"To potomkowie tych chłopów zatrzymali nawałę bolszewicką pod Warszawą, ratując młodziutkie państwo polskie, a być może całą Europę Zachodnią"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. AKO
fot. AKO

Prawdziwym podsumowaniem naszej sesji - wszyscy się z tym Państwo zgodzicie - był referat Profesora Andrzeja Nowaka, który jak w soczewce skupił niemal wszystkie zagadnienia przedstawiane w dzisiejszych wystąpieniach. W tej sytuacji nie widzę możliwości, abym jeszcze raz podsumowywał to, co już zostało zrobione. Pozwólcie mi zatem Państwo na ograniczenie się do wypowiedzenia kilku ogólnych refleksji i uwag.

Sesja ta jest ogromnym sukcesem Akademickiego Komitet Obywatelski im. Lecha Kaczyńskiego, a zwłaszcza jego przewodniczącego Profesora Stanisława Mikołajczaka. Okazało się, że kiedy władze państwowe, a także predestynowane do tego instytucje i towarzystwa naukowe, odwróciły się od obchodów 150-tej rocznicy Powstania Styczniowego, stowarzyszenie społeczne potrafiło przygotować sesję, która przez 5 godzin trzymała w największym napięciu kilkuset słuchaczy. Niemal nikt nie opuścił do końca obrad w Sali Czerwonej Pałacu Działyńskich. Do końca brakowało miejsc siedzących. To wielki sukces, gdyż powiedzmy sobie szczerze, dzisiejsze sesje często straszą nudą i pseudonaukową rutyną.

Dlatego - Szanowni Państwo - należą się wielkie brawa AKO i jego Przewodniczącemu Profesorowi Stanisławowi Mikołajczakowi, który ułożył tak ciekawy program tej sesji i przekonał referentów do udziału w tej niezwykłej sesji.

Z referatu Pani Barbary Piezolin-Skowrońskiej dowiedzieliśmy się jak skomplikowane i głębokie były podziały wśród społeczeństwa polskiego w przededniu wybuchu Powstania. Poznaliśmy z bliska ówczesną atmosferę, byliśmy niemal obecni z naszymi przodkami przy zamachach i egzekucjach. Uważam, że trzeba kilka słów powiedzieć o tzw. realizmie politycznym margrabiego Wielopolskiego. Czy można nazwać polityka realistą, który całkowicie w swoich kalkulacjach politycznych nie bierze pod uwagę panujących nastrojów społecznych, który doprowadza do publicznej egzekucji dwóch młodych ludzi, którzy próbowali w nadzwyczaj niezdarny sposób targnąć się na jego życie.

Czy można nazwać realistą polityka, który przed Polakami chowa się za wojskiem rosyjskim i próbuje rozwiązać kryzys poprzez "brankę", będącą de facto czymś pośrednim między najbardziej upokarzającą formą dożywotniego więzienia a karą śmierci. To przecież nie Czerwoni, lecz Wielopolski wywołał Powstanie swoimi skrajnie nieodpowiedzialnymi posunięciami politycznymi.

Pan Profesor Jerzy Robert Nowak ukazał nam odwagę, determinację i męstwo powstańców; pod tym względem Powstania Styczniowego nie można porównać z żadnym wcześniejszym powstaniem. Ponad 1200 bitew, około 200 tys. uczestników, z których pod bronią bez przerwy pozostawało ponad 20 tys. powstańców. Ta garstka trzymała w szachu ponad 300-tysięczną armię najpotężniejszego na świecie imperium. Pan Profesor Nowak przypomniał nam, że to wówczas po raz pierwszy zbudowali Polacy podziemne państwo z niezwykle sprawną administracją i skarbowością. Wreszcie najważniejsza rzecz: to dzięki Powstaniu Styczniowemu chłopi polscy otrzymali wolność, zostali uwłaszczeni na takich warunkach, które pozwoliły im w bardzo krótkim czasie stać się niezależną warstwą społeczną, fundamentem Narodu Polskiego. To potomkowie tych chłopów zatrzymali kilkadziesiąt lat później nawałę bolszewicką pod Warszawą, ratując młodziutkie niepodległe państwo polskie, a być może całą Europę Zachodnią.

Całkowicie zaskakującą - przynajmniej dla mnie - była teza Profesora Jerzego Roberta Nowaka, iż Powstanie Styczniowe raz na zawsze przekreśliło jakiekolwiek możliwości szerszej kolaboracji Polaków z zaborcą rosyjskim. Gdyby nie było Powstania i gdyby Wielopolski zrealizował swój program, to bardzo prawdopodobne, że losy Polaków z Kongresówki i ziem zabranych dawnej Rzeczypospolitej tak związałyby się z Rosją, iż zabrakłoby determinacji do budowy niepodległego państwa polskiego.

Profesor Jacek Wiesiołowski przedstawił nam rolę i udział Wielkopolan w Powstaniu Styczniowym. Znowu mogliśmy się przekonać, że Wielkopolanie jak zawsze są nieprześcignięci w pracy organizacyjnej; że wszystkie legalne i nielegalne polskie organizacje w Wielkopolsce współpracowały ze sobą na rzecz Powstania perfekcyjnie, a chaos wprowadzali jedynie chwilami przysłani z Kongresówki wysłannicy. Z referatu Profesora Jacka Wiesiołowskiego mogliśmy się dowiedzieć, iż głównym centrum decyzyjnym w Wielkopolsce, kierujące pomocą dla Powstania Styczniowego, był Pałac Działyńskich, w którym dziś toczą się obrady naszej sesji.

Po wysłuchaniu referatu Profesora Jacka Wiesiołowskiego nasuwa mi się jeszcze jedna refleksja: otóż nie ulega wątpliwości, że większość społeczeństwa państwa pruskiego sympatyzowała z uwięzionymi w Moabicie wielkopolskimi uczestnikami Powstania Styczniowego. To właśnie dzięki tej sympatii nie udało się państwu pruskiemu i jego sędziom wymierzyć surowych kar wielkopolskim więźniom. Niestety tej sympatii i solidarności zabrakło w późniejszym okresie, gdy w czasie Kulturkampfu i później poddano Polaków surowym i uciążliwym prześladowaniom.

Doktor Tadeusz Zysk wystąpił z niezwykle oryginalna tezą, iż - upraszczając - Powstanie Styczniowe to reakcja na zamknięcie się możliwości modernizacyjnych przed Polakami zamieszkującymi Królestwo Polskie i pozostałe ziemie zaboru rosyjskiego. Chociaż Autor dowodził swojej głównej tezy, odwołując się do dalekich przykładów z pogranicza meksykańsko-amerykańskiego, z Ameryki Południowej, ale też do przykładów europejskich, to ostatecznie - moim zdaniem - w pięknym stylu dowiódł słuszności swoich założeń. To oczywiście szersza teza, którą możemy z powodzeniem zastosować do badania współczesnej sceny politycznej i społecznej w Polsce i nie tylko.

Dzięki referatowi Profesora Wojciecha Suchockiego mogliśmy w zupełnie innym wymiarze przeżyć Powstanie Styczniowe. Zobaczyliśmy wiele przepięknych, ale jakże smutnych obrazów. Dzięki nim i naszej wyobraźni staliśmy się świadkami najróżniejszych wydarzeń z tamtych lat. Poezja i symbolika tego malarstwa dotarły do najgłębszych zakamarków naszej duszy. Wiele też w tym referacie było erudycji; my profani, nie tylko poznaliśmy wiele wcześniej nieznanych nam obrazów, ale  - dzięki wskazówkom Profesora  Suchockiego - mogliśmy na nowo odkrywać znane obrazy, poznać ich założenia artystyczne i "strategię" oddziaływania na widza. Powtórnie mogliśmy się przekonać o wielkości Grottgera i rozmyślać o symbolice niedokończonego, ale jakże wielkiego pod względem ideowym obrazu Jana Matejki - Polonia.

Profesor Wiesław Ratajczak rozprawił się z tezą, że w literaturze niewiele uwagi poświęcono Powstaniu Styczniowemu, rzekomo niewiele w porównaniu z Powstaniem Listopadowym. Usłyszeliśmy całą litanię nazwisk i dzieł, poznaliśmy wszelkie możliwe stanowiska i poglądy. Ich wspólną cechą, bez względu na to, czy były mniej lub bardziej krytyczne do Powstania, jest to, że wszyscy, którzy chcieli pisać o polskich sprawach, musieli punktu odniesienia szukać właśnie w Powstaniu Styczniowym. Gorycz klęski była tak wielka, że wielu pisarzy w tej sprawie samych siebie okłamywało. Najlepszym przykładem może być Bolesław Prus, który przez lata niezmiennie pisał krytycznie o Powstaniu. Dopiero gdy wybuchła rewolucja 1905 r., napisał o Powstaniu to, co było na dnie jego duszy i o czym nie zdawał sobie sprawy przez tyle dziesięcioleci.

Profesor Grzegorz Kucharczyk przedstawił dzieje pamięci o Powstaniu Styczniowym od jego upadku aż po czasy PRL-u. Dowiedzieliśmy się szereg nowych szczegółów o roli Powstania w ukształtowaniu pokolenia Józefa Piłsudskiego, o kulcie Powstania w czasie II Rzeczypospolitej, a także pośmialiśmy się z bełkotu peerelowskich dygnitarzy, wygłaszających różnego rodzaju głupoty w czasie oficjalnych obchodów setnej rocznicy wybuchu Powstania. W tym wszystkim najsmutniejszy był dla mnie fakt, iż w czasie szczytu ciemnoty gomułkowskiej władze uroczyście obchodziły rocznicę tego wielkiego wydarzenia. Tymczasem teraz, w wolnej Polsce, liczni politycy, wielu posłów, "intelektualiści", niemało dziennikarzy próbują albo przemilczeć tę rocznicę albo w jazgotliwy sposób dowodzić, iż nie warto obchodzić tej rocznicy. Nie zdają sobie sprawy, jak bardzo są żenujący.

Całkowitej bezsensowności tej polityki dowiódł wspaniały referat  Profesora Andrzeja Nowaka. Okazało się, jak dziś bardzo aktualne są wybory i dylematy, przed którymi stanęli powstańcy. Przeżywaliśmy - podobnie jak niegdyś Józef Piłsudski  - wielkość tamtych chwil i małość naszych czasów. Każdy, komu bliska jest Polska, powinien przeczytać referat Profesora Andrzeja Nowaka, który pokazał nam, dlaczego Powstanie jest i powinno być nam bliskie; że jest ono jakby "na wyciągnięcie ręki". Referat ten - jak dotychczas żaden inny tekst - kompromituje całkowicie politykę historyczną obecnych władz państwowych i ich mentorów, bez których te pierwsze nie mogłyby chyba popaść w taką głupotę.

Dziękuję Państwu, dziękuję Referentom, dzięki którym mogliśmy przeżyć zarówno pod względem emocjonalnym, jak i intelektualnym wspaniałe chwile.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych