Tusk wycofał swe słowa o fotoradarach. Ale co z innymi? Odwagi, panie premierze!

Fot. PAP / Radek Pietruszka
Fot. PAP / Radek Pietruszka

Donald Tusk, przyłapany na rzucaniu słów na wiatr, próbuje się z nich jakoś chyłkiem wycofać. Powiada więc: dziś nie powtórzyłbym, że tylko facet bez prawa jazdy może twierdzić, że fotoradary są głównym sposobem poprawy bezpieczeństwa na drogach.

Pal licho marny styl przy odwracaniu kota ogonem, bo przecież Tusk kpił wówczas z planu ustawienia kilkudziesięciu nowych fotoradarów, podczas gdy teraz jest mowa o kilkuset, a na dodatek wysłaniu w Polskę kilkudziesięciu aut wyposażonych w jeszcze precyzyjniejszą aparaturę do łupienia kierowców. Jednak nie o najnowszej myśli Tuska i Nowaka w sprawie półtora miliarda wyciągniętego z kieszeni użytkowników dróg będzie mowa. Pomówmy – zachęceni przykładem fotoradarów – o kolejnych sentencjach premiera, którymi zasypywał obywateli w czasie rozmaitych spotkań i wystąpień.

Donald Tusk powinien z równą szczerością i stanowczością ogłosić, że dziś nie powiedziałby, że:

- obdarza rosyjskich specjalistów wielkim zaufaniem i z ufnością czeka na ich ustalenia w sprawie katastrofy smoleńskiej,

- abonament telewizji publicznej jest niesłuszną i niesprawiedliwą daniną, więc jasne, co trzeba w tej sprawie robić,

- jego rząd nie będzie podnosić podatków, bo nie po to wygrali wybory,

- kolesiostwo, korupcja, nepotyzm będą tępione bez zmiłowania i łaski,

- znacząco zmniejszy biurokrację w państwie,

- afery hazardowej nie było,

- przedsiębiorców czekają wyłącznie ułatwienia, a koszty pracy ulegną istotnemu zmniejszeniu,

- NFZ jest mało wart i będzie zlikwidowany,

I tak dalej, i tak dalej. Wyciągnąłem z pamięci pierwsze z brzegu zaklęcia naszego, złotoustego premiera. Kto ma lepszą pamięć, może podpowiedzieć Tuskowi, czego jeszcze dziś by nie powiedział. Oczywiście tylko wówczas, gdyby zechciał traktować swe obowiązki poważnie. Ale do tego droga daleka. A podróż dłużej trwająca, znacznie dłużej niż samolotem z Warszawy do Gdańska i z powrotem. Służbowym zresztą.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych