Były premier Tadeusz Mazowiecki udzielił obszernego wywiadu "Tygodnikowi Powszechnemu". Większa część rozmowy poświęcona jest relacjom państwo-Kościół, i choć w tym temacie były szef rządu nie zaskakuje swoimi ocenami, to warto zacytować jego opinię:
Obawiam się, że część biskupów wciąż nie rozumie, czym jest państwo demokratyczne i czym jest pluralizm światopoglądowy, który jego władze muszą szanować. (...) Do tego dochodzi często zaangażowanie polityczne księży i biskupów, a przede wszystkim brak jednolitego głosu Episkopatu wobec niepokojących zjawisk w bieżącej polityce - mam przede wszystkim na myśli niereagowanie na akty agresji i nienawiści
- krytycznie ocenia Mazowiecki.
Gdy przeprowadzający wywiad dziennikarze dopytują o ataki na Kościół ze strony partii Palikota czy mediów Tomasza Lisa, Mazowiecki bagatelizując je, odpowiada:
No, ale z drugiej strony oni sami też bezpardonowo atakują. Radio Maryja mówi to, co mówi bez jakiejkolwiek reakcji episkopatu. Wszystko źle, kraj nad przepaścią, a państwo napada na Kościół. Na miły Bóg, gdzie państwo napada na Kościół?
- pyta były premier.
W dalszej części rozmowy Mazowiecki ocenia scenę polityczną w Polsce, choć wciąż zahacza o zaangażowanie w sprawy publiczne i polityczne przez część hierarchów, co zdaniem byłego szefa rządu jest nie do zaakceptowania:
Problem w tym, że scena polityczna została zabetonowana na czymś, co jest zjawiskiem irracjonalnym, a wiąże się z mitologiczną interpretacją katastrofy smoleńskiej. Tego zabetonowania nie wolno umacniać - zwłaszcza Kościół nie może tego robić. Była wypowiedź arcybiskupa Michalika (...), ale nie spowodowała opamięania u innych biskupów. Przeciwnie: dziesiątki wywiadów i kazań, płynących nawet z Jasnej Góry pozwalają o niej zapomnieć. Podobnie jak nakazy milczenia dla księży, którzy próbowali przełamać tę fatalną sytuację
- czytamy w "Tygodniku Powszechnym".
"Mitologiczna interpretacja katastrofy smoleńskiej". Prawda, że ładnie, koncyliacyjnie? Dziennikarze dopytują o to jak "religia smoleńska" (kolejne sympatyczne określenie) wpływa na siłę Kościoła w Polsce:
Dużą część ludzi na pewno to odpycha. Na szczęście nie wyrzuca, tylko odpycha
- mówi Mazowiecki.
I rozwija swoją myśl w pytaniu o to, czy Kościół nie staje się narzędziem w rękach polityków:
Nie chciałbym, żeby tak było i myślę, że wciąż tak nie jest. Ale że takie dążenia istnieją ze strony obozu smoleńskiego, to fakt. Podobnie jak to, że istnieją członkowie Episkopatu, którzy z obozem smoleńskim nie chcą mieć do czynienia. Ale milczą
- twierdzi były szef Unii Wolności.
Po czym premiera Mazowieckiego nachodzi refleksja, że z drugą stroną warto jednak rozmawiać, choć trzeba przyznać, że dialog szybko staje się jednak niepotrzebny:
Ja zresztą bardzo bym chciał, żeby rozmowa z "wyznawcą religii smoleńskiej", jak to panowie nazywają, była możliwa. Chociaż widzę, że ci, którzy wierzą w zamach, rozmawiać nie chcą. Udokumentowany raport komisji Millera jest przez nich totalnie odrzucany. Z powołanym ostatnio zespołem doktora Macieja Laska woleliby prowadzuć debatę polityczną, a nie merytoryczną
- mówi Mazowiecki.
Ciekawe to słowa w kontekście zaproszenia na debatę naukową na UKSW, czy chęci rozmowy samego Laska z krytycznymi wobec niego mediami i ekspertami.
Na koniec dwugłos Mazowieckiego o duecie Kaczyński-Tusk. Najpierw prezes Prawa i Sprawiedliwości:
Uważam, że problem Kaczyńskiego polega na braku dobrej woli w jego obozie. (...) Nie jestem zwolennikiem tezy, że obie strony są jednakowo winne.
A następnie premier Tusk:
Moim zdaniem premier Tusk zbyt często mówił o tym, że nie będzie snuł żadnej wielkiej wizji. Za jego polityką stoi przecież wielka wizja modernizacji kraju. Nie porywa was to?
- pyta Mazowiecki.
Z tym dramatycznym pytaniem pozostawiamy szanownych Czytelników. Czy porywa Was wielka wizja modernizacji kraju premiera Tuska?
Całość rozmowy do przeczytania w "Tygodniku Powszechnym".
lw
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/150049-mazowiecki-w-tygodniku-powszechnym-problemem-polski-jest-mitologiczna-interpretacja-1004-religia-smolenska-odpycha-ludzi-od-kosciola