Coś drgnęło. Dziennikarskie tuzy centro–lewicy zaczynają odważnie mówić prawdę. No, wreszcie

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP / R. Pietruszka
fot. PAP / R. Pietruszka

Oto mega gwiazda TVN-u i „Wyborczej” – która zmienia ton w zależności od tego czy jej klient wchodzi do studia z prawej, czy z lewej strony – napisała, właściwie wyrąbała po oczach „wybrańcom narodu” prawdę kim są! Okazuje się bowiem, że na sejmowych stołkach siedzą bezwstydni, pazerni ludzie. Przyznali sobie niebotyczne – jak na nasze rodzime warunki – premie.

Ci, którzy nie wierzą Kaczyńskiemu, ani ojcu Rydzykowi – może uwierzą p. Olejnik. Tak, czy owak – brawo Pani Moniko. Dobrze też, że przypomniała Pani premie Niesiołowskiego (50 tys. zł) i Schetyny (również 50. tys. zł) – tyle, że wzięte dwa lata wcześniej. I tylko nie wiadomo dlaczego PiS-owski vice – pan  Kuchciński dostał wtedy tylko 32 tys. zł. Biedaczek.

Zwykle pchają się przed kamery. Teraz uciekali jak sztubaki. Sejm to też zakład pracy – mówi pani od laski. I stuk stuk w podłogę – za… 45 tysięcy premii.

Stuk – puk w głowinę  należało. I to nie po, ale przed publikacją „Super Expressu”. Obudzili się nawet Miller i Palikot. No, oni nic nie dostali. Zresztą, powiedzmy sobie szczerze – do wyborów jeszcze daleko. Ale jednak wstyd. Szczególnie za Senat, którego szef twierdzi, że nie będzie mu tabloid mówił co ma robić.

Żałosne, ale życie pędzi dalej.

Wyposzczony Sekielski wali po oczach. Wyzwolił się z towarzystwa, jest w pełni na swoim, no na naszym. Już nie będzie musiał korzystać z nadopiekuńczości TVN. Mówi, że nikt mu nie będzie … No zobaczymy. Oby!

Może rzeczywiście kończy się czas panowania redaktorów z bożej łaski, którzy jak ekonomii na pańskiej miedzy popędzali wyrobników batem. Od dziennikarzy wiele zależy – byle przestali się bać.

Wśród nałogowych schlebiaczy niech sobie zostaną Ordyński, Passent, Paradowska, Mosz, Maziarski (Wojciech!) i Wołek, Lis niech tańcuje z Żakowskim (są w końcu równego wzrostu), a Czuchnowski z Durczokiem – niech dalej znaczonymi kartami grają w durnia.

Ale, ale! Można wreszcie pochwalić „Politykę”. Za bardzo piękne zdjęcie na okładce śp. Jadwigi Kaczyńskiej z synami. Może drgnęło sumienie? Podobnie jak premierowi Tuskowi, który złożył kondolencje nekrologiem w „Gazecie Wyborczej”. Ciekawe teraz jak poradzi sobie z gowinowym buntem. Przystojniaczek z Krakowa zaatakował niespodziewanie. Politycy tak mają – polityczna ich mać. Odstrzelono więc temat homo jeszcze przed dyskusją. Geje i lesbijki nie wychodzą jednak na ulice. Nie będą  przecież rozbierać się przy takim mrozie.

Co innego kolejarze i górnicy. Oni nie boją się zimnej wody ani pałowania. Sami zresztą trenują walenie oskardami, nie straszny im łomot (np. szyn) zgrzyt, pisk i ścisk. Przerabiają to na co dzień, a policjanci – tylko od święta.

Oni na pewno są groźniejsi dla władzy niż minister z Krakowa, który wprawdzie siedzi jeszcze w tych samych rządowych ławach, ale okrutnie się wierci.

Może być gorąco. Ciekawe jak tym razem zrelacjonuje zapowiadane strajki i manifestacje „WYBORCZA” i TVN?

Na szczęście są jeszcze inni. I tych słuchać warto. Niech się centro-lewica nie cieszy, że Karnowscy i Lisicki maszerują dwoma drogami. Oni idą w tym samym kierunku. Na pewno gdzieś tam po drodze się spotkają. Lis, Lisicki, Lisiecki – ale się porobiło.

Wszystko inaczej jest niż być miało. Piński, którego usadzono na stolcu „Uważam Rze” miał być układny, a on leje na odlew i nie patrzy. Ikonowicz  jak nikt dotąd przyłożył byłemu prezydentowi (Kwaśniewskiemu!), choć obaj z czerwonego pnia; za pomocą Romualda Szeremietiewa ten sam tygodnik w następnym numerze krytykuje koszarową armię i obecnego prezydenta (Komorowskiego!). Były wiceminister bez niedomówień, wypowiadając wszystkie swoje pretensje, opisuje sytuacje sprzed lat. Oczywiście Kwaśniewski i Kulczyk grają na przeczekanie – nie będą się poniżać odpowiedzią, ale urzędujący Prezydent nie może chyba nie odpowiedzieć na krytykę. Ma zresztą cały pałac doradców. Niech popracują.

A my możemy tylko pomarzyć sobie o programie TV, w którym na żywo w studio spotkaliby się właśnie np. Bronisław Komorowski z Romualdem Szeremietiewem, albo Aleksander Kwaśniewski i jego dobrodziej Jan Kulczyk z red. Ikonowiczem (redaktorem, nie redaktorem – może raczej politykiem na urlopie).

Oj, chętnie bym coś takiego poprowadził!

Dyzio marzyciel! Podpowiadajmy jednak dalej: Gowin – Tusk, ale nie za miesiąc a dziś; Wałęsa – Wyszkowski, Kopacz i pan Andrzej Melak, brat Stefana Melaka, który zginął pod Smoleńskiem.

Może nowy prezes, nowej telewizji czyli Bronisław Wildstein takie rozmowy przy otwartej szeroko kurtynie zorganizuje. Na pewno zgromadzą większą widownię niż „M jak miłość”

Oglądałoby się. Pospieszalski i Piasecki, Olejnik np. z Lisem – a po drugiej stronie Karnowscy. Oni wszyscy są już w blokach.

A może Pan Prezes Braun zaryzykuje i przejdzie do historii czynem odważnym?

 

Tekst ukazał się na portalu SDP.pl. POLECAMY

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych