Donald Tusk zmienia zdanie w sprawie fotoradarów. Dziś już by tak nie mówił, jak w 2007 r. Pięknie, ale "przepraszam" przez gardło mu nie przeszło...

fot. PAP/Radek Pietruszka
fot. PAP/Radek Pietruszka

Premier Donald Tusk rakiem wycofał się ze swoich słów z kampanii wyborczej w 2007 roku, kiedy drwiąco mówił o Jarosławie Kaczyńskim: "Tylko facet, który nie ma prawa jazdy, może wydawać pieniądze na fotoradary". Podczas dzisiejszej konferencji prasowej oświadczył, że dziś nie powtórzyłby tych słów.

Tusk sam napomknął na temat swojej głośnej wypowiedzi sprzed blisko 6 lat - żaden z dziennikarzy nie śmiał go o to zapytać, choć od kilku dni Internet aż huczy z oburzenia w związku z planami ministra Sławomira Nowaka obstawienia całej Polski fotoradarami. Przy tej okazji wielokrotnie przypominana była wypowiedź Tuska z 2007 r.

Nie powtórzyłbym tych słów drwiących z polityki poprzedniego rządu

- tłumaczył Tusk.

Wówczas cała moja wypowiedź dotyczyła konieczności zwiększenia bezpieczeństwa na drogach i byłem święcie przekonany, że kluczowym zadaniem każdego rządu są bezpieczniejsze drogi a nie fotoradary. To jest prawda, ale nie cała

- powiedział. Ale przez gardło nie przeszło mu nie tylko nazwisko premiera Jarosława Kaczyńskiego do którego adresował te niezwykle eleganckie słowa, ale nawet jakieś przeprosiny, skoro w końcu uznał, że wówczas błądził i nieuczciwie atakował ówczesnego szefa rządu. Ale czego można wymagać od faceta, który politykę doprowadził do poziomu rynsztoka, chciałoby się rzec za obecnym premierem...

Tusk, twardo dzisiaj stanął po stronie ministra transportu Sławomira Nowaka, którego plany oplecenia polskich dróg siecią fotoradarów oburzyły większość kierowców.

Nie zgadzam się z tymi wszystkimi, którzy twierdzą, że fotoradary to są pułapki na kierowców

- oświadczył Tusk.

Fotoradary to jest egzekucja prawa - krótko wyjaśnił premier.

Ocenił, że Polska jest najbardziej niebezpiecznym krajem w Europie pod względem śmiertelnych wypadków na drogach. Jak wyjaśnił w 2012 roku liczba tych wypadków spadła m.in. dlatego, że jest coraz więcej kilometrów bezpiecznych dróg.

Ale jestem przekonany, że jakość drogi nie wystarcza, żeby pohamować polskich kierowców

- powiedział Tusk.

Przyzwyczailiśmy się w Polsce, że przekroczenie prędkości to nie jest wykroczenie. Nauczyliśmy się tego, że fotoradary są w środku puste, że zwolnić trzeba być może w okolicy fotoradaru, ale później można znowu "gaz do dechy"

- z pobłażliwością oceniał Tusk rodaków. I wyjaśnił, że w Polsce jest i tak wielokrotnie mniej radarów niż w Niemczech czy we Francji i płacimy i tak dużo mniej niż inni w Europie za przekroczenie dozwolonej prędkości. Czyli zamiast się wściekać, powinniśmy być wdzięczny rządowi, że jest tak łaskawy dla kierowców.

kim, PAP, wp.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych