wNas.pl: Zaskakująco słaby "LINCOLN". Nużąco patetyczna lekcja historii. Nasza recenzja

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

Na portalu wNas.pl pojawiła się recenzja jednego z najgłośniejszych filmów obecnie na świecie- "Lincoln" Stevena Spielberga. Prezentujemy fragmenty recenzji Łukasza Adamskiego.

„Lincoln” Stevena Spielberga zdobył w tym roku 12 nominacji do Oscara i 7 nominacji do Złotych Globów. Ta ostatnia impreza zakończyła się totalnym fiaskiem Spielberga i jego plejady gwiazd, z którą zrealizował epopeje narodową. Film otrzymał jedynie statuetkę za najlepszą rolę dla Daniela Day Lewisa i przegrał ze skromniejszą „Operacją Argo” Bena Afflecka. Można zrozumieć dlaczego. „Lincoln” jest zupełnym przeciwieństwem filmu Afflecka. Nie ma polotu, oryginalności, świeżości i pazura jaki zaprezentował wygłodniały sukcesu były amant kina. Spielberg opowiedział o jednym z najwybitniejszych prezydentów USA w sposób anachroniczny i momentami zaskakująco nudnawy. Filmowi jest bliżej do „Czasu wojny” niż nawet ocierającego się o patos „Amistadu”. Z pewnością jest mu natomiast bardzo daleko do „Monachium” i kilku innych produkcji Spielberga.

(...)

Abraham Lincoln był prezydentem USA w latach 1861-1865. W ciągu niemal jednej kadencji (prezydent został zastrzelony niedługo po rozpoczęciu drugiej) wygrał wojnę secesyjną zapobiegając upadkowi kraju, uchwalił ustawę o emancypacji murzynów w południowych stanach, oraz udało mu się uchwalić XIII poprawkę do Konstytucji, która zniosła niewolnictwo w USA. I o tym jest film Stevena Spielberga, który pokazuje bez lukru zakulisowe gierki, polityczne przekupstwo, manipulacje i nawet zastraszanie polityków przeciwnej opcji, które stosują nie tylko lobbyści prezydenta, ale również on sam. Trudno powiedzieć, że Spielberg pokazuje więc Lincolna pomnikowo.

(...)


Polityczna rozgrywka, która ma na celu przekonanie Izby Reprezentantów do przegłosowania poprawki jest zresztą najciekawszą częścią filmu. Sceny z przemawiającym Thaddeusem Stevensem, który obraża swoich oponentów w sposób niewidoczny dziś nawet we włoskim parlamencie miejscami elektryzują i pozwalają poczuć atmosferę przełomowego dla dzisiejszego imperium okresu w historii. Mimo tego, że wiemy jak skończyło się głosowanie w sprawie przyjęcia poprawki, które zakończyło haniebną kartę w historii kraju zbudowanego na ideach wolnościowych, to naprawdę można poczuć się momentami jak podczas seansu najlepszego sądowego thrillera. Niestety te wielkie momenty giną pod natłokiem patetycznego i momentami nudnawego wykładu historycznego.

(...)

Autor „Aniołów w Ameryce” Tonu Kushner miał być gwarantem innego podejścia do świętej dla Amerykanów historii. Wcześniej udało mu się zachować świeży styl, gdy realizował ze Spielbergiem „Monachium”, co pozwalało wierzyć ,że i tym razem dostaniemy kawałek soczystego kina. Niestety świeżość dramaturga w „Lincolnie” znikła. Skala patosu jaka wylewa się z ust bohaterów filmu powoduje jedynie cięższy oddech.

(...)

Fenomenalną rolę stworzył Daniel Day Lewis, który może stanąć obok Jacka Nicholsona jako aktor z trzema Oscarami. Lewis, tym razem to ja przepraszam za patos, po prostu stał się Lincolnem. Każdy gest aktora, najmniejsza mimika, wypowiadane słowa pokazują, że artysta zrósł się ze swoją rolą. Lewis zaprezentował najwyższy kunszt aktorski, który możemy obserwować raz na kilka lat. Wielkie brawa należą się również drugoplanowym aktorom. Powracająca Sally Field jako mająca problemy emocjonalne Mary Lincoln przypomina za co ma na swoim koncie dwa Oscary. Field swoją rolą dowodzi, że Hollywood zupełnie niesłusznie o niej zapomniało. Piekielnie dobrze wypada również Tommy Lee Jones jako Thaddeus Stevens. Ilekroć na ekranie pojawia się ten niezłomny obrońca praw murzynów, temperatura się podnosi. Tak właśnie się tworzy doskonałą rolę drugoplanową. Miejmy nadzieję, że docenią ją akademicy. Zachwycają też ponure, ale doprowadzone do detalicznej perfekcji zdjęcia Janusza Kamińskiego, który również może przejść do historii zdobywając trzeciego Oscara w karierze. Od strony wizualnej i aktorskiej filmowi Spielberga nie można zarzucić niczego. Czy jednak można się było spodziewać czegoś innego po Stevenie Spielbergu i jego perfekcyjnej w każdym calu ekipie?

Za co można pochwalić film Spielberga? Co powoduje, że wielu widzów będzie zawiedzionych? Cała recenzja "Lincolna" tylko na wNas.pl.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych