55 lat temu do życia została powołana Liga Narodowo-Demokratyczna. Z tej okazji jej działacze powołali społeczny komitet, który zorganizował uroczystości rocznicowe.
Ich najważniejszym punktem była poświęcona historii LND sesja naukowa, jaka odbyła się w siedzibie Biura Edukacji Publicznej IPN. Wzięli w niej udział m.in. prof. Jan Żaryn, dr Krzysztof Kawęcki, Jan Łopuszański oraz sami działacze Ligi. Przypominali oni o tym, jaka była geneza powstania tej organizacji, opowiadali o jej działaniach i określali wkład LND w polską tradycją endecką.
Niewątpliwie LND – antykomunistyczna organizacja zrzeszająca młodych narodowców, powołana do życia, jako wyraz ich rozczarowania „Październikiem 1956” to niezwykle chlubna karta w dziejach polskiego ruchu narodowego. W związku z tym jej dzieje nie mają szans na przedostanie się do świadomości szerszej publiczności. Przypominanie o LND burzy przecież mit endecji rzekomo wspierającej czy może nawet inicjującej antysemicką politykę reżimu Gomułki. Lewicowi publicyści twierdzą wciąż, że to „duch Romana Dmowskiego” unosił się nad Polską w 1968 roku. Jak, więc można pokazywać np. postać zdeklarowanego endeka Przemysława Górnego, który w latach 60. siedział w celi sąsiadującej z tą, w której przebywali marcowi dysydenci buntujący się przeciw odsuwaniu od władzy ich ojców? Warto też zwrócić uwagę na słowa, jakie Górny wypowiedział, gdy marcowe rozruchy dopełniały wojnę frakcyjną w ramach PZPR: „Nie należy wtrącać się do cudzego małżeństwa. Jak się pokłócili, to później się pogodzą”. Gdyby podobna zdolność przewidywania przyszłości była cechą większej grupy naszego społeczeństwa, to z pewnością współcześnie mielibyśmy do czynienia z zupełnie inną rzeczywistością polityczną.
Jeżeli przypomnimy jeszcze, że wspomniany Górny siedział wiele lat w więzieniu, bo konsekwentnie odrzucał oferty współpracy wysuwane ze strony frakcji moczarowców i, że odmówił SB pomocy w rozpracowywaniu m.in. Jacka Kuronia, który to jeszcze kilka lat wcześniej, gdy Górny tworzył endecki Związek Młodych Demokratów, jako czołowy działacz komunistycznych struktur młodzieżowych był jego głównym przeciwnikiem w walce o studencki rząd dusz, to burzy to zbyt wiele mitów założycielskich III Rzeczypospolitej, aby jej twórcy mogli na to pozwolić. Przecież wg oficjalnej wykładni historii zastosowanej przez prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego w trakcie uroczystości wręczania Kuroniowi i Karolowi Modzelewskiemu Orderów Orła Białego, to właśnie ci dwaj dysydenci z PZPR z lat 60. mieli być pierwszymi, którzy wystąpili przeciw komunistycznemu reżimowi. I taka wersja historii jest promowana do dziś.
To, dlatego przypominanie o niezwykle odważnej decyzji tych, którzy w mrocznych czasach gomułkowskich podjęli próbę zorganizowania struktur reaktywujących polski obóz narodowy jest tak bardzo niewygodne. A postaci, które tego dokonały były naprawdę niezwykłe. W dużej mierze wywodzący się rodzin chłopskich i robotniczych, młodzi ludzi – maturzyści i studenci zdiagnozowali prawidłowo sytuację, w jakiej Polska Ludowa znalazła się po 1956 roku znacznie szybciej, niż wielu wybitnych intelektualistów, którzy jeszcze wiele lat później łudzili się, że Polska gomułkowska będzie dryfowała w stronę faktycznych reform. Dzięki radom i wskazówkom, jakich udzielili im żyjący jeszcze wówczas przedwojenni nestorzy ruchu narodowego mogli rzetelnie odwoływać się do blisko 100-letniej tradycji narodowo-demokratycznej, która odegrała kluczową rolę w kształtowaniu się polskiej tożsamości narodowej szczególnie u mas ludowych. W grupie tych młodych ludzi byli m.in. Przemysław Górny, Janusz Krzyżewski, Henryk Klata, Marian Barański, Zbigniew Kwiecień.
Niestety, podobnie, jak wszystkie inne organizacje opozycyjne, LND stała się natychmiast po założeniu celem inwigilacji ze strony Służby Bezpieczeństwa. SB podjęła rozliczne działania mające na celu rozbicie Ligi, co wobec pozyskania sporej grupy tajnych współpracowników rozpracowujących LND, stosunkowo szybko jej się udało.
Liderzy organizacji zostali postawieni przed sądem pod zarzutem udziału w związku o charakterze politycznym wrogim Polsce Ludowej, a w czerwcu 1961 roku zapadł w ich sprawie sądowy wyrok wymierzający najważniejszym działaczom Ligi kary od 2 lat do 6 miesięcy więzienia. Dla wielu z nich był to jednak dopiero początek ciężkich represji. W przypadku najbardziej znienawidzonego przez komunistów Przemysława Górnego, władza posunęła się później nawet do absurdalnego oskarżenia go o udział w słynnym napadzie na „bank pod orłami” przy ul. Jasnej w Warszawie. Gdy po latach opuścił on wreszcie więzienie, uległ w zagadkowych okolicznościach wypadkowi, który zmusił go do długiego pobytu w szpitalu.
Późniejsze losy działaczy Ligi Narodowo-Demokratycznej układały się bardzo różnie – w zależności od tego, jakiego wyboru środków prowadzących do realizacji postawionych celów dokonali. Większość przez kolejne dziesięciolecia prowadziła jednak działalność niepodległościową, z czym wiązały się kolejne represje wobec nich i ich rodzin. Pomimo to, nie znaleźli należnego im miejsca w historii.
Czas, aby to się zmieniło. 55 lat to wystarczający czas, aby w pełni rzetelnie zbadać dzieje LND i wyciągnąć z nich wnioski. Historycy tego dokonali. Teraz pora na popularyzację wiedzy o ludziach, którzy poświęcili swoje życie dla Polski i idei, jaka była im bliska. Warto oddać im należny hołd, dopóki część z nich jeszcze żyje. Z pewnością jesteśmy im to winni!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/149600-czas-przywrocic-pamiec-o-lidze-narodowo-demokratycznej-antykomunistycznej-organizacji-zrzeszajacej-mlodych-narodowcow
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.