W myśl konstytucji małżeństwo powinno być pod szczególną ochroną, co nie znaczy, że to jedyna forma rodziny, która może istnieć; konstytucja nie wskazuje jednego słusznego modelu rodziny - dowodzi pełnomocniczka rządu ds. równego traktowania Agnieszka Kozłowska-Rajewicz.
W czwartek odbywa się sejmowa debata nad projektami ustaw o związkach partnerskich. Jest ich w sumie pięć: dwa o związkach partnerskich, dwa to przepisy wprowadzające (są to wspólne projekty RP i SLD), jeden "o umowie związku partnerskiego" (autorstwa posła Artura Dunina z PO).
Prosiłam o głos, ponieważ z prawej strony padały wypowiedzi, które można uznać za homofobiczne i z tego powodu można je uznać za skandaliczne
- mówiła Kozłowska-Rajewicz.
Nie widzę, jak związki partnerskie mogą zagrozić funkcjonowaniu rodziny. Pojawienie się ustawy, nie zlikwiduje możliwości wyboru: będzie można zawrzeć małżeństwo, żyć bez sformalizowania związku albo zawrzeć związek partnerski
- mówiła.
Zaznaczyła, że choć konstytucja mówi, że małżeństwo powinno być pod szczególną ochroną, nie oznacza to, że jest to jedyna forma rodziny, która może egzystować.
Niezależnie od tego, czy państwu się to podoba, czy nie, ludzie żyją w związkach homoseksualnych, heteroseksualnych, część tych ludzi wychowuje dzieci. Taki model rodziny ma prawo funkcjonować w państwie i być chroniony przez prawo
- mówiła.
Wypowiedź pełnomocniczki była kilkakrotnie przerywana, niektórzy posłowie, m.in. Marzena Wróbel (SP) i Krystyna Pawłowicz (PiS), przerywali jej i nie dawali dojść do głosu, argumentując, że ponieważ - jak sama powiedziała - nie przedstawia stanowiska rządu, nie powinna zabierać głosu. W końcu wicemarszałek Cezary Grabarczyk (PO) musiał zarządzić przerwę.
Po wyjaśnieniu kwestii formalnych wicemarszałek uznał, że pełnomocniczka - ponieważ nie wypowiadała się w imieniu rządu - nie powinna występować poza kolejnością.
lw, PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/149426-polityka-prorodzinna-wg-po-pelnomocnik-rzadu-ds-rownego-traktowania-konstytucja-nie-wskazuje-jednego-slusznego-modelu-rodziny