głosowanie tej ustawy zakończy się kompromitacją. (…) Tusk nie docenił zagrożenia. Premier jest zbyt doświadczonym politykiem, by się porwać na takie głosowanie, mając świadomość, jak się ono skończy. Naprowadzony na tę górę lodową, zorientował się dopiero, jak jego statek pękł i zaczął nabierać wody. A to pęknięcie jest o tyle istotne, że dotyczy ważnej i zapowiadanej przez niego zmiany oczekiwanej przez liberalny elektorat Platformy. Co więcej, sam do tej zmiany gorąco zachęcał.
Według Piskorskiego Platforma słabnie w myśl zasady, że "ryba psuje sie od głowy".
Tusk z okresu swej świetności miałby wszystko dobrze przygotowane, policzone głosy, miałby pewność, że projekt trafi do drugiego czytania. A gdyby jej nie miał, nie poszedłby na takie starcie. Nie pozwoliłby Gowinowi wyjść na mównicę i sam zabrałby głos w imieniu rządu. Trudno uwierzyć, że sam zlekceważył sytuację. Był źle przygotowany przez szefa klubu, a było to w interesie stojącego w cieniu Grzegorza Schetyny, który, oczywiście po wszystkim, jest teraz publicznie jego głównym stronnikiem
- podsumowuje Piskorski.
źródło: rp.pl/Wuj
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/150125-piskorski-o-gowinie-od-10-lat-u-donalda-tuska-jedna-rzecz-sie-nie-zmienila-kazda-kolejna-osobe-ktora-za-bardzo-wyrasta-konsekwentnie-eliminuje
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.