Skandaliczna decyzja Rady Etyki Mediów. Manipulacje dotyczące trotylu na Tupolewie to dla REM działanie zgodne ze standardami

Fot. Youtube.pl
Fot. Youtube.pl

Rada Etyki Mediów nie widzi nic nagannego w zachowaniu dziennikarzy Polskiego Radia, którzy w grudniu 2012 roku podczas serwisu informacyjnego przedstawili zmanipulowany przebieg posiedzenia sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka.

Wiadomości w radiowej Dwójce nie przekazały, że szef prokuratury wojskowej prok. Artymiak przyznał, że w Smoleńsku wykryto wstępnie cząsteczki trotylu na wraku tupolewa. Słuchacze mogli się jedynie dowiedzieć o wstępnym oświadczeniu szefa NPW, który mówił, że na wraku "nie stwierdzono obecności trotylu ani innych materiałów wybuchowych". O sprzecznej z tym oświadczeniem wypowiedzi Artymiaka, która padła kilkanaście minut później, nie było mowy.

CZYTAJ TAKŻE: Kłamali tak bezczelnie? NPW: "Niektóre z detektorów użytych w Smoleńsku wykazały na czytnikach cząsteczki trotylu (TNT)"

 

Czytelnik naszego portalu (imię i nazwisko do wiadomości redakcji) postanowił zareagować w tej sprawie. 9 stycznia 2013 roku wysłał do Rady Etyki Mediów pismo z prośbą o zajęcie się wiadomościami Polskiego Radia.

Poniżej publikujemy pismo przesłane do REM:

Toruń, 9 stycznia 2013

RADA ETYKI MEDIÓW

W nawiązaniu do punktu 2 kropka 5 Regulaminu Rady Etyki Mediów niniejszym zgłaszam fakt naruszenia Karty Etycznej Mediów (KEM) przez Program Drugi Polskiego Radia poprzez złamanie zasady prawdy.

W serwisie informacyjnym ww. Rozgłośni w dniu 6 grudnia 2012 o godz. 7:00 jako jedyną praktycznie relację z posiedzenia sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka (które miało miejsce 5 grudnia 2012) przekazano, że naczelny prokurator wojskowy Jerzy Artymiak potwierdził, iż na wraku tupolewa, który rozbił się w Smoleńsku 10 kwietnia 2010, nie stwierdzono obecności trotylu ani innych materiałów wybuchowych.

Nie poinformowano jednak, że tenże prokurator w trakcie tegoż posiedzenia poinformował również, iż na wyświetlaczach detektorów użytych w Smoleńsku pojawił się odczyt TNT. Nie wspomniano również o wygłoszonym na tym samym posiedzeniu oświadczeniu przedstawiciela producenta jednego z tych urządzeń, podającego w wątpliwość "perfumeryjną" interpretację odczytów detektorów w wykonaniu prokuratury.

W świetle pokrętnych tłumaczeń prokuratury i sprowokowanej nimi histerii medialnej, która wybuchła zaraz po słynnym "trotylowym" artykule "Rzeczpospolitej", a która doprowadziła do nieuzasadnionego jak już wiemy ukarania m.in. autora artykułu, trudno zakładać, żeby wypaczenie przedmiotowej relacji było li tylko wynikiem błędu czy przeoczenia. Poprzez pominięcie tak istotnych dla całej sprawy faktów uniemożliwiono odbiorcy zapoznanie się ze wszystkimi znanymi szczegółami śledztwa, a w szczególności wyrobienie sobie opinii na temat działania prokuratury.

W związku z powyższym proszę o zbadanie sprawy i podjęcie stosownej uchwały odnośnie zgłaszanego przeze mnie naruszenia KEM.

Pragnę na marginesie dodać, że pytanie w tej sprawie zadałem bezpośrednio Polskiemu Radiu ponad miesiąc temu. Do dziś nie otrzymałem żadnej odpowiedzi pomimo kilkukrotnych monitów.

Jednak nasz czytelnik nie doczekał się reakcji REM. Co więcej, Rada nie tylko wzięła w obronę Polskie Radio, ale wręcz zganiła autora pisma.

Przekazujemy treść pisma REM:

 

Szanowny Panie,

Przytoczony przez Pana fragment porannego serwisu informacyjnego radiowej „dwójki” z 5 grudnia ub. r. wydaje się nie naruszać zasad KEM.

W skardze do REM pisze Pan, że program II PR złamał jedną z zasad Karty Etycznej Mediów - zasadę prawdy. Informuje Pan, że w serwisie informacyjnym ww. Rozgłośni w dniu 6 grudnia 2012 o godz. 7:00 jako jedyną praktycznie relację z posiedzenia sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka (które miało miejsce 5 grudnia 2012) przekazano, że naczelny prokurator wojskowy Jerzy Artymiak potwierdził, iż na wraku tupolewa, który rozbił się w Smoleńsku 10 kwietnia 2010, nie stwierdzono obecności trotylu ani innych materiałów wybuchowych.

I dalej pisze Pan: nie poinformowano jednak, że tenże prokurator w trakcie tegoż posiedzenia poinformował również, iż na wyświetlaczach detektorów użytych w Smoleńsku pojawił się odczyt TNT. Nie wspomniano również o wygłoszonym na tym samym posiedzeniu oświadczeniu przedstawiciela producenta jednego z tych urządzeń, podającego w wątpliwość "perfumeryjną" interpretację odczytów detektorów w wykonaniu prokuratury.

W powyższym akapicie pominął Pan istotną, jak się wydaje, informację podaną przez płk. Artymiaka,, że pojawienie się odczytu TNT „nie oznacza jednak, że mamy do czynienia z całą pewnością z materiałami wybuchowymi". Jak Pan wie, po październikowym artykule Rzeczpospolitej prokuratura wojskowa zaprzeczyła doniesieniom gazety, informując, że znalezione ślady mogą oznaczać obecność tzw. substancji wysokoenergetycznych.

Pozwoli Pan, że nie będziemy komentować innych pańskich uwag, zwłaszcza typu pokrętne tłumaczenia prokuratury i sprowokowana nimi histeria medialna, która wybuchła zaraz po słynnym "trotylowym" artykule Rzeczpospolitej, a która doprowadziła do nieuzasadnionego jak już wiemy ukarania m.in. autora artykułu. Nie do nas należy ocena stanowiska wymiaru sprawiedliwości, zwłaszcza w sprawie, która wywołała bardzo szerokie echa w kraju i doprowadziła do dymisji dziennikarzy.

Trudno wyobrazić sobie serwis informacyjny, (radiowy czy telewizyjny), trwający przecież kilka, kilkanaście minut i składający się z wielu wiadomości i komentarzy, który przekazałby - jak Pan pisze - „wszystkie znane szczegóły śledztwa a w szczególności pozwolił wyrobić opinię na temat działań prokuratury”. Serwis informacyjny to skrót najważniejszych wydarzeń w ich najistotniejszych fragmentach. Trudno zatem uznać, że przytaczany przez Pana fragment serwisu informacyjnego radiowej „dwójki” jest naruszeniem Karty Etycznej Mediów.

Może natomiast dziwić milczenie Polskiego Radia, które – jak Pan pisze – nie odpowiedziało na Pana uwagi, pomimo kilkukrotnych monitów. Jednak REM nie może zmuszać nadawców do odpowiadania na monity odbiorców.

Z noworocznymi życzeniami
W imieniu REM,
Ludwik Arendt

Nasz czytelnik wysłał do REM odpowiedź na pismo, które otrzymał. Jednak jak zaznacza wątpi, by ktoś mu odpisał...

KL

 

CZYTAJ TAKŻE: UJAWNIAMY! Jedna z rodzin na własną rękę zleciła badania w USA. Wykazały obecność trotylu na elemencie z wyposażenia TU-154M

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych