W centrum Warszawy, na jednej z reprezentatywnych ulic zostanie otworzony nowy pub. W zasadzie wieść jakich wiele. W zapowiedziach szokuje jednak nazwa knajpy, jaką przewidzieli właściciele dla nowego baru. Otóż pub ma nosić nazwę... "Piwniczka u Fritzla". Reklamuje się też wizerunkiem austriackiego mordercy i pedofila.

Josep Fritzl, zwany "potworem z Amstetten" przez 24 lata więził i gwałcił swoją córkę, Elisabeth. Miał z nią siedmioro dzieci. Jedno z nich, nie otrzymawszy odpowiedniej pomocy medycznej, zmarło. Fritzl otrzymał też wyrok, w którym sąd uznał gowinnym sześciu zarzucanych mu czynów, w tym morderstwa syna.

Mało tego, na plakatach zachęcających do przybycia, widnieją imiona i nazwiska... ofiar innych zwyrodnialców, m.in.: Natashy Kampus, Jaycee Lee Dugardi i Lydii Gouardo. Wszystkie te osoby były więzione lub torturowane.

Portal wawalove.pl zadzwonił do właścicielki klubu, pytając ją o to, czy aby nie przesadzili z marketingowym szokiem. Pragnąca zachować anonimowość (a to ciekawe, dlaczego) szefowa odpowiadała:

Docierają do nas powoli informacje od internautów, że chyba trochę przesadziliśmy z nazwą. Jednak w badaniu na temat tej nazwy, większość ankietowanych odczytała to jako czarny humor. Pomyśleliśmy, że nazwa - poprzez sensację, przyciągnie klientów

- oceniała właścicielka.

Dopytywana, czy nie czują się zażenowani, odpowiadała:

Pomysł przyszedł z zewnątrz i wciąż jest rozpatrywany, być może zmienimy nazwę

- broniła się.

Ależ po co to wycofywanie się z pomysłu z Fritzlem. Czekamy aż w centrum stolicy powstaną kluby nawiązujące do sowieckiej bądź hitlerowskiej okupacji. W końcu motto "poprzez sensację - przyciągnąć klientów" ma jeszcze duże pole manewru. Śmiało!

lw, wawalove.pl