wNas.pl: "ŻYCIE PI" - film z CHRZEŚCIJAŃSKIM PRZESŁANIEM

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

Przepiękny wizualnie film Anga Lee z subtelną nutką teologicznego wykładu. Dosyć powierzchownego. Jednak trafiającego w serce. Piękna podróż w stronę Boga w czasach powszechnego laicyzmu. W pełni zasłużone 11 nominacji do Oscara.

Nie chcę się rozwodzić zbyt długo na temat wizualnej strony nowego filmu Anga Lee. Tajwański reżyser nie tylko dokonał niemożliwego- czyli zekranizował powieść Martela Yanna „Życie Pi”, która wydawała się niemożliwą do przełożenia na język filmowy, ale namalował przepiękny obraz, którym można nacieszyć oko przez dwie godziny seansu kinowego. Nie jestem wielkim fanem kina 3D. W wielu przypadkach ta technika powoduje sztuczność i niemal umowność oglądanego obrazu. Jednak nie wyobrażam sobie by oglądać „Życie Pi” bez trójwymiaru. Warto obejrzeć ten film dla sceny tonącego podczas sztormu statku ( „Titanic” pobity!), albo przeżyć skok na twarz agresywnego tygrysa. Na szczęście film nie jest kolejną blockubsterową papką dla oczu, która ma jedynie nasycić nasze przyziemne potrzeby. „Życie Pi” nie jest pustym jak wydmuszka „Atlasem chmur”, który oferował infantylną ideologię opakowaną w nowoczesną technikę. Trudno zresztą żeby tak było, skoro film wyreżyserował jeden z najwybitniejszych współczesnych filmowców.

Ang Lee lubi zaskakiwać. To właśnie ten niepozorny tajwański artysta już za swój drugi film „Przyjęcie weselne” dostał Złotego Niedźwiedzia w Berlinie i nominację do Oscara. Następnie reżyser zabierał się za tak różne tematycznie filmy jak „Rozważna i Romantyczna”, „Przyczajony tygrys, ukryty smok”, „Hulk” czy skandaliczne „Tajemnica Brokeback Mountain” i genialne „Ostrożnie, pożądanie”. Teraz przyszła więc pora na traktat teologiczny w klimacie baśni. Czy można wyobrazić sobie lepszy sposób na przekazywanie ważnych prawd wychowanym na telewizji homo sapiens? W końcu o sile baśni jako wektorze chrześcijaństwa nauczał sam Tolkien, a jeden z najwybitniejszych apologetów nauki Jezusa doprowadził go do perfekcji.

[...]

Lee za pomocą nieprawdopodobnej (?) historii opowiada nie tylko o sile, odwadze i walce z własnymi słabościami, co zawsze pojawia się w filmach przygodowych a la Robinson Crusoe, ale wyciąga z powieści Yanna kwestie religijne. Główny bohater jest wychowany w domu racjonalistów, dla których religia jest jedynie wytworem zacofanego umysłu. Jednak nie jest to walcząca, ateistyczna rodzina, która nie pozwala w antydeistycznym szale na rozwijanie duchowego życia swoich dzieci. Patel od kiedy pamięta fascynuje się religią. Przepływa więc w poszukiwaniach od hinduizmu, przez katolicyzm aż do islamu. Z każdej z tej religii czerpie on wzorce, które pomagają mu zrozumieć otaczający go świat. W końcu wszystkie jego pytania zostają zderzone z ostatecznością. Yann staje się niemal Hiobem, który mimo, że oddaje Bogu swoje życie, traci w mgnieniu wszystko co kocha. Mimo to w kulminacyjnym punkcie swojej podróży oddaje się w ręce Boga. „Bądź wola Twoja”. Ten fragment naszej głównej modlitwy powinien być podtytułem religijnego manifestu „Życia Pi”. Czy jest to głęboki manifest, który rozwiązuje nasze egzystencjalne problemy? Nie.


CZYTAJ CAŁĄ RECENZJĘ ŁUKASZA ADAMSKIEGO. CZY ŻYCIE PI TO CHRZEŚCIJAŃSKI FILM?

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych