Ks. Kloch: Książka Overbeeka jest „dziurawa jak ser szwajcarski” i utkana manipulacjami, które jednak można łatwo ujawnić

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. sxc.hu
fot. sxc.hu

Książka Ekke Overbeeka posługuje się różnymi technikami manipulacji

- stwierdził w rozmowie z KAI rzecznik Konferencji Episkopatu Polski ks. Józef Kloch. Autor publikacji „Lękajcie się.

Ofiary pedofilii w Kościele mówią”, stawia tezę, że nie dość, że polskie media milczą nt. problemu wykorzystywania nieletnich przez duchownych, to jeszcze Kościół w Polsce zupełnie nie dostrzega tego problemu.

To nieprawda

- odpowiada ks. Kloch.


Ekke Overbeek to warszawski korespondent holenderskich dzienników, współpracujący także z tamtejszą państwową telewizją. W opublikowanej właśnie na polskim rynku książce „Lękajcie się. Ofiary pedofilii w Kościele mówią” twierdzi, iż Kościół w Polsce nie tylko nie dostrzega problemu pedofilii, ale nawet nie wypracował żadnych rozwiązań systemowych mających przeciwdziałać temu zjawisku.

W rozmowie z KAI ks. Józef Kloch wspomina, że w październiku 2011 roku holenderska ekipa telewizyjna, której tłumaczem był Ekke Overbeek, nagrywała program o Kościele w Polsce. W czasie wywiadu padło również pytanie o pedofilię.

Powiedziałem, że znam kilka przypadków pedofilii wśród duchownych. Tezę postawił już jednak autor książki w 2013 roku pisząc, że nie ma problemu pedofilii w Polsce, czy w Kościele w Polsce, a media na ten temat milczą. To teza autora książki, teza zupełnie nieprawdziwa

- mówi ks. Kloch.

Problem z pedofilią jest i w Polsce i w Kościele w Polsce

- dodaje rzecznik.

Przypomina, że w ciągu ostatnich lat wielokrotnie media w naszym kraju zajmowały się tym problemem. Robiły to choćby świeckie gazety, a te - zdaniem ks. Klocha - są ostatnim medium, które możemy posądzić, że tego problemu nie poruszają.

Więc teza jest fałszywa. Nie jest też tak, że Kościół w Polsce, czy Kościół powszechny o tym nie mówi. Po doświadczeniach w USA, Irlandii także i Kościół w Polsce zmierzył się z tym problemem. Życzyłbym sobie tyle dyskusji i tyle działań w innych instytucjach, co w Kościele

- powiedział rzecznik KEP.

Myślę, że teza holenderskiego dziennikarza, że istnieje w mediach w Polsce jakaś kultura milczenia wobec pedofilii jest obraźliwa dla polskich dziennikarzy

- dodał. Przypomniał, że na ten temat nie milczą również tygodniki katolickie, Katolicka Agencja Informacyjna, czy portale internetowe.

W KAI można znaleźć ponad 600 depesz na ten temat, setki artykułów na innych portalach, jak Opoka, Ekai, Wiara. Posądzanie dziennikarzy, że istnieje jakaś zmowa milczenia w odniesieniu do problemu pedofilii jest kompletnie nieuzasadnione

- stwierdził rzecznik.

W jego opinii autor książki cytuje zagadnienia wyrwane z kontekstu, do tego jeszcze pochodzące z października 2011 roku. Nie bierze jednak pod uwagę wszystkiego tego, co wydarzyło się w tej sprawie w ostatnich latach.

Dzięki takiej wybiórczości bardzo wygodnie może uzasadnić swoją tezę, że w Polsce nic się nie robi wobec problemu pedofilii, że istnieje zmowa milczenia. To bardzo popularna technika manipulacji, ale jednocześnie bardzo łatwa do wykazania

- zauważa rzecznik.

W odniesieniu do działań Kościoła ks. Kloch przypomniał, że Kodeks Prawa Kanonicznego, jak i inne dokumenty, jasno definiują, że pedofilia jest grzechem ciężkim i należy podjąć wszelkie dyscyplinarne kroki wobec człowieka, który dopuścił się tego przestępstwa. Są to m.in., zawieszenie w prawach duchownego i wszczęcie przeciw niemu postępowania. Kodeks definiuje też kary nakładane na duchownego, który winien jest pedofilii. Najwyższą z nich jest przeniesienie do stanu świeckiego. Poza tym istnieją dokumenty Stolicy Apostolskiej wskazujące drogę postępowania wobec duchownego podejrzewanego o pedofilię.

Na gruncie polskim KEP w marca 2012 roku przyjęła zasady ws. postępowania w przypadkach pedofilii wśród duchowieństwa. Dokument ten wskazuje działania, jakie należy podjąć zarówno w odniesieniu do samego duchownego podejrzewanego o czyn zabroniony ale i w stosunku do ofiar i ich bliskich.

O możliwości zgłoszenia przez poszkodowanego podejrzenia przestępstwa do prokuratury informuje ofiarę biskup, który powziął wiedzę o możliwym przypadku pedofilii. Postępowanie takie stanowi ochronę ofiary. Nie narażamy w ten sposób pokrzywdzonego na dodatkowe przesłuchania, czy powoływanie świadków

- wyjaśnia ks. Kloch. Prócz tego strona kościelna winna zaoferować pomoc duszpasterską i psychologiczną ofierze oraz jej rodzinie. Wolę przyjęcia takiej pomocy powinien wyrazić poszkodowany.

Zgodnie ze wskazaniami bezwzględnie każdy przypadek musi zostać zgłoszony Stolicy Apostolskiej. Biskup ma zorganizować proces kościelny, a dokumentacja ma trafić do Rzymu. Do czasu wydania orzeczenia Stolicy Apostolskiej duchowny pozostaje zawieszony w czynnościach kapłańskich, a po wydaniu wyroku może zostać nawet przesunięty do stanu świeckiego. Niezależnie od tego jeśli toczy się proces karny duchowny odpowiada przed sądem jak każdy inny oskarżony.

Wytyczne te znane są wszystkim biskupom w Polsce. Zostały przyjęte przez zebranie plenarne KEP, a przygotowane zgodnie ze wskazówkami Stolicy Apostolskiej. Dokument ten już obowiązuje w Kościele w Polsce

- zauważył rzecznik.

Poinformował, że jednocześnie toczą się dyskusje nad kwestiami duszpasterskimi, a więc nie tylko w odniesieniu do konkretnego postępowania po powzięciu podejrzenia o pedofilię, ale również rozwijany jest wątek pomocy ofiarom, ich najbliższym, a także prewencji - w jaki sposób zapobiegać aktom pedofilii.

W tym kontekście - mówi ks. Kloch - książka Overbeeka jest „dziurawa jak ser szwajcarski” i utkana manipulacjami, które jednak można łatwo ujawnić.

Książka Ekke Overbeeka, „Lękajcie się. Ofiary pedofilii w Kościele mówią”, ukazała się nakładem Wydawnictwa „Czarna Owca”.

 

KAI/mall

Autor

Nowy portal informacyjny telewizji wPolsce24.tv Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych