Aleksander Kwaśniewski jak Jean-Claude Van Damme. Celebryci już tak po prostu mają

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

Jak ujawnił Ryszard Kalisz, Aleksander Kwaśniewski doradza Kazachstanowi. - Prezydent tego kraju Nursułtan Nazarbajew to jeden z najbardziej krwawych dyktatorów byłych republik ZSRR – zauważa zaś "Gazeta Wyborcza".

Niedawno wyszło na jaw, że Aleksander Kwaśniewski zarabia jako doradca w firmach należących do miliardera Jana Kulczyka. Wedle niepotwierdzonych informacji, Kwaśniewski zarabia w ten sposób ok. 622 tys. zł rocznie. Ryszard Kalisz ujawnił zaś dziś w Radiu Zet, że Kwaśniewski doradza także w Kazachstanie, wraz z kilkoma byłymi premierami zachodnich krajów. Według "GW", chodzi o Międzynarodową Niezależną Grupę Doradczą, której Kwaśniewski jest członkiem. W skład organizacji wchodzi m.in. były premier Włoch Romano Prodi. Jak pisze "GW", członkowie grupy spotykają się w Kazachstanie cztery razy w roku, a za swoją pracę otrzymują pieniądze.

Kazachstanem rządzi prezydent Nursułtan Nazarbajew. Według "GW", to jeden z najbardziej krwawych dyktatorów byłych republik ZSRR. Oczywiście informacja o tym, że nasz zawsze „postępowy” Kwaśniewski bierze kasę od dyktatora powinna być obuchem w głowę wszystkich lewicowców, którzy marzą o powrocie księcia lewicy na białym koniu. W końcu oporów przed napychaniem sobie kieszeni „martwymi prezydentami” nie ma Romano Prodi, który również w swoim czasie popierał „przewodnią Partię”. Socjaliści jednak mają to do siebie, że mimo swoich pompatycznych frazesów ideologicznych potrafią odpowiednio mocno zadbać również o swój byt materialny. To pozwala im zresztą przyjeżdżać na protesty związkowców i oburzonych młodzieńców Jagaurami. Ja jednak nie chcę pisać dziś o kawiorowej lewicy. Przypadek Kwaśniewskiego doradzającego prezydentowi „Borata” jest ciekawy z innego względu.

Otóż mnie specjalnie informacja o kontaktach Kwaśniewskiego nie dziwi. Dlaczego? Ano dlatego, że były prezydent Polski stał się klasycznym wręcz celebrytą, który paraduje w kolorowej prasie. Kwaśniewski jest częścią show biznesu, i staje się powoli jedną z jego ikon. Brakuje tylko by były prezydent zagrał sam siebie w filmie, albo wystąpił w reality show. W końcu nie każdy pojawia się w filmie Martina Scorsese o The Rolling Stones. A nasz prezydent tego dokonał ( co notabene było jego największym osiągnięciem publicznym na świecie, obok pomocy Juszczence na Ukrainie). Nie można natomiast zapominać, że ludzie show biznesu są wyjątkowo podatni na branie pieniążków od najróżniejszych postaci. Nawet tych nie do końca krystalicznych. Najlepszym tego przykładem jest Gerard Depardieu, który przyjął rosyjskie obywatelstwo z rąk autorytarysty z KGB. Ba, Depardieu zapewniał, że Rosja jest wzorem demokracji. Mniej więcej to samo o mądrale ze świata filmu mówią o Fidelu i jego kumplach z ferajny,

Półtora roku temu zdobywczyni dwóch Oscarów, Hilary Swank zaśpiewała na 35. urodzinach marionetkowego czeczeńskiego prezydenta popieranego przez Kreml. Oprócz aktorki na imprezie Ramzana Kadyrowa pojawiła się skrzypaczka Vanessa Mae i gwiazda lat 80. Jean-Claude Van Damme.

Poczułam ducha tego narodu i zobaczyłam tyle szczęścia wokół siebie. Ujęła mnie pasja, z jaką czeczeński rząd czyni pokój i dokonuje pięknych rzeczy

mówiła zdobywczyni Oscara do Kadyrowa, uznanego przez Annę Politkowską za brutalnego mordercę i gangstera. Gwiazda w końcu przeprosiła za swój występ. Dyktatorzy bardzo chętnie korzystają z usług celebrytów. Wzorem takiego rozmiłowanego w show biznesie bandziorka był Muammar Kaddafi. W 2007 r. Nelly Furtado za 45-minutowy koncert we włoskim hotelu dla rodziny Kaddafiego zainkasowała milion dolarów. Tyle samo zgarnęła Beyonce za godzinny koncert dla dyktatora na Karaibach. Po tym jak media ujawniły bulwersującą sprawę, obie gwiazdy przekazały pieniądze na cele charytatywne. Milion dolarów za występ dla dyktatora dostali również Mariah Carey i raper 50 Cent. Sting zaśpiewał na prywatnym koncercie dla córki przywódcy Uzbekistanu Islama Karimowa, który znany jest również z łamania praw człowieka. Dyktator zapłacił Stingowi 2 mln funtów. Nie można oczywiście zapominać o Naomi Campbell, która otrzymywała diamenty od sądzonego dziś za zbrodnie przeciwko ludzkości byłego prezydenta Liberii Charlesa Taylora.

Skoro więc Sting, Beyonce, Swank i sam Van Damme mogą czerpać korzyści od dyktatorów, to dlaczego ma tego nie robić nasz gwiazdor? Celebryci są jak pewien rodzaj dziewczyn- lubią niegrzecznych chłopców. Skąd więc to oburzenie? W mediokracji polityk jest przecież czołowym celebrytą. Ma mieć z tego powodu jakieś ograniczenia? Czyż nie na tym miała polegać postpolityka. Ciekawe komu doradzać będzie inne dziecko pop-polityki- Donald Tusk. Pare republik Sowieckich się jeszcze znajdzie. Jak nie ten kierunek, to można uderzyć jeszcze na jakieś zielone wyspy.


Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych