Lance Armstrong przyznał się w wywiadzie u Opry Winfrey, że brał doping przez lata,i że był tyranem. Ale zaprzeczył, żeby bezpośrednio zmuszał innych do brania.
Tak, brałem doping. Tak, brałem podczas wszystkich siedmiu wygranych Tourów. Brałem EPO, kortyzon, hormon wzrostu, testosteron, robiłem transfuzje. Choć moim koktajlem było głównie EPO plus transfuzje i testosteron
- mówił Lance Armstrong, tak telewizyjny występ słynnego kolarza oskarżonego o doping relacjonuje "Rzeczpospolita" . Jak czytamy w dzienniku Armstrong był wyraźnie zestresowany, już w pierwszych minutach wywiadu, gdy Winfrey zapowiedziała, że będzie przyjmować tylko odpowiedzi "tak" albo "nie". Ale zaprzeczył, że brał doping również po powrocie do kolarstwa, w Tour de France 2009 i 2010.
Ostatni raz przekroczyłem tę linię w 2005 roku. Oskarżenie, że było inaczej, to rzecz która najbardziej mnie denerwuje w raporcie Amerykańskiej Agencji Dopingowej
- mówił o opublikowanym ponad trzy miesiące temu raporcie USADA, który uzasadniał jego dożywotnią dyskwalifikację za doping. Większość historii opisanych w raporcie potwierdził w telewizyjnym wywiadzie. Ale niektóre dementował, a do niektórych nie chciał się odnieść. Zaprzeczył m.in. że próbował wyciszyć łapówkami dopingową wpadkę z 2001 roku i że w ogóle była jakaś zatuszowana wpadka. Zaprzeczył też, że szantażował innych kolarzy ze swojej grupy, by brali doping, bo inaczej stracą pracę.
Stwarzałem atmosferę zachęcania do dopingu, sam dawałem przykład, ale to nie działało tak, że bezpośrednio kogoś zwolniłem za to, że się nie dopingował. Ci ludzie szli do innych grup kolarskich i tam też się dopingowali, choć mnie tam przecież nie było
- mówił.
ansa/Rzeczpospolita
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/148912-spowiedz-lancea-armstronga-legendarny-kolarz-przyznal-sie-do-stosowania-dopingu