Sądzę, że jest to jedna z przestrzeni, w których widać jak dalece państwo jest eksploatowane przez grupy interesów, jak niska jest jakość prawa, jak niska jest jakość administracji. Przy tej okazji mówi się o polityce kadrowej w GDDKiA czy Ministerstwie Transportu
- mówi prof. Jadwiga Staniszkis w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
wPolityce.pl: Komisja Europejska zdecydowała o wstrzymaniu wypłaty 3,5 mld złotych na budowę dróg w Polsce. Powodem mają być podejrzenia, że w czasie prowadzenia kilku inwestycji drogowych doszło do zawiązania kartelu cenowego. Czy mamy do czynienia z poważną sprawą?
Prof. Jadwiga Staniszkis: Uważam, że to jest sytuacja poważna. Chociaż to organy państwa wykryły zmowę, zmierzającą w kierunku kartelu, słusznie Komisja Europejska uważa, że rząd i Ministerstwo Rozwoju Regionalnego odpowiadają za tę sytuację. Charakter ustawy o przetargach ułatwia bowiem tego typu procedery. Zwracano na to uwagę wielokrotnie. W tej sprawie brakowało również nadzoru. Zjawiska widoczne w przebiegu inwestycji drogowych, które dotyczą ponad 100 mld złotych, są znacznie poważniejsze. Mamy przecież wciąż sprawę niespłaconych wykonawców inwestycji realizowanych w Polsce. Obecna sprawa jest jedynie odpryskiem.
O czym ten odprysk świadczy?
Sądzę, że jest to jedna z przestrzeni, w których widać jak dalece państwo jest eksploatowane przez grupy interesów, jak niska jest jakość prawa, jak niska jest jakość administracji. Przy tej okazji mówi się o polityce kadrowej w GDDKiA czy Ministerstwie Transportu. Tego typu zarzuty stawiano już poprzedniemu ministrowi. Słyszeliśmy wcześniej o sprawie afery związanej z kradzieżą dolomitu z budowy. W tej sprawie cień podejrzeń również padł na GDDKiA. Słyszeliśmy o nadużyciach może nie miliardowych, ale milionowych. W grę wchodziły setki milionów złotych. To jest soczewka, w której widać skutki polityki kadrowej w rządzie Tuska, która polega na zatrudnianiu znajomych, gdzie nie obowiązuje obiektywna ocena kompetencji. To schodzi na niższe szczeble. Tak było w poprzedniej kadencji, tak jest obecnie. Widać, że Komisja Europejska, która czerpie informacje z niezależnych źródeł - dochodzą do niej również materiały prasowe, informacje portali internetowych - zaczyna dostrzegać, że wizerunkowa, nastawiona na utrzymanie wizerunku polityka rządu nie pokazuje stanu faktycznego. Nie pokazuje ani stanu gospodarki, która jest w rozkładzie, ani braku strategii rozwojowej i jakości polityki działań związanych z wykorzystywaniem środków europejskich.
Czy obecna decyzja KE może rodzić dalekosiężne skutki?
W mojej ocenie termin podjęcia tej decyzji nie jest przypadkowy. W najbliższych dniach mamy posiedzenie dotyczące nowej perspektywy finansowej. I argument, że źle wydajemy środki, zapewne będzie podnoszony. Ten argument był już wykorzystywany w czasie rozmów o polityce innowacyjnej. Zarzucono nam wtedy, że sposób dzielenia środków jest zły. Ja też na to wskazywałam, że pieniądze trafiają nie na najbardziej innowacyjne projekty, ale na takie, dzięki którym najłatwiej można wydać dane środki choćby w firmach zachodnich. Wsparcie nie idzie na projekty realizowane przez polskie uczelnie czy instytuty, ani na projekty przemysłowe, które mogą rzeczywiście coś nowego wnieść. Odmówiono przecież nawet finansowania polskich wynalazców związanych z projektem Grafenu, czy badania nad funkcjonowaniem mózgu. Te projekty nie zyskały uznania. Myślę więc, że decyzja KE będzie skutkowała obniżeniem puli pieniędzy, które Polska otrzyma, będzie prowadziła do znacznie dokładniejszego kontrolowania polskich inwestycji oraz spowoduje kryzys zaufania między rządem Donalda Tuska i Komisją Europejską.
Rozmawiał Stanisław Żaryn
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/149834-trzy-pytania-do-prof-staniszkis-zjawiska-widoczne-w-przebiegu-inwestycji-drogowych-ktore-dotycza-ponad-100-mld-zlotych-sa-znacznie-powazniejsze