Sławomir Cenckiewicz: Wałęsa bohaterem w istocie nigdy nie był. Jego przywództwo w Solidarności określam mianem przywództwa zdradzonego

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. lechwalesa.blip.pl
fot. lechwalesa.blip.pl

Wałęsa zawsze niczym Palikot w ordynarnych słowach obrażał swoich adwersarzy. Już po 10 IV 2010 r. poniewierał zmarłą Annę Walentynowicz pisząc o niej, że była gorsza jak SB. Pamiętajmy też o słowach na temat prezydenta Kaczyńskiego, że to po prostu skur…

- przypomina w rozmowie z "Super Expressem" dr hab. Sławomir Cenckiewicz, komentując decyzję gdańskiego sądu w sprawie Wałęsa-Wyszkowski, na mocy której Krzysztof Wyszkowski, obrzucany wielokrotnie przez Lecha Wałęsę obelgami ("małpa z brzytwą", "wariat", "chory debil") miał przeprosić Wałęsę i odwołać wygłoszoną przez siebie opinię, że były prezydent był tajnym współpracownikiem SB o pseudonimie „Bolek”.

 

Sławomir Cenckiewicz podkreśla, że sprawa wciąż jest dla sądu rozwojowa, a od czasu wyroku odbyły się dwie rozprawy w Sądzie Apelacyjnym w Gdańsku.

Sąd uznał, że dokument mówiący o współpracy Wałęsy z SB, który znalazłem w czeskich archiwach jest na tyle ważnym źródłem historycznym i wnioskiem dowodowym w tej sprawie, że należy wznowić postępowanie.

Historyk wyjaśnia, że bezpieki komunistycznych państw współpracowały ze sobą i wymieniały się informacjami. W sprawie Wałęsy zachował się dokument  wytworzony wiosną 1981 r., kiedy był on już przywódcą NSZZ Solidarność. Służby prześwietlały wówczas szczegółowy wszystkich istotnych członków opozycji. Działania takie podejmowali "towarzysze całego bloku wschodniego". Z ich punktu widzenia, znajomość ścieżki kariery ludzi, którzy "śmiało poczynają sobie z komunistami" była kluczowa.

Dla każdego oficera służby bezpieczeństwa, ale też dla polityków formatu Stanisława Kani czy Wojciecha Jaruzelskiego istotne było odtworzenie całej ścieżki życiowej takiej osoby – dowiedzenie się z kim mają do czynienia. Warto przypomnieć dość charakterystyczną sytuację z marca 1981 r. kiedy to świeżo upieczony premier PRL Jaruzelski podejmuje po raz pierwszy Wałęsę i daje do zrozumienia, że zna szczegóły służby wojskowej szefa „Solidarności”… Wałęsa był skonsternowany. Towarzysze czechosłowoaccy pytali więc któż to jest ten Wałęsa. I Ciastoń im wyjaśnił, że jest to człowiek, który był naszym agentem, własnoręcznie pisał donosy i brał za to pieniądze podpisując pokwitowania ich poboru – i tak było aż do 1976 r. W politycznej kuchni i praktyce tajnych służb to się akurat nie zmieniło do dzisiaj: przeciwnika trzeba poznać a jeszcze lepiej jest mieć na niego haka.

Cenckiewicz odpiera też - jego zdaniem fałszywe zarzuty - że byli esbecy, którzy kiedyś zajmowali się "zbieraniem haków na opozycję", teraz jako wiarygodni świadkowie zeznają w majestacie prawa. Przypomina, że byli esbecy zeznają we wszystkich procesach lustracyjnych, nie tylko w sprawie Wałęsy.

To jest element sądowego postępowania lustracyjnego. Nie zapominajmy też, że głównymi obrońcami Lecha Wałęsy w jego procesie lustracyjnym – obrońcami powołanymi przez niego – byli oficerowie SB z Gromosławem Czempińskim na czele. Wprowadzanie do dyskusji elementu moralizatorskiego w stylu „czy godzi się, aby esbecy majstrowali dziś przy Wałęsie?” jest o tyle nie na miejscu, że Wałęsa sam otacza się nimi i wykorzystuje dla promowania swojej wersji. Wielokrotnie powtarzał, że esbecy są fachowcami, których wiedza jest niezbędna dla państwa i społeczeństwa, są wreszcie wśród nich i tacy, z którymi się zwyczajnie przyjaźnił

- mówi Cenckiewicz i przypomina, że bliskimi współpracownikami Wałęsy w okresie prezydentury byli "bezpieczniacy zasłużeni w walce z „Solidarnością” - mjr Henryk Żabicki kpt. Zbigniew Grzegorowski".

Odegrali oni zresztą ważną rolę w procesie „prywatyzowania” kompromitujących akt Wałęsy w latach 90. Jestem pewnie jednym z niewielu ludzi, którzy regularnie czytają blog Lecha Wałęsy. Bodaj dwa lata temu zamieścił nieprawdopodobny dokument – skan listu płk. Henryka Starszaka, w którym ten czołowy esbek dekady lat 80. bierze jego stronę w sporze z Wyszkowskim. A teraz przyjrzyjmy się postaci pułkownika: szef biura śledczego MSW w latach 80., kursant KGB, współtwórca tygodnika „Nie”. Istnieje też kuriozalne nagranie wideo zarejestrowane podczas spotkania z lutego 1990 r. funkcjonariuszami MO i SB – cóż tam Wałęsa opowiada! Przekonywał, że do funkcjonariuszy SB zawsze miał szacunek i użył nawet sformułowania, że byłoby „rasizmem” usunąć ich wszystkich z pracy w wolnej Polsce. Powtarzam, Lech Wałęsa od zawsze stosuje zasadę wspierania się „fachowcami” z SB.

Historyk podkreśla, że mimo iż Wałęsa "stał na czele ruchu Solidarność liczącego 10 milionów członków", nie potrafił stanąć w prawdzie i zmierzyć się z własną przeszłością.

Próbował wyprzeć ją najpierw z pamięci własnej, a później z pamięci publicznej robiąc wszystko, aby sprawa jego współpracy agenturalnej z SB nie ujrzała światła dziennego. Jako prezydent RP po 4 czerwca 1992 r. aż do końca kadencji robił wszystko, aby dokumenty obciążające jego osobę zostały zniszczone bądź wyprowadzone z archiwów MSW i UOP.

Zdaniem Sławomira Cenckiewicza, nie można tego etapu życia Lecha Wałęsy nazwać mianem epizodu. To, jak podkreśla, "poważna i daleko idąca współpraca wymierzona w konkretne osoby, które były więzione, utraciły pracę, zostały karnie wcielone do wojska bądź nawet otrzymały nakaz opuszczenia województwa gdańskiego".

Wałęsa bohaterem w istocie nigdy nie był i nie myślę jedynie o okresie formalnej współpracy z SB – 1970-1976, ale i czasach późniejszych. Jego przywództwo w Solidarności określam mianem przywództwa zdradzonego i poświęcę temu jedną ze swoich przyszłych książek. Jestem daleko od opinii, że Lech Wałęsa zrywając ze swoją agenturalną przeszłością w okresie lat 80. Odkupił swoje winy i prostą drogą prowadził Polskę do wolności. Przykład świętego Pawła nie ma zastosowania w przypadku Wałęsy, gdyż on w odróżnieniu do wielkiego apostoła nie chce stanąć w prawdzie. Nie chce powiedzieć: byłem Szawłem a teraz jestem Pawłem. Nie chce się przyznać do zdrady – do tego, że był płatnym agentem komunistycznej bezpieki i wyrządził kilkudziesięciu kolegom wielką krzywdę.

 

mall, Super Express

 

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych