Piotr Cywiński dla wPolityce.pl: Pudrem w oczy. Tolerancja wobec seksualnych odmieńców nie może być równoznaczna z akceptacją ich żądań

Fot. PAP/Leszek Szymański
Fot. PAP/Leszek Szymański

„Na litość boską!” - włoska telewizja RAI wstrzymała przed Świętami Bożego Narodzenia emisję jednego z odcinków niemieckiego serialu pod takim właśnie tytułem („Um Himmels willen!”). Powodem był filmowy ślub kościelny dwóch facetów. Włoscy geje poczuli się dotknięci do żywego i donieśli w Brukseli, że w ich ojczyźnie szaleje dyskryminacja oraz cenzurowanie twórców. Jednak wysoka Komisja UE uznała, że nic jej do traktowania homoseksualistów na Półwyspie Apenińskim, że jest to „wewnętrzna sprawa Włoch” i oddaliła skargę.

A to ciekawe, wziąwszy pod uwagę rezolucję europosłów sprzed kilku lat, w której zgromili Polskę rządzoną przez PiS za rzekome prześladowania lesbijek i pederastów. Gwoli ścisłości, bella Italia należy do państw, gdzie jednopłciowe małżeństwa są nie do pomyślenia. My, Polacy, jesteśmy Europejczykami pełną gębą i nie będziemy przeflancowywać żadnych zasad z ziemi włoskiej do Polski, a jeśli już, to raczej niemiecki Ordnung. Tak w każdym razie chciałaby niemal połowa posłów, wspieranych przez premiera Donalda Tuska. Wprawdzie na ostatnim posiedzeniu Sejmu nie udało im się wymusić uznania jednopłciowych związków za rodziny, ale już zapowiedzieli, że będą o to walczyć aż do skutku, czyli do przyjęcia przez większość żądań seksualnych mniejszości.

W niemieckim prawie jeszcze w latach dziewięćdziesiątych homoseksualizm był karalny, choć de facto nikt nie korzystał z odnośnych paragrafów. Gdy swego czasu były kanclerz Konrad Adenauer został zahaczony o jego stosunek do kochającego inaczej szefa dyplomacji Heinricha von Brentano, odparł: „Dopóki mnie nie chwyci za kolano jest mi ganz egal”. Brentano pozostał do śmierci szefem frakcji chrześcijańskich demokratów w Bundestagu. Nigdy jednak nie przyznał się do swej orientacji seksualnej, co wówczas byłby politycznym samobójstwem. Przekonał się o tym m.in. były rzecznik Bundestagu do spraw obronności Helmuth von Grolman. Gdy w 1961 r. wydało się, że współżyje z młodym kelnerem, jego kariera legła w gruzach. Zmarł zapomniany i odosobniony w 1998r. Cierniową drogę przeszedł także chadecki burmistrz Hamburga Ole von Beust, który początkowo ukrywał, że żyje z młodszym o 36 lat kochankiem. Jednak, gdy jeden z współpracowników usiłował wymusić na burmistrzu zatrudnienie swego protegowanego poprzez szantaż, że ujawni pikantne detale z życia prywatnego szefa, ten wyrzucił go z gabinetu. Ostatecznie to szantażysta stracił pracę, zaś von Beust urzędował aż do chwili, gdy sam ogłosił, że chce odpocząć od polityki.

Do przełamania uprzedzeń przyczynił się m.in. burmistrz Berlina Klaus Wowereit, który po wybraniu go na mera stolicy RFN, powiedział na zakończenie okolicznościowego przemówienia: „I jeszcze jedno. Jestem pederastą...”. Jego partnerem jest neurochirurg Jörn Kubicki. Wowereit przychodzi z nim na oficjalne imprezy, nie wzbrania się zabierać go na sesje fotograficzne, jak na przykład na tle Bramy Brandenburskiej w towarzystwie heteroseksualnej pary prezydenckiej. Nie tak dawno udzielał porad czytelniczkom niemieckiej „Przyjaciółki” („Freundin”), co gwarantuje „szczęśliwy związek z ukochanym”. Odmienne preferencje seksualne ujawnił też szef dyplomacji i wicekanclerz Guido Westerwelle; zanim jeszcze objął rządową posadę: przyprowadził swego oblubieńca na urodzinową fetę kanclerz Angelę Merkel. Już będąc ministrem zarejestrował ich związek i zaczął nawet zabierać swego „małżonka” na oficjalne wizyty międzypaństwowe, co gospodarzom sprawiało niemałe kłopoty.

Ustawę o tzw. związkach partnerskich przeforsował czerwono-zielony rząd Gerharda Schrödera. Pary gejów i lesbijek są współodpowiedzialne za utrzymanie swych „rodzin”, mają te same prawa lokalowe, mogą odmawiać sądowych zeznań w sprawach partnerów i wychowywać dzieci pochodzące z ich wcześniejszych związków. Niemieccy homoseksualiści mogą też ubiegać się o prawo pobytowe dla zagranicznego partnera lub partnerki. Pod presją chadeckiej opozycji koalicja SPD-Zielonych zrezygnowała tylko z zapisów o równorzędnym traktowaniu tych par przy płaceniu podatków, rent, emerytur i dziedziczenia majątków, co uderzyłoby w państwową kasę.

Burmistrz Heidelbergu Wolfgang Erichson nie dał jednak za wygraną i wraz ze swym partnerem Bertholdem Quastem oskarżyli urząd miejski o dyskryminację seksualną, ponieważ nie przyznano mu 108,14 euro dodatku rodzinnego. Trybunał Konstytucyjny pozostawił tę kwestię do decyzji krajów związkowych. Berlin, Hamburg, Brema i Brandenburgia płacą „rodzinne” wszystkim zarejestrowanym związkom, bez względu na ich orientację seksualną. Choć siostrzane partie CDU/CSU poszły na ustępstwa, nadal zachowują dystans wobec kochających inaczej. Były premier Bawarii Edmund Stoiber wyłożył jasno, gdzie leżą dla niego granice tolerancji:

Rodziny chroni konstytucja, która gwarantuje im wsparcie finansowe i przywileje, jakimi nie można obdarzać jednopłciowych związków, bo te nie dają potomstwa i nie stanowią o ciągłości łańcucha pokoleniowego.

Walka o prawa dla związków gejów i lesbijek trwa.

Legalizacja homo-małżeństw jest dopiero pierwszym krokiem ku pełnej, społecznej akceptacji różnych sposobów życia

- zapowiedział poseł Bundestagu z frakcji Zielonych Volker Beck, gdyż „dla rzeczywistego równouprawnienia jest jeszcze wiele do zrobienia”. Jednym z postulatów tego polityka, który żyje z niejakim Jacquesem Teyssierem, jest umożliwienie adopcji dzieci przez jednopłciowe pary. Według Michaela Kaucha z współrządzącej, liberalnej partii FDP, „prędzej czy później tak się stanie”. Jego zdaniem, pary gejów i lesbijek powinny móc pozyskiwać dzieci i, co za tym idzie, otrzymywać dodatki na ich wychowanie, gwarantowane małżeństwo heteroseksualnym.

Jak do tej pory chadekom udaje się blokowanie tych zapędów, jednak czy tak będzie jutro? Można wątpić. Rzeczniczka parlamentarnej frakcji CDU/CSU do spraw rodziny Dorothee Bär ucina: „Na rodzinę składa się ojciec, matka i dziecko”, jednak według opinii naukowych ekspertów Bundestagu, zakaz adopcji dzieci przez homoseksualistów jest… sprzeczny z konstytucją, która gwarantuje wszystkim obywatelom równe prawa. Wspierający te starania wicekanclerz Westerwelle wierzy, że z czasem padną kolejne bariery. Jak mówi jego „małżonek” Mronz:

Kochamy dzieci. Rozmawialiśmy o tym, ale z uwagi na szczególne okoliczności, charakter naszej pracy i wynikające stąd dwa miejsca zamieszkania, postanowiliśmy, że nie będzie to dobre dla dziecka, a więc na razie nie ma kwestii.

Nie ma? Los nieświadomych dzieci, które miałyby być przydzielane lub płodzone metodą in vitro, a później wychowywane przez dwóch „ojców” lub dwie „matki”, staje się sprawą trzeciorzędną. Na pierwszy plan wysuwają się zachcianki „małżeństw” gejów i lesbijek, a rodzina stała się przedmiotem politycznych gierek, w których nadrzędnym celem są doraźne, partyjne zyski. W Niemczech, Szwecji, Francji i innych krajach zachodniej Europy środowiska homoseksualistów dostarczają sporej liczby głosów; w Sztokholmie ich żądania poparli nawet nacjonaliści.

Tolerancja wobec seksualnych odmieńców nie może być równoznaczna z akceptacją ich wszystkich żądań. W fałszywie pojmowanej walce z dyskryminacją zaczynamy popadać w homoseksualną paranoję. Pewna amerykańska nauczycielka podsunęła dzieciom w szkole podstawowej w Lexington holenderską bajkę „King & King” o erotycznym związku i ślubie dwóch królewiczów - jedną z najbardziej oprotestowanych książek przez związek bibliotekarzy w USA. „Nie może uchodzić za normę coś, co koliduje z wartościami wyznawanymi przez rodzinę”, pisali krytycy na łamach „The New York Times”. Jednak, gdy rodzice interweniowali u władz oświatowych, te wzięły stronę nauczycielki, bo „rodzice nie mogą decydować o doborze lektur dla szkolnych dla uczniów”… O sile homoseksualnego lobby przekonała się też faworytka do tytułu Miss USA Carrie Prejean. Znany gej-juror Perez Hilton spytał ją podczas konkursu, czy jest za legalizacją jednopłciowych małżeństw. Prejean odrzekła, że dla niej „istnieje jeden prawdziwy związek małżeński - kobiety i mężczyzny”. Wściekły Hilton nazwał ją publicznie „głupią suką” i zapowiedział, że „jeśli wygra, zerwie jej koronę z głowy”. Dzięki jego sprzeciwowi, dziewczyna nie wygrała. Nikt nawet nie odważył się zwrócić mu uwagi na jego chamskie odzywki, ale - jak skomentował później Peter LaBarbera ze stowarzyszenia Amerykanie na rzecz Prawdy - „gdyby ktoś nazwałby Hiltona głupią ciotą, byłby skończony!”.

Heteroseksualiści zaczynają czuć się coraz bardziej osaczani przez mniejszości seksualne. We Włoszech pierwszym posłem, który kazał mówić do siebie „pani”, został Wladimiro Guadagno alias „Luxuria”. Gdy rzeczniczka partii Forza Italia Elisabetta Gardini sprzeciwiła się korzystaniu w parlamencie przez Wladimira z damskiej toalety, ze środowiska mniejszości seksualnych i ich obrońców spadły na nią gromy za… brak tolerancji. Homoseksualiści i transwestyci zawłaszczają coraz więcej przestrzeni publicznej, nawet w więzieniach. Niedawno sąd w Celle rozpatrywał skargę skazańca na to, że musiał nosić męski ubiór. Władze więzienia zostały zobowiązane do podporządkowania się jego wymogom. Z kolei sąd w Hanowerze nakazał ubezpieczalni DAK zwrot kosztów operacyjnego przyprawienia biustu (6 tys. euro) byłemu żołnierzowi Bundeswehry. „Porządek musi być!”, skwitowała po procesie, obecnie pani Sarah Smith.

Zmianę płci przeszła również niemiecka triathlonistka Nicole Schnass, była zawodniczka męskiej reprezentacji, która dziś rywalizuje na nartach z kobietami. Jak poskarżyła się w mediach, choć związek dopuścił ją do zawodów, konkurentki, a zgłasza te, z którymi wygrywa, nie chcą jej zaakceptować. Ale, jak równouprawnienie, to równouprawnienie… Poważny dylemat mięli kolońscy sędziowie, którzy rozpatrywali pozew pary lesbijek. Jedna z nich była wcześniej mężczyzną, który w 1998 r. poddał się operacji zmiany płci. Zanim to zrobił, zdeponował swe nasienie w tzw. banku spermy. W 2006 r. jego, a właściwie już jej (bowiem w międzyczasie uznano go urzędowo za kobietę) partnerka dokonała w Belgii sztucznego zapłodnienia przechowywanym nasieniem. W 2007 r. urodził się ich syn. Jednak urzędnicy odmówili wpisania do aktu urodzenia dziecka dzisiejszych nazwisk tej lesbijskiej pary. Także decyzją sądu w metryce chłopca pozostanie dawne imię i nazwisko ojca, sprzed jego zmiany płci. Jak w przyszłości zareaguje na to wszystko ten obecnie sześciolatek?

Wszystko, co ludzkie nie jest mi obce, ale to już przerasta moją wyobraźnię. W świecie demokracji homoseksualiści mogą od dawna żyć spokojnie i brać udział w życiu publicznym, także u nas, czego dowodem jest poselski mandat „pierwszego” geja Rzeczpospolitej Roberta Biedronia. Osobiście nie mam nic przeciw urzędowej rejestracji związków partnerskich, lecz bynajmniej nie całkowitego zrównania ich praw ze statusem rodzin heteroseksualnych. W ferworze rozgorzałej dyskusji i międzypartyjnych starć umyka tak istotna sprawa, jak granice społecznej akceptacji.

W ojczyźnie papieża Josepha Ratzingera śluby cywilne jednopłciowych par są na porządku dziennym. Związki gejów i lesbijek otrzymują błogosławieństwa pastorów ewangelickich, a zdarzyło się już, że także niesubordynowanych księży. Widać szefostwo kanał RAI nie chciało Jego Świętobliwości sprawiać przykrości i wolało wstrzymać emisję niemieckiego serialu. Ale życie toczy się dalej. W Kolonii przed sądem odpowiadał policjant za to, że nie chciał zwracać się do pewnej długowłosej blondynki per „pani”. Podczas kontroli dokumentów wyczytał, owa blondynka jest mężczyzną, więc mówił do niego „Herr”. Rozsierdzony „tranzi” podsunął funkcjonariuszowi pod nos swój biust i huknął basem: „Ślepyś…!?” Na to stróż porządku: „Dla mnie zostanie pan facetem ze sztucznymi cyckami”. Wkrótce otrzymał pozew o dyskryminowanie seksualne - teraz musi wbić sobie do durnej pały, że „facet z cyckami”, to pani, choć w papierach i w majtkach ma co innego. Może policjantowi nie mieści się to jeszcze głowie, ale dzieci jednopłciowych par z pewnością będą już rozumiały...

Autor

Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych